Psi detektyw na tropie
2019-12-07 16:52:03(ost. akt: 2019-12-07 13:53:42)
Na co dzień ściga tych, którzy krzywdzą zwierzęta. To nie jest tylko jej praca, ponieważ los zwierząt zaprząta jej głowę również prywatnie. Gdy jest w pobliżu, żadnemu zwierzakowi nie stanie się nic złego. Iga Sozoniuk – elbląska policjantka znana jest również jako Ace Ventura – Psi Detektyw.
- Jak to się stało, że zajęła się Pani sprawami zwierząt?
- Pracując w policji zawsze prowadziłam postępowania przygotowawcze, tylko one nie zawsze były ukierunkowane na jedną ustawę, albo na jedną dziedzinę. Około 5 lat temu zaczęłam, przez portal społecznościowy, dowiadywać się o wielu umorzonych sprawach, które dotyczyły zwierząt, mimo bardzo dobrych dowodów. Nie wiedziałam jak ustawa o ochronie zwierząt funkcjonuje, skoro w takich przypadkach postępowania są umarzane. Poszłam do kierownika i poprosiłam o to, czy dodatkowo mogę zajmować się również zwierzętami, a więc ustawą prawo łowieckie, ustawą o ochronie zwierząt, i wszystkie ustawy w których jest mowa o zwierzętach. Zaczęłam analizować te ustawy, pokupowałam sobie materiały, na przykład „Pies w prawie polskim”. Okazało się, że wszystkie sprawy, które ja prowadziłam szły na akt oskarżenia z tych względów, że zachowanie sprawcy wypełniało znamiona przestępstwa. Sąd wydawał wyroki. W Elblągu jest bardzo dużo wyroków skazujących za znęcanie się. Ja zresztą zbieram taki materiał dowodowy w postępowaniu przygotowawczym na okoliczność zwierząt, żeby nie było żadnych wątpliwości.
- Pracując w policji zawsze prowadziłam postępowania przygotowawcze, tylko one nie zawsze były ukierunkowane na jedną ustawę, albo na jedną dziedzinę. Około 5 lat temu zaczęłam, przez portal społecznościowy, dowiadywać się o wielu umorzonych sprawach, które dotyczyły zwierząt, mimo bardzo dobrych dowodów. Nie wiedziałam jak ustawa o ochronie zwierząt funkcjonuje, skoro w takich przypadkach postępowania są umarzane. Poszłam do kierownika i poprosiłam o to, czy dodatkowo mogę zajmować się również zwierzętami, a więc ustawą prawo łowieckie, ustawą o ochronie zwierząt, i wszystkie ustawy w których jest mowa o zwierzętach. Zaczęłam analizować te ustawy, pokupowałam sobie materiały, na przykład „Pies w prawie polskim”. Okazało się, że wszystkie sprawy, które ja prowadziłam szły na akt oskarżenia z tych względów, że zachowanie sprawcy wypełniało znamiona przestępstwa. Sąd wydawał wyroki. W Elblągu jest bardzo dużo wyroków skazujących za znęcanie się. Ja zresztą zbieram taki materiał dowodowy w postępowaniu przygotowawczym na okoliczność zwierząt, żeby nie było żadnych wątpliwości.
- Dlaczego zwierzęta są Pani tak bliskie?
- Zwierzęta od zawsze są w moim życiu, ja karmiłam bezdomne zwierzęta jak byłam mała. Przyprowadzałam takiego kundelka do domu, Maksa, on był taki brudny. Zawsze go wykąpałam, w domu okropnie śmierdziało wtedy. Pamiętam, jak mama zrobiła na święta pasztet z królika, cały poszedł na te bezdomne psy, dostałam wtedy bure za to. Pierwszym moim pieskiem był kundelek, też odratowany. Teraz jestem domem tymczasowym dla innych psów z interwencji i mam swoje trzy psy – Furię, Demona i Hadesa.
- Zwierzęta od zawsze są w moim życiu, ja karmiłam bezdomne zwierzęta jak byłam mała. Przyprowadzałam takiego kundelka do domu, Maksa, on był taki brudny. Zawsze go wykąpałam, w domu okropnie śmierdziało wtedy. Pamiętam, jak mama zrobiła na święta pasztet z królika, cały poszedł na te bezdomne psy, dostałam wtedy bure za to. Pierwszym moim pieskiem był kundelek, też odratowany. Teraz jestem domem tymczasowym dla innych psów z interwencji i mam swoje trzy psy – Furię, Demona i Hadesa.
- Jak wygląda Pani dzień pracy?
