Od nasionka do skarpetki [ROZMOWA]

2020-03-19 10:00:00(ost. akt: 2020-03-20 10:41:03)

Autor zdjęcia: Kombinat Konopny

Kombinat Konopny rozpoczął działalność 1 kwietnia tamtego roku, ale jak mówi Maciej Kowalski, nie był to primaaprilisowy żart. Z nim i z Aleksandrą Olszewską rozmawiamy o planach firmy, dzięki której Elbląg wraca do upraw, z których niegdyś słynął.
– Dlaczego akurat konopie?
Maciej Kowalski: – Tak naprawdę zajmuję się tą rośliną od 15 lat. Pierwszą firmę konopną w Elblągu założyłem 6 lat temu. Jako jednoosobowa spółka została zarejestrowana w Parku Technologicznym i tam działaliśmy. Rozwinęliśmy się w bardzo szybkim czasie i wkrótce zatrudnialiśmy ponad 100 pracowników. Firma w 2018 została sprzedana branżowemu inwestorowi kanadyjskiemu, który dalej ją prowadzi. Zaraz po tym, odwołano mnie z funkcji prezesa i zostałem tak naprawdę bezrobotny. Miałem wiedzę i środki, ale nie chciałem robić tego samego. Pojawił się pomysł dotyczący włókna, bo to było coś, czym wcześniej się nie zajmowaliśmy. Z Aleksandrą znaliśmy się od około 5 lat i wiedziałem, że zajmowała się włóknami. Dla mnie włókno w konopiach było wcześniej tylko problemem. Przy zbiorach kwiatów i ziaren, włókno było czymś, co zapychało kombajn. Problem wynikał z tego, że jest ono bardzo mocne i wytrzymałe. Ten problem da się jednak zmienić w zaletę. Okazało się, że na tym polu, naszą jedyną konkurencją są producenci bawełny, której sytuacja na świecie jest w tej chwili tragiczna. Chodzi między innymi o aspekt środowiskowy, ludzie nie chcą korzystać z produktów, które nie są dobre dla otoczenia. Bawełna pobiera bardzo dużo wody. W Uzbekistanie jej uprawy zniszczyły niemal cały system wodny, teraz bawełna już tam po prostu nie rośnie. Stąd w sklepach coraz więcej produktów, które nie są w 100 procentach bawełniane, ale zawierają dodatki typu poliester. Pomysł miał więc sens, ale trzeba było realnie go wykonać.

Obrazek w tresci

– Spotkały was jakieś problemy w związku z działalnością firmy?
Aleksandra Olszewska: – Sama nazwa Kombinat Konopny budzi od razu skojarzenia. Niektórzy uśmiechają się, gdy ją słyszą. Inni są podejrzliwi, a kolejni dopytują.
M.K.: – Te szlaki były już trochę przetarte poprzednią firmą. Wtedy przyjechałem do Elbląga z nastawieniem, że nauczę tu wszystkich, że konopie to nie jest zło. Okazało się, że nie musiałem. W latach 50-60 obok Hrubieszowa i Lubelszczyzny, Elbląg był największym zagłębiem konopnym. Były tutaj tysiące hektarów konopi. Pola uprawiamy we współpracy z rolnikiem, którego ojciec uprawiał konopie na tych samych ziemiach. Wracamy do czegoś, co już tu było. Mamy takie same problemy jak wszyscy przedsiębiorcy w Polsce. Sprawdzały nas oczywiście rozmaite agencje z CBŚ włącznie. Nie mamy nic do ukrycia, więc jak kontrola Centralnego Biura Śledczego wykazała, że nie ma żadnych nieprawidłowości, to dla mnie jest to tylko dobra wiadomość.

Obrazek w tresci

– Wasze uprawy przypominają te sprzed lat?
M.K.: – Korzystając z wiedzy, która była w Polsce przed wojną, udaje się odtworzyć tamte technologie, które w przeszłości były trochę jak science-fiction. Istnieją artykuły z 38 roku mówiące o tym, że Polska w ciągu kilku kwartałów będzie potęgą, jeśli chodzi o branżę konopną. Wydarzenia przybrały jednak inny obrót i pod koniec 38 roku Polska zajęła się innymi sprawami. Od tego czasu tak naprawdę nikt nie wrócił do tego tematu. Stwierdziliśmy, że my to zrobimy. Plan jest dość dalekosiężny, bo odtworzenie całego procesu technologicznego wymaga pracy.
A.O.: – Korzystamy z informacji zawartych w dawnych książkach dotyczących włókiennictwa. Robimy teraz to, co kiedyś opisywane było jako niedostępne. Konopie włókniste są wykorzystywane w tym przemyśle od setek, jeżeli nie tysięcy lat. Ich uprawa jest bardzo wdzięczna, nie potrzebuje większych zabiegów. Wystarczy właściwe przygotowanie do siewów, wysianie, a później już sama rośnie i zagłusza wszystkie chwasty. Zbiory stanowią jednak wyzwanie, chyba że ma się 5 milionów euro na nowoczesny sprzęt. My stosujemy głównie maszyny, które lata świetności mogłyby mieć już za sobą. Przeprowadziliśmy im jednak reanimację, wprowadziliśmy szereg zmian i służą teraz do zbioru konopi.

