Perełka z dziurawym dachem – zabytkowa przepompownia w Różanach niszczeje

2019-12-10 11:00:00(ost. akt: 2019-12-10 10:03:01)

Autor zdjęcia: PTTK Oddział Ziemi Elbląskiej

Przepompownia w Różanach jest jedyną ocalałą na całym terenie Żuław Elbląskich. Poza nią zostały już tylko dwa kominy świadczące o istnieniu innych przepompowni. Niestety budynek od lat niszczeje. W dachu pojawiła się wielka dziura, która wczoraj, 9 grudnia, dzięki zaangażowaniu elbląskiego oddziału PTTK została już naprawiona.
O historii tego miejsca opowiedział nam Leszek Marcinkowski, kierownik elbląskiego biura PTTK. - Całe Żuławy Wiślane były non stop narażane na zalania i powodzie - opowiadał. - Teren Żuław, to teren podmokły, depresyjny, położony poniżej poziomu morza. Przepompownia parowa w Różanach leży akurat na terenie Żuław Elbląskich. Żuławy Elbląskie, to jest około 28 tys ha i z tego prawie 17 tys ha, to tereny położone poniżej poziomu morza, więc wiadomo, że trzeba te tereny odwadniać, żeby mogły być użytkowane rolniczo. Dlatego też jest system pomp i przepompowni. Zanim powstały te przepompownie, był cały system wiatraków odwadniająco-nawadniających, które odwadniały poldery założone na Żuławach. Prawdopodobnie tam, gdzie teraz stoi przepompownia w Różanach, stał taki wiatrak odwadniająco-nawadniający. Na dawnych mapach niemieckich możemy zauważyć całkowicie inny przebieg rzeki, układ dróg, który tam się znajdował. Te wiatraki nie były w stanie odpompowywać wody z tych folderów. Na przykład polder Różany jest wielkości około 0,5 tys ha. W związku z tym zaczęto budować przepompownie parowe. Pierwsza taka parowa przepompownia powstała w Piotrowie koło Żelichowa w 1840 roku. Potem systematycznie zaczęły powstawać kolejne.

- Dużym problemem były powodzie, które nawiedzały Żuławy, między innymi ta potężna powódź w 1888 roku, kiedy całe Żuławy Elbląskie były zalane – mówił Leszek Marcinkowski. - Wtedy Franz Komnick, elbląski przemysłowiec dostaje zlecenie od władz pruskich, aby zamontować na terenie Żuław tyle przepompowni, aby jak najszybciej tę wodę przepompować. Wtedy prawdopodobnie powstała przepompownia w Różanach. Pierwsze wzmianki o tej przepompowni to jest rok 1891, wtedy mogła ona tam powstać. Mamy udokumentowany fakt pieca kotłowego, który tam się znajduje, z 1900 roku.


Po II wojnie światowej ta przepompownia jeszcze krótko działała. Do dziś żyje ostatni pompiarz, który tam pracował. Później wyłączono urządzenie parowe, a na jego miejsce zamontowano silnik elektryczny. To służyło do 1977 roku, kiedy wybudowano nową przepompownię i ten budynek został odstawiony na bok.

Obecnie nic tam się nie dzieje. Zaczęły sypać się dachówki. Napisaliśmy na portalu społecznościowym, że szukamy takich dachówek. Zgłosiły się do nas trzy prywatne osoby. Między innymi z Gdańska. Dachówka, którą nam przywieziono jest zabytkowa. Pochodzi z "Zakładu Kodersdorfer Werke AG, vorm. A. Dannenberg”, znanego również pod szerszą nazwą Die Schlesischen Dach-Falz-Ziegel-und Chamotten-Fabryk A.-G. vorm. A.Dannenberg, Kodersdorf., wliczany dawniej, jak wskazuje nazwa, do zakładów śląskich. - Dachówki zdjęto z domu prywatnego, były bezużyteczne, więc je nam podarowano – dodał kierownik biura. - Zgłosiła się również pani z Elbląga i pani z Palczewa.


- To była nasza prywatna inicjatywa – zaznaczył Leszek Marcinkowski. - My tylko z racji naszych zainteresowań zajęliśmy się tym dachem, bo ta przepompownia, to taka perełka, która pozostała na Żuławach Wiślanych. Jedyna. A może nawet i w Polsce. Na cały Żuławach tych przepompowni parowych było bardzo dużo. Do dzisiejszych czasów zostały tylko trzy takie miejsca, które świadczą o istnieniu przepompowni. Mówimy o kominach, które zostały w Różewie, w Markusach no i trzeci, wraz z budynkiem i wyposażeniem jest w Różanach.


Karolina Król