To piękno się bardzo pięknie rozrosło [ROZMOWA]

2020-05-03 09:00:00(ost. akt: 2020-05-01 21:44:48)
Monika Mroczka upiększaniem innych zajmuje się już prawie 13 lat

Monika Mroczka upiększaniem innych zajmuje się już prawie 13 lat

Autor zdjęcia: archiwum prywatne

Monika Mroczka od lat upiększając innych, poprawia ich samopoczucie. Na początku kwietnia zainicjowała akcję Piękno dla Bohaterek. Efekt przerósł jej najśmielsze oczekiwania. Jak jednej kobiecie udało się połączyć całą branżę beauty w szczytnym celu?
— Kosmetologia jest niemal całym twoim życiem, od jak dawna zajmujesz się urodą innych?
— To już prawie 13 lat. Wiele osób traktuje mnie jako kosmetyczkę z Olsztyna, a to trochę nie do końca tak jest. Jestem kosmetologiem, ale w zasadzie moja firma zbudowana jest z trzech segmentów, nie tylko z tego usługowego. Prowadzę też sklep z artykułami kosmetycznymi i całą platformę edukacyjną.
Już jak byłam dzieckiem, to upiększałam wszystkie lalki, to były moje początki. Kiedyś bardzo marzyłam o tym, żeby zostać chirurgiem plastycznym. System edukacji jest, jaki jest i moje życie przesunęło się w kierunku kosmetologii. Ukończyłam studia i już w tym zostałam, z czego bardzo się cieszę.
Każdy ma jakąś swoją branżę, w której czuje się dobrze, ja odnalazłam się w tej związanej ze strefą upiększającą.

— Jaki rodzaj satysfakcji kryje się za tym zajęciem?
— Tak naprawdę zależy, co dla kogo jest satysfakcją. Dla mnie satysfakcja jest wtedy, kiedy mogę nawiązać relację z klientem, mogę ją budować, obserwować rosnące wzajemnie zaufanie. Przychodzę do pracy i się odprężam, nie powiem, że relaksuję, bo ciężko pracuję, ale czerpię radość z uśmiechu każdej zadowolonej z usługi klientki. W moim zawodzie jest właśnie to drugie dno, którego wiele osób nie widzi, kiedy myśli o kosmetyczce.

Nie wyobrażam też sobie, żeby ktoś czerpał przyjemność z pracy, jeżeli nie rozwija swoich umiejętności, a kosmetologia to prężnie rozwijająca się branża. Nawet teraz, kiedy jestem odcięta od wielu zadań w swojej firmie, nie ma dnia, bym nie zgłębiała wiedzy. Zawsze uwielbiałam się uczyć i często odkrywam, że coś, co tak naprawdę nie dotyczy mojej dziedziny, okazuje się bardzo pomocne i mogę to wykorzystać między innymi w prowadzeniu szkoleń i uczeniu innych.

— Mówisz, że kosmetologia to dziedzina, która stale się rozwija. Czy obecna sytuacja tego nie zmieni?
— Według mnie skutki kryzysu wywołanego pandemią Covid-19 mogą być okrutne dla naszej branży. Dlatego, że my teraz toniemy. W całej tej sytuacji branża beauty nie może liczyć na duże wsparcie. Jedyne, jakie mamy, to te nasze wzajemne, kiedy możemy porozmawiać między sobą.

Oprócz tego nie pozostaje nam nic innego, jak puste czekanie na to, co przyniesie przyszłość. To wciąż tylko gdybanie, co będzie, gdy już nas wreszcie otworzą i czy w ogóle otworzą system usługowy tak szybko, jak byśmy chcieli, kiedy będzie wystarczająco bezpiecznie. Na ten moment mogę powiedzieć, że w branży beauty nie jest dobrze. Pojawiają się nerwowe sytuacje, które są uzasadnione. Każdy się martwi, bo dla wielu z nas jest to jedyne źródło dochodu całej rodziny, tak jak w moim przypadku. Prowadzę biznes razem z mężem, więc odcinając mnie od możliwości zarobku, odcinam swoją rodzinę od źródła utrzymania.

