Ponad 50 lat na scenie! Rozmawiamy z Jerzym Skrzypczykiem, perkusistą Czerwonych Gitar

2019-10-21 17:00:00(ost. akt: 2019-10-21 17:52:27)

Autor zdjęcia: Marek Lewandowski

Podczas Dni Papieskich odbył się znakomity koncert zespołu Czerwone Gitary. Grają już 54 lata, łączą pokolenia zarówno na scenie, jak i poza nią, nazywani są polskimi Beatlesami. Jak to robią? Zapytaliśmy zaraz po koncercie najstarszego doświadczeniem członka zespołu, człowieka, który nie opuścił żadnego koncertu Czerwonych Gitar i który na perkusji gra od samego początku zespołu – Jerzego Skrzypczyka.
Zespół Czerwone Gitary utrzymuje się na rynku muzycznym już ponad 50 lat. Jaka jest recepta na taki sukces?

- Nie można na to jednoznacznie odpowiedzieć. Pewnie wiele czynników się na to składa. Po pierwsze, mamy co grać dzięki historii zespołu Czerwone Gitary, zespołu, który w swoich szeregach miał znakomitych kompozytorów. Oni w swojej spuściźnie pozostawili wiele fajnych piosenek. Poza tym dyscyplina muzyczna. W tej chwili również umiejętności muzyków, bo to nie są przypadkowi muzycy. Ja, który znam historię zespołu Czerwone Gitary od samego początku, mogę stwierdzić, że instrumentalnie jest to chyba w tej chwili najlepszy skład zespołu. Wokalnie jest inny, bo nie ma takich głosów jak Seweryna Krajewskiego czy Krzyśka Klenczona, co nie znaczy, że jest gorszy, jest równie fajny, zresztą co widać było po widowni na koncercie.

No tak, dzisiaj energia dopisywała bardzo. Skąd Czerwone Gitary wciąż ją biorą?

- Ja myślę, że przede wszystkim poważne podejście do zawodu to jest pierwsza sprawa. Zespół przyjeżdża zawsze przynajmniej trzy godziny przed koncertem, żeby być spokojnym, że nic się nie wydarzy, że na przykład nie zabraknie prądu, zrobić próbę i tak dalej. Poza tym początek koncertu jest bardzo ważny, bo ludzie patrzą, co te Czerwone Gitary, kto tam teraz jest, czy ten jest łysy, czy ten ma brzuch. Przyzwyczajają się do nas i fantastycznie zaczynają reagować, wtedy już wiemy, że koncert będzie bardzo fajny. I najczęściej tak jest. Już po trzeciej piosence wiadomo, czy publiczność jest bardzo sprzyjająca, czy tylko sprzyjająca.

Fenomenem jest to, że gracie dla kilku pokoleń. Jak to możliwe?

- Myślę, że poprzez teksty, które są bardzo uniwersalne, bo są nie tylko dla starszych, ale też dla młodych ludzi. Przede wszystkim, dlaczego młodzi ludzie śpiewają te piosenki? Bo my śpiewaliśmy je, będąc mniej więcej w ich wieku. Ja miałem 18 lat, jak zaczynałem grać, także matura, pierwsza miłość, historia jednej znajomości to były tematy, które były mi w sposób naturalny bliskie. I tak tworzyły się teksty tych młodych kompozytorów i autorów tekstów, dlatego to przetrwało do dzisiejszego dnia. A że warsztatowo ci autorzy tekstów są znakomici, to te piosenki przetrwały próbę czasu.

Nazywają was polskimi Beatlesami. Co macie z nimi wspólnego?

- Olbrzymia to przyjemność. Ja zawsze mówię, że Beatlesi bardzo pomogli Czerwonym Gitarom, nie mając w ogóle takiej świadomości. Kiedy oni grali, my powstaliśmy chyba dwa, albo trzy lata po ich początkach. Był olbrzymi boom na Beatlesów i każde państwo chciało mieć swoich. Moim zdaniem tak się złożyło, że ten skład, który powstał na wybrzeżu (bo Czerwone Gitary powstały w Trójmieście), w jakiś sposób mógł tym oczekiwaniom wyjść naprzeciw poprzez zdolności, ale nie tylko, przecież frontmani to były takie przystojne chłopaki: Krzysiek Klenczon, Seweryn Krajewski, Jurek Kosela, Benek Dornowski to, że tak powiem, kwiat męskiej urody. W związku z tym zespół był bardzo atrakcyjny, a jeszcze fajnie grał, fajnie śpiewał. Najpierw nas nazywano polskimi Beatlesami, potem już trochę dalej Beatlesami Wschodu, bo rzeczywiście nasze koncerty zaczęły owocować w Niemczech, Rosji, na Węgrzech i w Czechosłowacji. Zaczęliśmy jeździć i zaczęło się dziać.

Czy macie w planach nagrać coś nowego?

- Tak, nie zdradzę tytułu nowej piosenki, ale 18 października skończyliśmy nagrania chórków, mając jeden dzień przerwy między koncertami. Nowa piosenka powinna się ukazać 3-4 listopada, zaraz po Wszystkich Świętych. Mamy nadzieję, że się spodoba.

Joanna Meryk

Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Drago #2807894 | 5.173.*.* 22 paź 2019 09:10

    Czerwone Gitary nie muszą "gwiazdorzyć". Są solidną marką na polskiej scenie muzycznej. Chyba jedną z najbardziej rozpoznawalnych. Nie muszą uciekać się do tanich chwytów, robienia skandali, by o nich mówiono.

    odpowiedz na ten komentarz

  2. Z"ukosa" #2807721 | 83.9.*.* 21 paź 2019 20:23

    Grali i śpiewali do serca ..ducha i umysłu dla Nas ..słuchaczy a nie dla siebie ...tak jak to się dzieje u obecnych "gwiazdeczek" ..I to jest sedno ich popularności przez pół wieku . Dziękujemy i prosimy o ciąg dalszy.

    Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz