Pani Bożena cichą sprawczynią „Misji” [ZDJĘCIA]

2019-11-16 09:55:00(ost. akt: 2019-11-16 09:54:00)

Autor zdjęcia: Marek Lewandowski

W czwartek (14.11) w Bibliotece Pedagogicznej w Elblągu odbyło się otwarcie wystawy pt. „Misja”, pokazującej codzienne życie ludzi w Afryce Środkowej. Na wernisażu nie mogło zabraknąć cichej sprawczyni wydarzenia – pani Bożeny Lemierskiej, której wielkie serce poznaliśmy już podczas akcji „Pluszaki dla Afryki”.
- Podczas akcji zbierania pluszaków, moi pracownicy w bibliotece również dołączyli do tego szczytnego celu. Gdy pani Bożena odbierała zbiór pluszaków, spotkałyśmy się na rozmowie przy herbacie. To ona zainspirowała mnie, żeby spróbować zrobić w naszej bibliotece taki Dzień Edukacji Globalnej, który będzie miał na celu dotknąć problemów Afryki i możliwości pomagania ludziom tam mieszkającym – mówi na wstępie dyrektor biblioteki Elżbieta Mieczkowska.

Głównym punktem wystawy były oczywiście zdjęcia. Stworzył je Łukasz Sokół – fotograf oraz wolontariusz Ruchu „Maitri”. Dodatkowo Tadeusz Makulski, jako fotograf-amator również udostępnił swoje zdjęcia zrobione podczas misji w Afryce.

- Wystawa „Misja” zawiera fotografie z kilku krajów Afryki Centralnej (Afryki Subsaharyjskiej), chodzi o takie kraje jak Kamerun, Rwanda, Kongo… Mamy tu zdjęcia zarówno przedstawiające warunki życia ludzi, jak i warunki pracy misjonarza. Na zdjęciach widzicie Państwo rzeczywistość afrykańską, pokazują one warunki życia tych ludzi, dostęp do edukacji, wody, czy opieki medycznej, ale widzicie też pracę polskich misjonarzy na co dzień. Wystawa nosi tytuł „Misja”, dlatego, że wiążemy ją z dwoma aspektami – z pracą misji w rozumieniu miejsca pracy misjonarzy, ale rozumiemy ją też jako misję życiową, misją służenia ludziom – opowiada Tadeusz Makulski reprezentant Ruchu „Maitri”.


Dyrektor Makulski podkreślił również, że często mylimy słowo „misjonarz”. Mamy wrażenie, że to ktoś, kto siedzi w kościele, czy w konfesjonale i tam obsługuje ludzi w kontekście religijnym. Myślenie to jest błędne. W Afryce misjonarz to uczestnik lokalnej społeczności, który służy, pomagając tym ludziom edukować dzieci, dbać o ich zdrowie i zapewniać wsparcie tym najbiedniejszym, których nie stać na jedzenie.

- My staramy się jako ruch we współpracy z naszymi darczyńcami pomagać ludziom poprzez misjonarzy w uzyskiwaniu szans edukacyjnych dla dzieci. Ludzie, którzy żyją w takich warunkach, jak widzimy na tych zdjęciach, przeciętnie zarabiają jedno euro na dzień, to jest stawka, którą otrzymuje robotnik rolny, w krajach Afryki Subsaharyjskiej. Oni za te 4 zł na dzień, często na rodzinę, w zasadzie zjedzą jeden posiłek dziennie, mają jedno ubranie, ewentualnie dwa na zmianę, chodzą w klapkach lub boso, a wodę muszą przynieść z najbliższej studni, albo z jakiegoś „bajora”, gdy tej studni nie ma. Dzisiaj na dodatek dotykają ich skutki zmian klimatu, co jeszcze to życie im utrudnia. Zmiany klimatu powodują nieregularność w zasiewach, zbiorach, powodują susze, huragany, niszczą uprawy, czy też powodzie, co odsuwa mieszkańców od możliwości zarobkowania czy też prostego utrzymania się. Jeżeli ktoś ma do dyspozycji 4 zł na dzień i jada jeden posiłek, nie ma ubrania, nie ma elektryczności, nie ma wody, to nie ma szans pokryć wydatków związane ze szkołą, jeżeli chodzi o kształcenie dzieci - dodaje.

Przy okazji wystawy propagowany był program Adopcji Serca Ruchu „Maitri”. Wspominaliśmy o nim podczas akcji „Pluszaki dla Afryki”. Pani Bożena Lemierska opowiadała nam wtedy o swojej adoptowanej córeczce z Kamerunu. Program polega na tym, że wspieramy konkretne, znane z imienia i nazwiska dzieci w Afryce, opłacając comiesięczne składki. Dla nas jest to stosunkowo niewielka kwota, bo 60 zł miesięcznie, a dla tych dzieci jest to szansa na lepsze życie. Kiedy podejmiemy już decyzję o takiej adopcji, wypełniamy formularz, w którym wybieramy jakie dziecko chcemy adoptować. Po dokonaniu wszelkich formalności dostajemy dane konkretnego dziecka, jego zdjęcie, a nawet możliwość pisania listów z tym dzieckiem (oczywiście te listy są tłumaczone, bo dziecko i rodzic adopcyjny posługują się innym językiem).

- Dzieci, które nigdy nie chodziły do szkoły, dzięki nam mogą to robić, czasami nawet kończą studia. To jest najpiękniejsze, co możemy zobaczyć, wykształconych ludzi, którzy z czasem będą zmieniać tamtejszą rzeczywistość, a także uśmiech i łzy w oczach matki – podsumowuje Tadeusz Makulski.

Wystawę możecie oglądać w Warmińsko-Mazurskiej Bibliotece Pedagogicznej w Elblągu, znajdującej się na ul. Świętego Ducha.


Joanna Meryk