Przedszkolaki też tęsknią za normalnością

2020-05-10 15:00:00(ost. akt: 2020-05-12 08:25:10)

Autor zdjęcia: pixabay

W środę (6.05) pracę miało wznowić 7 placówek edukacyjnych z gminy Pasłęk. Mowa o dwóch przedszkolach i pięciu szkołach z oddziałami przedszkolnymi. Sprawdzamy, czy im się to udało i jak wyglądały przygotowania do ponownego przyjęcia dzieci.
Jak się okazuje, nie wszystkie wymienione na liście placówki wróciły do pracy. – Mamy do czynienia ze środowiskiem wiejskim i okazało się, że nie było takiej konieczności, by zaopiekować się dziećmi rodziców pracujących – wyjaśnia Krzysztof Guzek, dyrektor Szkoły Podstawowej w Zielonce Pasłęckiej. – Mimo wszystko przygotowaliśmy się, wszystko zostało odkażone tak, jak trzeba. Byliśmy w pełnej gotowości, ale oddział przedszkolny w naszej szkole nie został koniec końców uruchomiony – dodaje.

Do pracy wrócili jednak nauczyciele z oddziału przedszkolnego Szkoły Podstawowej nr 2 im. Władysława Broniewskiego w Pasłęku. – W naszej placówce na 100 przedszkolaków, które są na liście, wróci dziewięcioro. W tym tygodniu uczęszczało czworo z nich, kolejnych pięcioro włączy się do oddziału od poniedziałku (09.05) – informuje Grażyna Lewandowska, dyrektorka. Jak przygotowywał się oddział? – Mieliśmy dużo czasu, by odkazić sale i sprzęty. Mamy odpowiednie środki, rękawice i maseczki, więc jesteśmy przygotowani. Wszystko poszło nam bardzo sprawnie – oznajmia. Według procedur określonych na terenie gminy, dzieci nie obowiązuje noszenie maseczek podczas zajęć, ale zachowanie odległości już tak. – Sala ma blisko 60 metrów kwadratowych powierzchni, więc nie będzie problemów z ich utrzymaniem. Na pewno będą jednak sytuacje, że drogi przedszkolaków będą się krzyżować, ale na tę chwilę, przy czwórce dzieci, śmiało można sobie z tym poradzić. Spodziewam się, że przy dziewiątce będzie potrzebny nieco większy wysiłek – spostrzega pani dyrektor. – Pobyt dzieci trwa od 6:30 do 16:30, czyli 10 godzin. Mamy dwie nauczycielki, które sprawować będą nad nimi opiekę – informuje Grażyna Lewandowska. – Dotychczas pracowały zdalnie. Wiadomo, że obawiają się o swoje rodziny, szczególnie o seniorów. Organ prowadzący zamówił dla nas przyłbice, a obecnie wychowawczynie pracują w maseczkach i rękawiczkach. Są to dla wszystkich chwile trudne, chociażby dlatego, że nie będzie można nawet dziecka przytulić – zauważa nasza rozmówczyni.

Działania wznowiły oba pasłęckie przedszkola. – Pierwszego dnia otwarcia przyszła do nas jedna dziewczynka, w czwartek i piątek nie było nikogo – mówi Krystyna Dąbrowska, dyrektorka Przedszkola Samorządowego nr 2. – Są rodzice, którzy deklarowali, że dzieci pojawią się od początku kolejnego tygodnia. Od poniedziałku dołączy prawdopodobnie trójka dzieci, a pozostałe, kiedy skończy się ich rodzicom zasiłek opiekuńczy – dodaje. – Przygotowywaliśmy się zgodnie z przepisami, tj. maksymalnie dwunastka dzieci w grupie, zastosowanie wszystkich środków bezpieczeństwa takich jak maseczki, rękawiczki, środki dezynfekujące – wylicza. Jak zareagowali na powrót do pracy wychowawcy? – Nauczyciele są świadomi sytuacji, w jakiej wszyscy się znaleźliśmy, zdają sobie sprawę z odpowiedzialności, jaka na nich spoczywa, ale stają na wysokości zadania – mówi Krystyna Dąbrowska.

Do Przedszkola Samorządowego nr 1 w Pasłęku zgłosiło się dwunastu rodziców. – Od środy do piątku w zajęciach uczestniczyła tylko czwórka dzieci, a od nowego tygodnia dołączą do nich pozostałe – informuje Barbara Rozenbajgier, dyrektorka placówki. – Na ten moment mam więc zaplanowaną całą 12-osobową grupę. Myślałam, że będzie zapotrzebowanie na dwie grupy, ale okazało się, że część rodziców zrezygnowała – dodaje. – Nasze przedszkole spełnia wszystkie wytyczne ministerstwa. Opracowałam wewnętrzną procedurę i wydaje mi się, że dzieci są u nas bardzo bezpieczne. Wszyscy tęsknimy już za normalnością – przyznaje. – Rodzice wysyłają nam zdjęcia stęsknionych za nauczycielkami dzieci, wychowawczynie też tęsknią za swoimi podopiecznymi. Sytuacja jest jednak taka, jaka jest – mówi pani dyrektor. Jak przedszkole przygotowało się na przyjęcie dzieci? – Organ prowadzący zabezpieczył nas we wszystkie niezbędne środki, trafiły do nas między innymi płyny do dezynfekcji rąk, pomieszczeń i urządzeń na placu zabaw. Dezynfekcje przeprowadzamy tak naprawdę co godzinę, rodzice nie wchodzą do przedszkola, tak jak ktokolwiek inny prócz dzieci i pracowników. Prosiłam też rodziców, by porozmawiali ze swoimi dziećmi, wytłumaczyli, że nie wejdą z maluchem do szatni, że maluch nie będzie mógł zabrać do przedszkola ulubionej zabawki – wyjaśnia Barbara Rozenbajgier. I dodaje: – Maluchy wróciły naprawdę stęsknione.

Kamila Kornacka


Czytaj e-wydanie
Dziennik Elbląski zawsze pod ręką w Twoim smartfonie, tablecie i komputerze

Kliknij w załączony PDF lub wejdź na stronę >>>kupgazete.pl