Dyrektor sanepidu: to jest wojna

2020-09-18 14:00:00(ost. akt: 2020-09-18 10:25:12)
zdjęcie ilustracyjne

zdjęcie ilustracyjne

Autor zdjęcia: fot. archiw. Marek Lewandowski

Obrady Komisji Bezpieczeństwa i Spraw Samorządowych, które odbyły się 16 września rozpoczęły się od pytań o aktualne problemy elbląskiego sanepidu. Radny Marek Osik, korzystając z obecności dyrektora Marka jarosza starał się dowiedzieć w jaki sposób samorząd może wesprzeć działania sanepidu.
- Z innych powiatów, miast przychodzą do nas pewne informacje – mówił radny. - Wskazuje się na to, że Państwowe Inspekcje Sanitarne zostały jakby przez rząd pozostawione troszeczkę same sobie. Widzieliśmy wypowiedzi pracowników sanepidów z południa Polski. Mówiono, że faktycznie zasilenie finansowe, etatowe jest teraz ogromnym problemem, że są problemy ludzkie, jest przemęczenie, bo często podkreślali, że pracują 7 dni w tygodniu po 24 godziny. Ta trudna sytuacja powoduje często pracę ponad siły wielu pracowników.

- To jest wojna – odpowiedział dyrektor sanepidu.- Tak jak w wojsku, zasobność i adekwatność siły ludzkiej, jak również środków technicznych weryfikuje dopiero wojna. My byliśmy zorganizowani, jak się okazuje, na czas pokoju. Przyszło natomiast coś, co przerosło oczekiwania i wyobrażenia wszystkich. Marek Jarosz zauważył, że to, co nastąpiło w marcu uderzyło w inspekcje sanitarną z ogromną siłą. - Nie byliśmy przygotowani na to, jakie to miary przybierze. Siła ludzka jest tutaj decydująca. Nie można ściągnąć na szybko nieprzygotowanych do pracy rekrutów, bo byłoby z tego więcej zamieszania niż pożytku. Niestety nikt nie jest w stanie odpowiedzieć na pytanie, jak długo to będzie jeszcze trwało, więc trudno powiedzieć, jak mamy się szykować kadrowo.

Dyrektor sanepidu wyraził swoje uznanie dla pracujących na południu Polski. - Jestem pełen podziwu dla swoich koleżanek i kolegów z południa. Trudno mi powiedzieć, czy w tej chwili ruchy kadrowe mogłyby coś zmienić. Może byłoby tak, że moment, na który wszyscy czekamy, czyli wygaszenie epidemii, nastąpiłby szybciej niż my byśmy byli w stanie przygotować nowe kadry, które mogłyby samodzielnie wykonywać czynności, które są związane z działaniami epidemicznymi.

Powiatowej Inspekcji Sanitarnej brakuje pieniędzy. - Jeśli chodzi o środki na wydatki rzeczowe, to one też były dostosowane do starych czasów – informował Marek Jarosz. - Ich nigdy nie było za dużo, ale jakoś koniec z końcem wiązaliśmy. Teraz jest gorzej, bo koszty nam wzrosły. Jeżeli chodzi o wynagrodzenia, to nigdy nie byliśmy dopieszczeni. Trzeba jednak przyznać, że w ciągu ostatniego roku, a nawet dwóch lat pieniędzy na wynagrodzenia trochę spłynęło do inspekcji sanitarnej. Dalekie jest to oczywiście od oczekiwań pracowników, ale jak się weźmie pod uwagę, że w latach 2008-2017 nasze płace były w ogóle zamrożone i nie doczekaliśmy się ani grosza podwyżki, to to co się stało w ciągu ostatniego roku to naprawdę wyraźna poprawa. Jednak, żeby to było odczuwalne wymagałoby to dodatkowych środków. Zdajemy sobie sprawę, że w najbliższym czasie niekoniecznie może być taka możliwość.

- Czy istnieje możliwość, żeby samorząd wspomógł finansowo działania sanepidu? - dopytywał radny.

W odpowiedzi dyrektor zapewnił, że przyjmą każdą pomoc. - Tu może być jednak problem, ponieważ jesteśmy administracją rządową - dodawał. - Od 1 marca 2020 roku weszła w życie bardzo poważna zmiana w ustawie o Państwowej Inspekcji Sanitarnej, która wyprowadziła nas spod samorządów. Według mnie niczego to nie zmienia w naszych relacjach z samorządem, bo musimy współpracować i jesteśmy od siebie zależni. Ta zmiana spowodowała jednak to, że jako Powiatowy Inspektor Sanitarny straciłem formalny związek z samorządem. Nie wiem, w jakiej formie ta pomoc mogłaby być udzielona.

Marek Jarosz wyliczał na jakie wydatki brakuje pieniędzy. - My cierpimy w tej chwili na brak dostatecznych środków na wydatki rzeczowe. Taką pozycją stałą w tych naszych miesięcznych wydatkach jest czynsz, który płacimy na rzecz miasta, bo gościmy w budynku administrowanym przez Zarząd Budynków Komunalnych. To jest dla nas poważny wydatek. Poważnym wydatkiem są także opłaty pocztowe, bo każda kwarantanna to przynajmniej jeden list polecony. Przy jednej osobie dodatniej średnia osób objętych kwarantanną jest około 30 osób. Kolejnym jest oczywiście transport. Korzystamy z usług firmy, bo nigdy Powiatowa Stacja nie posiadała własnego samochodu.

K



Czytaj e-wydanie
Dziennik Elbląski zawsze pod ręką w Twoim smartfonie, tablecie i komputerze

Kliknij w załączony PDF lub wejdź na stronę >>>kupgazete.pl