Biletomaty w elbląskich autobusach? Wiemy, kiedy się pojawią

2020-11-24 16:27:00(ost. akt: 2020-11-24 16:27:40)

Autor zdjęcia: kk

Ten rok był trudny dla wszystkich. Jak przyznaje Artur Bartnik, dyrektor elbląskiego ZKM, pandemia i wprowadzone w związku z nią restrykcje, spowodowały znaczny spadek sprzedaży biletów. Jakie kroki planuje w związku z tym podjąć spółka?
Analizy danych dotyczących sprzedaży biletów komunikacji miejskiej dokonał Artur Bartnik, dyrektor elbląskiego ZKM. Jak zauważył podczas zdalnego spotkania komisji rewizyjnej, pandemia i wprowadzone w związku z nią restrykcje spowodowały w tej kwestii drastyczny spadek.

— Od 2016 obserwujemy standardowy spadek sprzedaży biletów na poziomie 2-2,1 proc., który wynika z odpływu pasażerów i jest wartością porównywalną z innymi miastami w Polsce, pomijając duże metropolie — tłumaczy dyrektor ZKM. Większy niż standardowy spadek wpływów ze sprzedaży biletów elbląska spółka odnotowała w 2018 i 2019. — Wynika to z nowych niższych cen biletów, które zostały wprowadzone we wrześniu 2018 roku — informuje Bartnik.

Jak w szacunkach spółki wypadł bieżący rok? — Jego początek wydawał się przyzwoity, natomiast pandemia i wprowadzone w związku z nią restrykcje, spowodowały drastyczny spadek sprzedaży biletów — przekazuje dyrektor ZKM Elbląg.

Jakie działania się do niego przyczyniły? — Najpierw tramwaje funkcjonowały według sobotnich rozkładów, później musieliśmy zawiesić sprzedaż biletów w pojazdach i wprowadzić ograniczenie liczby pasażerów, przez 1,5 miesiąca nie było kontroli, ponieważ kontrolerzy przebywali na zwolnieniach lekarskich. Później przywróciliśmy robocze rozkłady, a w czerwcu jako jedno z pierwszych miast w Polsce wznowiliśmy sprzedaż biletów u kierowcy. Jeszcze we wrześniu wydawało się, że wszystko się w miarę układa, ale niestety październik i listopad tę wizję psują — relacjonuje Artur Bartnik.

Co robi spółka, by zwiększyć wpływy ze sprzedaży biletów? — Nie siedzieliśmy bezczynnie — zapewnia dyrektor ZKM Elbląg. Po pierwsze przywrócono możliwość zakupienia biletu u kierowcy. Zintensyfikowano również na tyle, na ile to możliwe kontrole biletowe, okazało się bowiem, że pasażerowie przyzwyczajeni do braku kontroli, odzwyczaili się od kupowania biletów.

— Ponadto uruchomiliśmy już trzy biletomaty stacjonarne, a jeszcze w tym miesiącu zaczną działać dwa kolejne. W przetargu na świadczenie usług komunikacji miejskiej na lata 2021-2027 złożyliśmy wymagania, w których ujęliśmy instalację biletomatów w pojazdach. Niestety nie uda nam się tego wprowadzić z początkiem roku, ale spodziewam się, że w okolicach maja-kwietnia, powinny już działać wszystkie biletomaty — przekazuje dyrektor spółki.

Warto dodać, że koszt biletomatu stacjonarnego, w którym bilety kupimy za gotówkę i na kartę oraz zaprogramujemy kartę miejską, waha się między 90 a 120 tysiącami złotych. — Jeżeli urządzenia przyjmą się w Elblągu i zauważymy duże zainteresowanie, to chcielibyśmy postawić jeszcze jeden w okolicy pętli przy Ogólnej — zapowiada Bartnik.

Przypomnijmy, za przejazdy komunikacją w Elblągu zapłacimy mniej, korzystając z karty miejskiej lub kupując bilet poprzez aplikacje telefoniczne. Droższe papierowe bilety komunikacji miejskiej kupić można w sklepach i kioskach oraz u kierowcy. Artur Bartnik zauważa, że pasażerowie są przywiązani do papierowych biletów i po prostu chcą z nich korzystać.

— Po ostatniej zmianie, bilet sprzedawany u kierowcy kosztuje zaledwie 3 zł i jest o 20 groszy tańszy od biletu kupowanego w kioskach. Jednocześnie jest to bilet o innym zasięgu — przesiadkowy, godzinny, który często pozwala zrealizować podróż z "od" i "do" — mówi Artur Bartnik. Wraz z wprowadzoną zmianą cen, przybyło osób zaopatrujących się w bilety właśnie u kierowcy.

Według dyrektora elbląskiego ZKM na spadek sprzedaży biletów jednorazowych ma również wpływ problem z ich dystrybucją. — Zniknęły tradycyjne kioski ruchu, które kiedyś były na prawie każdym przystanku. Przez to teraz kierowcy, zamiast jeździć, sprzedają bilety, co naszym zdaniem jest bardzo niekorzystnym trendem — przyznaje Bartnik.

Dyrektor ZKM widzi rozwiązanie tego problemu w podwyżce ceny biletu sprzedawanego u kierowcy. — Chcemy wystąpić z wnioskiem o dokonanie niewielkiej korekty w cenach biletów, a przede wszystkim w ich rodzaju. Nie ukrywam, że nowa siatka połączeń, którą planujemy wprowadzić od przyszłego roku, będzie siatką wymagającą przesiadek. W związku z tym podstawowy bilet jednorazowy za 2,80 chcielibyśmy zastąpić biletem w tej samej cenie, ale przesiadkowym 40-minutowym. Równocześnie chcielibyśmy podnieść cenę godzinnego biletu sprzedawanego u kierowcy. Myślę, że cena 4 zł byłaby ceną nieodstraszającą, ale powodującą, że ludzie zaczęliby szukać innych sposobów na zakup biletu — mówi dyrektor elbląskiej spółki.

Jak ZKM Elbląg widzi swoją najbliższą przyszłość? — Na następny rok zaplanowaliśmy chyba optymistycznie przychody na poziomie 8 milionów złotych. Jeszcze we wrześniu wydawało się, że jest to wartość jak najbardziej możliwa do osiągnięcia. Natomiast teraz w obecnych działaniach boimy się tego, że nie uda nam się zrealizować tego przychodu — przyznaje Artur Bartnik. I dodaje: — Boimy się, że ci pasażerowie, którzy już odeszli, nie wrócą. Chociaż nie słyszy się o przypadkach zakażeń w komunikacji miejskiej, to część ludzi i tak się zniechęciło do korzystania z niej. Poza tym latem pojawia się coraz więcej rowerów, hulajnóg, czy skuterów elektrycznych, a to wszystko oznacza odpływ pasażerów z naszego systemu. Mamy jednak nadzieję, że nasze optymistyczne plany, uda się zrealizować — przyznaje z nadzieją Bartnik.

kk


Czytaj e-wydanie
Dziennik Elbląski zawsze pod ręką w Twoim smartfonie, tablecie i komputerze

Kliknij w załączony PDF lub wejdź na stronę >>>kupgazete.pl