- Na co dzień współpracuję z elbląskim i pasłęckim schroniskiem. Głównie z nimi przeprowadzam interwencje. Oni otrzymują informacje, że gdzieś na posesji dochodzi do znęcania, czy pies jest przetrzymywany w niewłaściwych warunkach. Jak przyjeżdżamy na interwencje, to większość ludzi nie zdaje sobie sprawy z tego czego my chcemy. To głównie na wsi tak jest, gdzie utarło się, że pies na wsi, to pies na łańcuchu, z dziurawą budą, który nigdy nie jest puszczany i dostaje jeść i pić, kiedy się właścicielom przypomni, a jak padnie, to nikt się nim nie przejmuje. Miałam też dużo interwencji u ludzi, którzy mają pieniądze, są na stanowiskach, są wykształceni, mają super dom, a pies jest przywiązany gdzieś tam do felgi, dziurawa buda, pies nigdy nie leczony. To chyba jest spowodowane brakiem empatii.
- Na co dzień współpracuję z elbląskim i pasłęckim schroniskiem. Głównie z nimi przeprowadzam interwencje. Oni otrzymują informacje, że gdzieś na posesji dochodzi do znęcania, czy pies jest przetrzymywany w niewłaściwych warunkach. Jak przyjeżdżamy na interwencje, to większość ludzi nie zdaje sobie sprawy z tego czego my chcemy. To głównie na wsi tak jest, gdzie utarło się, że pies na wsi, to pies na łańcuchu, z dziurawą budą, który nigdy nie jest puszczany i dostaje jeść i pić, kiedy się właścicielom przypomni, a jak padnie, to nikt się nim nie przejmuje. Miałam też dużo interwencji u ludzi, którzy mają pieniądze, są na stanowiskach, są wykształceni, mają super dom, a pies jest przywiązany gdzieś tam do felgi, dziurawa buda, pies nigdy nie leczony. To chyba jest spowodowane brakiem empatii.
- Czego dotyczą interwencje?
- Głównie psów, ale generalnie mam cały przekrój zwierząt. I koty i zwierzęta hodowlane. Ostatnio mieliśmy interwencję dotyczącą gołębi. Chodziło o osobę, która była skazana prawomocnym wyrokiem sądu, miała zakaz posiadania tych gołębi, a mimo to je miała. Pojechaliśmy tam razem z pracownikiem urzędu miejskiego i okazało się, że człowiek miał aż 240 gołębi w fatalnych warunkach. Trzymał je w jakiejś konstrukcji zbitej z pozostałości z okien. Wszędzie wystawały ostre końce. To nie były warunki do trzymania gołębi. Teraz gołębie są w ośrodku w Jelonkach, będą tam do czasu zakończenia sprawy.
- Głównie psów, ale generalnie mam cały przekrój zwierząt. I koty i zwierzęta hodowlane. Ostatnio mieliśmy interwencję dotyczącą gołębi. Chodziło o osobę, która była skazana prawomocnym wyrokiem sądu, miała zakaz posiadania tych gołębi, a mimo to je miała. Pojechaliśmy tam razem z pracownikiem urzędu miejskiego i okazało się, że człowiek miał aż 240 gołębi w fatalnych warunkach. Trzymał je w jakiejś konstrukcji zbitej z pozostałości z okien. Wszędzie wystawały ostre końce. To nie były warunki do trzymania gołębi. Teraz gołębie są w ośrodku w Jelonkach, będą tam do czasu zakończenia sprawy.
- Jaki przypadek zapadł Pani szczególnie w pamięci?
- Nie mam jednego. Jest tego naprawdę dużo. Człowiek zaskakuje mnie z dnia na dzień. Na przykład kobieta zagłodziła swojego psa, który został znaleziony już w stanie agonalnym. Sekcja wykazała, że został zagłodzony. Według tych ludzi, do których przyjeżdżamy tym zwierzętom niczego nie brakuje. „One mają lepiej niż u sąsiada.” „Wszystkie psy na wsi są tak trzymane, a wy przyjeżdżacie akurat do mnie.” „Zajęlibyście się prawdziwymi przestępcami.” Zawsze wtedy tłumaczę, że są komórki w policji, które zajmują się innymi sprawami. Zawsze trzeba pokazać palcem, które artykuły naruszył. Większość ludzi zaczyna się zastanawiać, widać, że ta nieświadomość istnieje. Wtedy przepraszają, obiecują, że poprawią warunki, wówczas daje się tydzień, dwa na poprawę tych warunków. Zazwyczaj je poprawiają.
- Nie mam jednego. Jest tego naprawdę dużo. Człowiek zaskakuje mnie z dnia na dzień. Na przykład kobieta zagłodziła swojego psa, który został znaleziony już w stanie agonalnym. Sekcja wykazała, że został zagłodzony. Według tych ludzi, do których przyjeżdżamy tym zwierzętom niczego nie brakuje. „One mają lepiej niż u sąsiada.” „Wszystkie psy na wsi są tak trzymane, a wy przyjeżdżacie akurat do mnie.” „Zajęlibyście się prawdziwymi przestępcami.” Zawsze wtedy tłumaczę, że są komórki w policji, które zajmują się innymi sprawami. Zawsze trzeba pokazać palcem, które artykuły naruszył. Większość ludzi zaczyna się zastanawiać, widać, że ta nieświadomość istnieje. Wtedy przepraszają, obiecują, że poprawią warunki, wówczas daje się tydzień, dwa na poprawę tych warunków. Zazwyczaj je poprawiają.
