Zdalne nauczanie: najważniejsze jest dobro twojego dziecka

2020-05-10 19:00:00(ost. akt: 2020-05-12 08:25:01)
zdjęcie ilustracyjne

zdjęcie ilustracyjne

Autor zdjęcia: pixabay

Płacz, stres, zniechęcenie... Rodzice przeżywają ostatnio naprawdę trudne chwile. Jak mogą pomóc sobie i swoim dzieciom? Okazuje się, że priorytetem nie zawsze powinna być dla nich pozytywna ocena w dzienniczku.
Angelica jest samotną, pracującą mamą dwójki dzieci i — jak mówiła nam w ubiegłym tygodniu — nadmiar problemów związanych ze zdalną nauką bardzo ją przytłacza. Nie tylko jej dzieci stały się nerwowe i płaczą, gdy prosi, żeby przygotowały się do lekcji. Anna wychowuje czwórkę maluchów, troje z nich jest w wieku szkolnym, a jedno ma stwierdzoną nadpobudliwość psychoruchową. — Od kilku tygodni pełnię funkcję nie tylko matki, ale i nauczyciela, pedagoga i psychologa — wylicza. Beata, matka dwóch córek, ma natomiast wrażenie, że wszelkie uwagi zgłaszane do szkoły, nie spotykają się z żadną reakcją. — Dziecko ma mieć zrobione i koniec, jak nie ma, to wpisują „brak zadania” lub minusa — mówi.

Dariusz Wasiński jest psychologiem, certyfikowanym psychoterapeutą i pedagogiem, posiada również uprawnienia do diagnozy i konstrukcji programu edukacyjno-terapeutycznego na podstawie profilu psychoedukacyjnego pacjenta. Elbląski terapeuta pomaga dzieciom i młodzieży radzić sobie z zaburzeniami lękowymi, rozwiązuje problemy z zachowaniem, wykorzystując w swojej pracy podejście poznawczo-behawioralne. Jego pacjentami są między innymi młode osoby cierpiące na zespół Aspergera czy ze stwierdzoną nadpobudliwością psychoruchową. Przez 15 lat pracował jako wychowawca w domu dziecka, później był dyrektorem Placówki Szkolno-Wychowawczej „Orle gniazdo” w Marwicy (powiat elbląski, gmina Rychliki). Doświadczenie zdobywał też w pracy jako szkolny psycholog. Jak mówi: — Wiele lat na początku mojej pracy zawodowej spędziłem na odrabianiu lekcji z dziećmi. Wiem, że to niezwykle ciężka praca. Pamiętam, że po wielu godzinach odrabiania lekcji byłem bardzo zmęczony — przypomina sobie. I dodaje: — Myślę, że jestem w stanie postawić się na miejscu waszych rozmówczyń.

Po pierwsze, jak zauważa psycholog, nie zawsze więcej znaczy lepiej. — Zachęcam, by ustalić tak zwany deadline, nawet jeśli lekcje nie są do końca odrobione. Po pierwsze, zmuszanie będzie mało efektywne. Po drugie, rodzice będą poirytowani i dochodzić może do różnego rodzaju konfliktów — tłumaczy Dariusz Wasiński. — Rodzice powinni ustalić z dziećmi, że lekcje odrabiamy przykładowo tylko do 16-17, a później jest czas wolny. Patrząc z punktu widzenia dziecka, jeżeli ma ono w głowie, że będzie zajmowało się pracą domową do określonej godziny, a potem ma wolne, wówczas jego dobrostan psychiczny jest lepszy — dodaje. — Czas dziecka powinien być dobrze zorganizowany. Nie powinno odrabiać lekcji o różnych porach dnia. Nie przesuwajmy tej ostatecznej godziny, nawet jeżeli nie wszystkie zadania zostały wykonane. Motywacja niektórych uczniów naprawdę bardzo szybko wzrasta, gdy mają tę perspektywę, że jak trochę pouczą się tych nieprzyjemnych rzeczy, to będą miały czas wolny.

