Olimpia dzieli się punktami z Górnikiem Polkowice

2019-11-23 21:14:01(ost. akt: 2019-11-23 21:37:30)
Zdjęcie ilustracyjne

Zdjęcie ilustracyjne

Autor zdjęcia: Marek Lewandowski

Druga Liga Piłki Nożnej: Siódmy już remis w tym sezonie, a czwarty z rzędu zanotowali piłkarze Olimpii Elbląg. Tym razem grając na wyjeździe zremisowali w Polkowicach z tamtejszym Górnikiem 1:1.
Górnik Polkowice - Olimpia Elbląg 1:1 (1:1)
1:0 Bednarski (29' karny), 1:1 Lewandowski (44')

Olimpia: Madejski – Balewski, Lewandowski, Wenger, Sedlewski, Jabłoński (88' Morys), Kuczałek, Krasa, Demianiuk, Szuprytowski, Brychlik (71' Żołądź)

Elblążanie dobrze weszli w mecz i to oni prowadzili grę. Już w drugiej minucie na bramkę gospodarzy strzelał Przemysław Brychlik, jednak czyste konto zachował bramkarz gospodarzy Jakub Kopaniewski i sparował piłkę na rzut rożny. W rewanżu gospodarze także wywalczyli rzut rożny.

W 10 minucie elblążanie powinni objąć prowadzenie. Po dośrodkowaniu Damiana Szuprytowskiego w pole karne Brychlik uderzył z przewrotki, jednak bramkarz gospodarzy udanie interweniował. W pierwszym kwadransie, to podopieczni trenera Adama Noconia dominowali. Na boisku mieli więcej skry, a początek pierwszych 15 minut przebiegał pod ich kontrolą. Kiedy wydawało się, że to elblążanie pierwsi otworzą wynik meczu, jednak tak się nie stało.

W 29 minucie arbiter tego spotkania dopatrzył się faulu w polu karnym Sebastiana Madejskiego na jednym z zawodników gospodarzy za co otrzymał żółty kartonik, a miejscowi tym samym dostali rzut karny. Pewnym egzekutorem jedenastki okazał się Michał Bednarski.

Jeszcze przed przerwą Olimpia doprowadziła do remisu, kiedy to po strzale z bliskiej odległości Tomasz Lewandowski umieścił piłkę w siatce. Po przerwie jedna jak i druga drużyna dążyła do zmiany wyników. W 71 minucie Olimpia wyprowadziła świetną kontrę, ale żaden z ich zawodników będący w polu karnym nie potrafił z bliska skierować piłki do siatki. Jeszcze w 76 minucie Szuprytowski będąc na pełnym biegu wpadł w pole karne z piłką, uderzył, ale piłka minęła światło bramki. Mimo obustronnych ataków wynik nie uległ już zmianie.

Jerzy Kuczyński