Słomiany zapał potrafi motywować [ROZMOWA + ZDJĘCIA]

2020-01-26 12:00:00(ost. akt: 2020-01-26 11:39:16)

Autor zdjęcia: kk

Julia od dziecka szukała czegoś, co da jej satysfakcję i pomoże ujarzmić emocje. Odnalazła się w malarstwie i muzyce. Swoją przyszłość chciałaby związać jednak z dziedziną, która wbrew temu, co może myśleć większość z was, bez zwątpienia jest sztuką.
Łatwo jest odkrywać swoje talenty?
W moim przypadku nie było strzału w dziesiątkę za pierwszym razem. Jako dziecko wielokrotnie chodziłam na różne zajęcia, na które moją jedyną reakcją był słomiany zapał. Między innymi podczas lekcji tańca, które zupełnie nie były dla mnie. Z perspektywy czasu uważam, że jak coś nam nie pasuje, nie czujemy się w czymś dobrze, to nic nie szkodzi. Trzeba po prostu poczekać na kolejny pomysł i pójść dalej. Rysować zaczęłam w podstawówce. W piątej klasie poszłam na pierwsze zajęcia plastyczne, które w Młodzieżowym Domu Kultury prowadził pan Piotr Romanowski. Co zabawne, moja przygoda zaczęła się od niewinnych markerów, a dopiero w MDK-u odkryłam, czym jest prawdziwe rysowanie. W gimnazjum zaczęłam uczęszczać do pracowni pani Katarzyny Smeji-Skulimowskiej. Te zajęcia bardzo mnie rozwinęły i nauczyły inaczej patrzeć na rysunek, to tam pierwszy raz sięgnęłam po farby.

Co najchętniej przenosisz na płótno?
Ludzi, to oni najbardziej mnie intrygują. Rysując ich, można opowiadać historie, interpretować ich. Wszyscy mówią, że okładka nie mówi dużo o wnętrzu, ale moim zdaniem trochę tak. Nie traktuję jednak ludzi wyłącznie jak modeli, lubię też po prostu przebywać w ich towarzystwie. Problem stanowią dla mnie autoportrety. Za każdym razem, gdy podejmuję się tego tematu, mam wrażenie, że zupełnie nie odnajduję siebie, że nie widzę się tak, jak powinnam. Kiedy rysuję kogoś innego, jest mi łatwiej dostrzec podobieństwo między moją wizją, a rzeczywistością.

Obrazek w tresci

Dlaczego warto mieć pasje?
Bycie kreatywnym i twórczym jest formą autoterapii, pozwala wyrazić samego siebie. Pasja to coś, w czym można się zatopić, zapomnieć, ale i przekazać światu to, co ma się do powiedzenia. Sztuka nie jest tak samo postrzegana przez wszystkich, ale uważam, że jest bardzo potrzebna. Obcowanie z nią skłania do refleksji nad sobą i światem. Pozwala przystanąć i nad wszystkim się zastanowić. Pasja to odskocznia od codzienności, a wena potrafi dać dużo pozytywnej energii i poczucia, że jesteśmy zdolni do tego, by sami coś stworzyć. To jest dopiero niesamowite uczucie, po prostu wiatr w skrzydła. W tym roku szkolnym zaczęłam też chodzić na zajęcia wokalne. Wszyscy mówią, że mam potencjał, ale ja jeszcze tego do końca nie dostrzegam, póki co technicznie nic nie potrafię, ale będę się uczyć.

Jaka muzyka cię inspiruje?
Całe zeszłe stulecie to moje wielkie serce. Uwielbiam soul, jazz… Arethę Franklin… Te największe klasyki, ale i ci mniej znani autorzy chwytają mnie za serce i są cudowni. Na zajęciach śpiewamy w grupie, więc wybieramy takie utwory, które każdemu będą pasować, ale jak jestem w domu, to próbuję się w moim ulubionym repertuarze. Blues, jazz i soul to ewidentnie takie nurty muzyczne, które mnie pociągają najbardziej.

Obrazek w tresci


Bliscy lubią cię słuchać?
W zasadzie to z tym śpiewaniem wyszłam dosyć późno, bo dopiero trzy lata temu moja rodzina tak naprawdę usłyszała, że coś tam jednak potrafię zaśpiewać. Wiadomo – babcia jest zachwycona! Jak to babcia, a pozostali? Nie wiem, chyba lubią mnie słuchać, trzeba się ich zapytać. Ja natomiast już wiem, że nie należy za długo słuchać nagrań własnego głosu, bo miewam go naprawdę dosyć. No, chyba że jestem w dobrym nastroju i czuję, że coś mi wychodzi.

Jak mieszka Ci się w Elblągu? Lubisz swoje miasto?
Sporo podróżuję, a im więcej stąd wyjeżdżam, tym bardziej doceniam te piękne, stare budynki, które tu mamy. Pod tym względem bardzo lubię Elbląg, nie jesteśmy takim zabudowanym styropianowym miastem, są tu też naprawdę ładne rzeczy. Jeżeli chodzi jednak o możliwości, które daje, to temat jest trochę trudny. Jak się chce, to się znajdzie, ale mimo wszystko mam wrażenie, że wybór zajęć jest słaby. W wielu kwestiach, nawet gdyby się chciało coś robić, to nie zawsze jest to możliwe.

Obrazek w tresci

Licealiści naprawdę mają czasu na dodatkowe zajęcia?
Jestem teraz w drugiej klasie i czasami nie jest łatwo, ale na zajęcia plastyczne i wokalne chodzę z koleżankami z klasy. Niemal każdy z moich znajomych ma swoją pasję, swoje zainteresowanie. Naprawdę rzadko się zdarza, by ktoś czegoś takiego nie miał i to jest fajne. Jeżeli to zależy od środowiska, to ja najwidoczniej jestem w takim, gdzie wszyscy bardzo lubią czytać, interesują się sportem, muzyką, sztuką.

Wiesz już, co chcesz robić w życiu?
To jest taki czas, kiedy ciągle się zastanawiam, rozmyślam, decyduję. Rozważam grafikę komputerową, moim marzeniem jest tworzenie gier. Grafika komputerowa to jak najbardziej sztuka. Nowe media, filmy tworzone metodą CGI, czy właśnie gry nie do końca są postrzegane przez społeczeństwo jako coś wartościowego. Dopiero gdy odbiorca zanurzy się w temacie, to dochodzi do wniosku, że ktoś to musiał przecież stworzyć. Dla mnie to jest naprawdę inspirujące, to tak jakby tworzyło się swój własny świat, z którym można wejść w interakcje. Sama też dużo gram, jeszcze nie mam swoich pomysłów, ale jestem typem człowieka, który realizuje, a nie pisze fabułę.

Gdybyś mogła spojrzeć w przyszłość, jaką siebie chciałabyś zobaczyć?
Chciałabym zobaczyć to, jak się zmieniłam emocjonalnie, jak dojrzałam. Byłabym bardzo zadowolona, gdybym ujrzała tam silną kobietę, która wie już, na czym stoi. Co do szczegółów, to nie mam nawet pojęcia, gdzie mogę się znaleźć za 10-15 lat. Jestem szczęśliwa, gdy widzę, jak życie samo się toczy i zaskakuje mnie niespodziankami.

Plany na ferie?
Przede wszystkim odpocząć od szkoły, będę próbować z farbami olejnymi. Chcę spędzić ferie produktywnie, nie zawsze to wychodzi, ale zobaczymy.


Rysunki i obrazy Julii Kucharzyk możecie podziwiać do końca stycznia w elbląskiej Cyberiadzie.

Kamila Kornacka