Dariusz Wasiński wyżej ceni dobrostan psychiczny dziecka i rodziców niż sukcesy edukacyjne. — Ode mnie rodzice nie usłyszą, że nauka jest zawsze najważniejsza, że trzeba za wszelką cenę odrobić zadane lekcje. Rodzice, co bardzo mnie smuci, dają się przekonać nauczycielom, że kiedy jakieś zadanie nie zostanie wykonane, to świat się zawali i dziecko nie ma już szans na sukces edukacyjny — mówi. — Zachęcam, by bronić swoje dziecko przed zbyt dużymi wymaganiami szkoły. Cenię wielu nauczycieli i nie chcę mówić źle ani o nich, ani o szkole, ale rodzic powinien dbać o zdrowie własnego dziecka. Część rodziców dzieci, z którymi pracuję, pozwala im nawet na to, by dostały negatywną ocenę. Szczególnie wtedy, kiedy sami są zmęczeni wielogodzinnym pomaganiem im w lekcji. Same dzieci już też nie uczą się wtedy efektywnie — zauważa. — Jedna z matek powiedziała bardzo trafną rzecz: „I tak znaczną część materiału zadawanego teraz, trzeba będzie zapewne powtórzyć”.

Nasz rozmówca wyraźnie zaznacza, że nie zachęca do rewolty czy obywatelskiego nieposłuszeństwa. — Wielu rodziców ma obecnie podobne dylematy, nawet ci, którzy mają tylko jedno dziecko — mówi. — Radzą sobie w różny sposób, a jednym z nich jest pertraktowanie ze szkołą, a te bywają wyrozumiałe, szczególnie gdy wytłumaczymy im swoją sytuację. Jeśli rodzina jest wielodzietna lub, tak jak w jednym z opisanych przypadków, dziecko ma stwierdzoną nadpobudliwość psychoruchową, to jedynym sposobem jest zmniejszenie ilości pracy i pozwolenie na to, by lekcje nie były odrobione do końca — tłumaczy psychoterapeuta. — Mimo że nauczyciele będą straszyli konsekwencjami, to wydaje mi się, że jednak warto postawić na zdrowie psychiczne dzieci, a nie realizować postulaty szkoły za wszelką cenę. Mówię z punktu widzenia dobrostanu psychicznego dziecka i rodziców.

Kolejnym dobrym sposobem na radzenie sobie z nadmiarem obowiązków związanych ze zdalnym nauczaniem może być skorzystanie z pomocy osób trzecich. — Starsze dzieci mogą wspomóc te młodsze, ale tylko jeżeli mają na to ochotę, nie można ich do tego zmuszać — zaznacza specjalista. — Warto poszukać pomocy wśród bliskich, ale też korepetytorów, studentów, czy wolontariuszy — radzi psychoterapeuta.

Podsumowując, pierwszym krokiem rodziców powinny być rozmowy ze szkołą i próba określenia pewnych granic możliwości naszych i dziecka. Należy zawsze pamiętać, że priorytetem powinno być zdrowie dziecka i ustalenie odpowiedniego dla niego harmonogramu dnia, a nie pozytywna ocena w dzienniczku. Jeżeli mimo wszystko dobija nas nadmiar obowiązków, starajmy się szukać pomocy na zewnątrz.

Trzy matki, trzy poruszające historie, a w tle dramat i rodziców, i dzieci, którzy nie radzą sobie ze zdalnym nauczaniem. Z różnych powodów, np. braku sprzętu lub oprogramowania. Dlatego będziemy ten temat kontynuować. Do podzielenia się swoimi historiami zapraszamy nie tylko rodziców, ale również nauczycieli. Podzielcie się swoją opinią, pisząc na adres autorki (k.kornacka@dziennikelblaski.pl) lub redakcja@gazetaolsztynska.pl albo gazeta@dziennikelblaski.pl. O to, jak sprostać wyzwaniu pod nazwą: zdalne nauczanie — będziemy pytali specjalistów.

Kamila Kornacka


Czytaj e-wydanie
Dziennik Elbląski zawsze pod ręką w Twoim smartfonie, tablecie i komputerze

Kliknij w załączony PDF lub wejdź na stronę >>>kupgazete.pl