Obrazek w tresci

– Jakie są wasze kolejne cele?
A.O.: – Większość tego, co jest na terenie firmy, to część rolnicza. Uprawiamy tutaj konopie i to jest nasz materiał do dalszych prac. Hale, które mamy, można nazwać zakładem badawczo-rozwojowym. Cały ten proces, który realizujemy, ma doprowadzić do tego, by te twarde, sztywne włókno, które jest na konopiach bardzo mocne, zamienić w przyjemne dla ciała, które posłuży do produkcji odzieży. Założenie jest takie, by robić tu wszystko od początku do końca: opracować parametry roślin, przerobić je i na końcu sprzedać jako wyrób gotowy – od nasionka do skarpetki. Jak idziemy na pole, to śmiejemy się, że te skarpetki już tam rosną. W tamtym roku testowaliśmy i opracowaliśmy technikę zbioru, a teraz pracujemy nad materiałem. Każdy tydzień to dziesiątki prób, których celem jest odnalezienie idealnego sposobu na to, by pozyskać jak najdelikatniejsze, ale jednocześnie trwałe włókno. Mamy już swoją technologię wypracowaną małej, kilkukilogramowej laboratoryjnej skali. W ciągu najbliższego roku, czy dwóch lat, przeniesiemy tę mikroskalę na skalę produkcyjną, by zalać Polskę konopnymi skarpetkami.
M.K.: – 2022 rok, czyli 3 lata od powstania firmy, to taki deadline, który sobie założyliśmy. Tak naprawdę moglibyśmy zrobić coś już teraz, ale dbamy o dobre imię tej rośliny i nie możemy wypuścić produktu nieprzetestowanego. Najnowszym produktem, który ostatnio wszedł do sprzedaży są małe paczki nasion konopi. Jest to materiał siewny kwalifikowany, czyli można go wysiać w Polsce nawet w przydomowym ogródku. Oczywiście wcześniej trzeba uzyskać odpowiednie zgody, ale cały komplet dokumentów jest dostępny na naszej stronie internetowej.
A.O.: – Jest to wyjątkową sprawą, bo zwykle nasiona można dostać w 25-kilogramowych opakowaniach i ich koszt jest bardzo duży. Od nas można kupić małe opakowanie, w sam raz do domowego ogródka. Ja od kilku lat mam wysiane pod domem 20 m2 konopi. Nawet sąsiedzi się już chyba do tego przyzwyczaili.
M.K.: – Roślina nadal budzi jednak zainteresowanie. Chcemy ją trochę upowszechnić, pokazać, że jest to roślina jak każda inna.

Obrazek w tresci

Kamila Kornacka

Komentarze (5) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Miś #2945310 | 31.0.*.* 7 lip 2020 22:46

    No i mamy lipiec i juz pozamiatane A.O . za burtą.wiedzialem o tym juz 1 kwietnia.Brawo.0

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  2. Bolo #2890898 | 88.156.*.* 21 mar 2020 11:16

    Maćku uważaj na hieny...

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  3. uważny #2890138 | 109.107.*.* 20 mar 2020 08:48

    polski język trudna języka...cytat"Dla włókno w konopiach było wcześniej tylko problemem..." a tak swoją drogą w bawełnie czuję się super i jak pamiętam to bogata szlachta chodziła w atłasach i jedwabiach a w konopiach biedota.Konopie...hmmm nie przejdzie....Wełna też gryzie...

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  4. Miś #2890096 | 46.76.*.* 20 mar 2020 06:46

    A.O..........no nie moze sie udac.

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. Pati T #2889553 | 94.254.*.* 19 mar 2020 10:18

      Świetny team xd

      Ocena komentarza: poniżej poziomu (-2) odpowiedz na ten komentarz