- Da się od tych spraw odciąć?
- Ta praca nie jest pracą od do. To zawsze jest z tyłu głowy. Była taka sytuacja na przykład, że piesek biegał po dużym sklepie w Elblągu. Ja akurat robiłam tam zakupy. Okazało się, że był to psiak bezdomnego. Ten pan, po namowach, zrzekł się swoich praw do niego. Wzięłam go do siebie i zaczęłam szukać mu nowego domu. Zgłosiła się do mnie pani Basia, która bardzo chciała tego pieska, ale okazało się, że ona mieszka w Niemczech. Ja byłam sceptycznie do tego nastawiona, ale widziałam, że jej bardzo zależy. Zrobiłam paszport, potrzebne szczepienia i zawiozłam pieska do Szczecina. Jak tam pojechaliśmy z partnerem, to się okazało, że pani Basia przywiozła cały bagażnik jedzenia, koców, kołder, było tego mnóstwo. I kazała przekazać to elbląskiemu schronisku. Do dziś mam z nią kontakt, Sonia do dziś jest w rewelacyjnych rękach.
- Ta praca nie jest pracą od do. To zawsze jest z tyłu głowy. Była taka sytuacja na przykład, że piesek biegał po dużym sklepie w Elblągu. Ja akurat robiłam tam zakupy. Okazało się, że był to psiak bezdomnego. Ten pan, po namowach, zrzekł się swoich praw do niego. Wzięłam go do siebie i zaczęłam szukać mu nowego domu. Zgłosiła się do mnie pani Basia, która bardzo chciała tego pieska, ale okazało się, że ona mieszka w Niemczech. Ja byłam sceptycznie do tego nastawiona, ale widziałam, że jej bardzo zależy. Zrobiłam paszport, potrzebne szczepienia i zawiozłam pieska do Szczecina. Jak tam pojechaliśmy z partnerem, to się okazało, że pani Basia przywiozła cały bagażnik jedzenia, koców, kołder, było tego mnóstwo. I kazała przekazać to elbląskiemu schronisku. Do dziś mam z nią kontakt, Sonia do dziś jest w rewelacyjnych rękach.
- Zwierzęta są ważne w Pani w życiu...
- Zwierzęta same się nie obronią, one nie powiedzą, że jest im zimno, że coś je boli, że jest im źle, albo zwyczajnie, że są głodne. Cały ten proces, nawet w postępowaniu, zależy od ludzi, w ogóle całe ich życie zależy od innych ludzi. Psa udomowił człowiek, kiedyś one były dzikie. Skoro zdecydowaliśmy się je udomowić, to teraz wywiążmy się z naszego obowiązku wobec nich. Trzeba brać specyfikę rasy decydując się na psa. Zanim weźmiemy psa zorientujmy się jaki jest nasz tryb życia i jaki jest charakter danego psa.
- Zwierzęta same się nie obronią, one nie powiedzą, że jest im zimno, że coś je boli, że jest im źle, albo zwyczajnie, że są głodne. Cały ten proces, nawet w postępowaniu, zależy od ludzi, w ogóle całe ich życie zależy od innych ludzi. Psa udomowił człowiek, kiedyś one były dzikie. Skoro zdecydowaliśmy się je udomowić, to teraz wywiążmy się z naszego obowiązku wobec nich. Trzeba brać specyfikę rasy decydując się na psa. Zanim weźmiemy psa zorientujmy się jaki jest nasz tryb życia i jaki jest charakter danego psa.
Karolina Król
Komentarze (5) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
psiara #2835841 | 155.133.*.* 15 gru 2019 12:28
takich ludzi nam potrzeba -to fakt mnie kiedyś też pomogła policjantka z Klucz, w sprawie potrąconego pieska ,załatwiła że przyjechał ktoś i zabrał psa ,do schroniska w Bolesławiu -zadzwoniłam na drugi dzień,a tam powiedziano że pieska uśpili,po co leczyć lepiej uśpić.
Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz
buh #2835662 | 88.156.*.* 14 gru 2019 20:40
Brakuje w naszym kraju profesjonalnej policji ds. zwierząt. Może wtedy zmieniłoby się ich traktowanie.
Ocena komentarza: warty uwagi (6) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)
Reklama #2832483 | 37.47.*.* 10 gru 2019 08:04
Wygląda jak gabinet Komendanta; wstyd pokazać jej pokój?
odpowiedz na ten komentarz
elblążanka #2832041 | 145.237.*.* 9 gru 2019 09:19
Brawo Pani Igo!!!
Ocena komentarza: warty uwagi (11) odpowiedz na ten komentarz
szok #2831648 | 77.253.*.* 7 gru 2019 22:27
Ojej
odpowiedz na ten komentarz