Żołnierzem została z potrzeby serca

2019-12-26 12:00:00(ost. akt: 2019-12-26 12:21:18)
Anna Szczepańska

Anna Szczepańska

Autor zdjęcia: archiwum prwatne

Prezes Stowarzyszenia im. gen. bryg. Bolesława Nieczuja-Ostrowskiego i żołnierz 43. batalionu lekkiej piechoty wchodzącego w skład 4 Warmińsko-Mazurskiej Brygady Obrony Terytorialnej. Anna Szczepańska mówi o tym, czym się na co dzień zajmuje i co skłoniło ją do podjęcia służby wojskowej.
— Jak zaczęła się twoja przygoda z mundurem?
— Żołnierzem zostałam z potrzeby serca, szacunku do munduru i podziwu dla służby wobec ojczyzny. Z Wojskiem Polskim współpracowałam już wiele lat temu, jeszcze jako cywil. Brałam udział w licznych przedsięwzięciach o charakterze patriotycznym i historycznym.

— A jak zareagowała na twoją decyzję rodzina, przyjaciele?
— Rodzina i przyjaciele byli trochę zaskoczeni, choć nigdy tego nie powiedzieli. Wydaje mi się, że nie byli pewni, czy dam radę fizycznie. Wiedzieli jednak, że kiedy postawię sobie jakiś cel, będę do niego dążyła. To była przemyślana decyzja. Już na długo przed szkoleniem, zaczęłam więcej ćwiczyć, biegałam nawet dwa razy dziennie. W czasie szkolenia zarówno rodzina, jak i przyjaciele bardzo mnie wspierali. Tak jest zresztą do dziś, kiedy wyjeżdżam na ćwiczenia na poligon, czy biorę udział w innych przedsięwzięciach. Służba ojczyźnie to poświęcenie nie tylko żołnierza, ale i jego bliskich.

Obrazek w tresci

— Jak wspominasz pierwsze szkolenia? Czy nie sprawiły, że zwątpiłaś w słuszność podjętej decyzji?
— Szkolenie podstawowe jest intensywne, ale byłam na to przygotowana. Nigdy nie zwątpiłam w słuszność decyzji, którą podjęłam.

— Czy wśród ochotników zgłaszających się do WOT jest dużo kobiet?
— Tak, wśród ochotników jest dużo kobiet.

— Czy są traktowane na równi z mężczyznami, czy może mają taryfę ulgową?
— Nie mają żadnej taryfy ulgowej. Każdy z nas jest żołnierzem i każdy z nas szkoli się i realizuje określone zadania. Kobiety niejednokrotnie udowodniły, że psychicznie są dużo silniejsze, niż by się mogło wydawać. Podczas jednego ze szkoleń poznałam Asię. To była drobna dziewczyna, kiedy założyła plecak z tym wszystkim, co dostajemy podczas szkolenia, ciężar okazał się tak duży, że prawie przechylił ją do tyłu. Nie zrezygnowała, nie poddała się i na koniec szkolenia szła z tym plecakiem jako jedna z pierwszych. Największą rolę odgrywa w tym wszystkim nasza psychika. Niezależnie od tego, czy żołnierzem jest kobieta, czy mężczyzna.

Obrazek w tresci

— Dajesz radę łączyć życie osobiste ze służbą?
— WOT to możliwość pogodzenia pracy czy szkoły ze służbą. Możemy rozwijać się i realizować na wielu płaszczyznach. W naszych szeregach mamy wykładowców, lekarzy, pasjonatów strzelectwa, studentów, sportowców... Wojsko oferuje wiele kursów i specjalizacji, na które żołnierz może zostać skierowany w ramach służby.
Poza szkoleniami realizujemy też wiele innych przedsięwzięć. Jako piąty rodzaj sił zbrojnych dziedziczymy tradycje Armii Krajowej. Dbamy o pamięć ludzi, którzy walczyli o nasz kraj. W sierpniu żołnierze 43 batalionu lekkiej piechoty, w którym służę, pomagali w pracach poszukiwawczych szczątków żołnierzy polskiego podziemia niepodległościowego na terenie dawnego aresztu śledczego przy ul. Rakowieckiej w Warszawie. Tymi pracami w kraju i poza nim kieruje zespół profesora Krzysztofa Szwagrzyka, wiceprezesa IPN, dyrektora Biura Poszukiwań i Identyfikacji.
We wrześniu nasi żołnierze nieśli trumny ze szczątkami 22 ofiar podziemia antykomunistycznego, zamordowanych na Rakowieckiej i odnalezionych na „Łączce”. W ostatnich dniach odwiedziliśmy ze świątecznymi paczkami Dom Dziecka w Elblągu i zorganizowaliśmy wspólną Wigilię dla żołnierzy służących w batalionie i żołnierzy Armii Krajowej.

Obrazek w tresci

— Dbacie też o polskie rodziny, które jednak w Polsce nie mieszkają...
— Właśnie wracamy z Łotwy, gdzie razem z Fundacją Polskich Wartości, konsulem RP na Łotwie i VI zmianą Polskiego Kontyngentu Wojskowego przekazaliśmy polskim rodzinom mieszkającym w regionie Łatgalii świąteczne paczki. Łącznie otrzymało je prawie 300 polskich rodzin na Łotwie. Podczas corocznej akcji Paczka dla Rodaka i Bohatera na Kresach oraz świątecznych paczek dla naszych weteranów prowadzimy zbiórki darów w szkołach i przedszkolach w całym naszym województwie.
Co roku w akcję włącza się coraz więcej darczyńców. Dzieci przygotowują własnoręcznie wykonane kartki, które wręczamy wraz z paczkami. W tym roku dary trafią do Polaków na Litwie, Białorusi i Łotwie. W transporcie w kraju pomagają nam żołnierze z Pułku Wsparcia Dowodzenia DWD P.W. W naszym regionie paczki otrzymają weterani, żołnierze polskiego podziemia niepodległościowego. W październiku laureaci konkursu organizowanego przez nas, któremu patronuje prezydenta Polski, wyjechali do Warszawy. Zwiedziliśmy Pałac Prezydencki, Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL. Złożyliśmy też kwiaty na „Łączce”, gdzie po II wojnie światowej w bezimiennych dołach śmierci grzebano ciała żołnierzy antykomunistycznego podziemia.

— Czy Polacy są dumni ze swojego pochodzenia?
— Polacy są i powinni być dumni. Mamy piękne wartości i poczucie, że wszystko, co osiągaliśmy, nie jest przypadkiem, nie jest niczyim podarunkiem, ale naszą zasługą. Jesteśmy dumni z dokonań naszych przodków, którzy niejednokrotnie odbudowywali kraj i własnym wysiłkiem przywracali naszej Ojczyźnie siłę. Łączy nas troska o pamięć historyczną. Pielęgnujemy tradycje i oddajemy hołd ludziom, którzy walczyli również o naszą wolność.

Kamila Kornacka