— Mimo tego, że sama znalazłaś się w trudnej sytuacji, zainicjowałaś wielką akcję pomocy innym. Jak to wszystko się zaczęło?
— Wielu naszych przyjaciół, ludzi z zupełnie innych branż, wspierali nas w prowadzeniu naszej firmy. Obserwując sytuację, w końcu powiedzieli: „Monika, słuchaj, zaakceptuj rzeczywistość. Jesteś w beznadziejnej sytuacji i nie masz na nią wpływu. Jedyne, co możesz teraz zrobić, to zająć głowę czymś innym”.
Zaczęłam się więc zastanawiać i stwierdziłam, że cofnę się do swojego początku, kiedy dopiero zaczynałam i nie liczyły się pieniądze i kartki kalendarza zapełnione umówionymi wizytami. Wtedy liczyła się po prostu chęć działania. W związku z tym, że zawsze chciałam być lekarzem, interesuję się tym środowiskiem i bardzo współczuję białemu personelowi, który toczy teraz batalię. Stwierdziłam, że pomogę właśnie im.

Kiedy wpadł mi do głowy ten pomysł, najpierw rozmawiałam z bliskimi, czy to w ogóle wydaje im się fajne, czy ich zdaniem się sprawdzi. Wszyscy to aprobowali, ale wątpliwości budziły kwestie organizacyjne. 10 kwietnia, w piątkowy poranek, obudziłam się i powiedziałam sobie: „Robię tę grupę, tworzę to i zobaczę, jaki będzie odzew ludzi z naszej branży”.

Nie ukrywam, że między salonami często dochodzi do swego rodzaju podziałów w ramach zdrowej konkurencji. Obawiałam się tego, czy nie zaczną się sprzeczki, kłótnie, wywyższanie... Zależało mi na tym, by zjednoczyć naszą branżę, pokazać, że w tym kryzysie jesteśmy wszyscy równi. Akcja ruszyła, jak kula śnieżna, więc wiem, że to był ruch potrzebny naszej branży, żeby na moment oderwać się od sytuacji, w której jesteśmy.

Obrazek w tresci

— Jaki jest główny cel akcji? Kto przyłącza się do kampanii?
— Tak naprawdę idea jest prosta — dać piękno naszym bohaterkom. To piękno jest teraz szeroko pojęte. Jak się okazuje, mogą nim być nie tylko usługi kosmetyczne. Rzęsy czy paznokcie to tylko symbole. Tak naprawdę chodzi o coś ważniejszego: o wzajemne wsparcie, pokazanie tym osobom, że jesteśmy z nimi.
Muszę przyznać, że odzew jest olbrzymi. Dołączyła do nas większość polskich miast, a także inne kraje europejskie. To pokazuje, że skoro akcja, która bazuje tylko na narzędziach dostępnych dzięki mediom społecznościowym, tak szybko dotarła nawet poza granice Polski, była dobrym i potrzebnym krokiem. Wspiera nas nie tylko zaprzyjaźniona prawniczka, która pomogła nam przezwyciężyć przeszkody formalne, tworząc regulamin, ale też między innymi drukarnie, które charytatywnie drukują vouchery.

Na ten moment przygotowaliśmy do wysyłki ponad 11 tysięcy bonów, które roześlemy po całej Polsce.

Do pomocy przyłączyły się studia wellness, spa, fitness, gabinety fizjoterapii, siłownie, a nawet sklepy odzieżowe i jubilerskie. Tak naprawdę to piękno się bardzo pięknie rozrosło. Ofiarowane bony mają bardzo długie terminy realizacji, to nie jest akcja na już, na za tydzień. To akcja na ten moment, kiedy już świat, chociaż w cudzysłowie, zapomni i wróci do normalności.

Domyślam się, że personel medyczny dłużej będzie walczył z tą traumą i wierzę, że nasza pomoc może być tym momentem, kiedy osoby walczące teraz o zdrowie innych będą mogły zrobić coś wyłącznie dla siebie.

— Jak salony mogą przyłączać się do akcji #PięknoDlaBohaterek?
— Tworzymy pododdziały w miastach, każdy z nich ma swojego przedstawiciela. Swoją grupę można znaleźć, wpisując #PięknoDlaBohaterek i po myślniku nazwę miasta, które nas interesuje. W ten sposób można skontaktować się z osobami, które pokierują dalej chętnymi do niesienia pomocy i przedstawią im regulamin akcji. Każda pomoc jest nieoceniona!

Obrazek w tresci

Kamila Kornacka


Czytaj e-wydanie
Dziennik Elbląski zawsze pod ręką w Twoim smartfonie, tablecie i komputerze

Kliknij w załączony PDF lub wejdź na stronę >>>kupgazete.pl