Nowa diecezja, nowa cerkiew w Elblągu [ZDJĘCIA]
2021-01-23 15:00:00(ost. akt: 2021-01-22 19:43:23)
Od 2005 roku trwa budowa nowej cerkwi greckokatolickiej w Elblągu. 2021 rok przyniósł pierwszą służbę bożą, uroczystą, bo wigilijną. I choć pracy jeszcze dużo, to już dziś widać piękno tej świątyni.
O początkach tej budowli opowiedział ks. Andrzej Sroka, proboszcz parafii greckokatolickiej pod wezwaniem Narodzenia św. Jana Chrzciciela w Elblągu. — W 2000 roku poświęciłem nowo wybudowaną cerkiew w Morągu — mówił. — Myślałem wówczas, że będzie to moja ostatnia budowa. Przyszedł jednak pomysł, żeby również w Elblągu postawić nową cerkiew. To duże miasto, wierni nie mieścili się w kaplicy przy ulicy Traugutta. A mamy tu 150 rodzin.
Od pomysłu do realizacji. Ksiądz Sroka nie spoczywał na laurach, postanowił działać. — Czas do otrzymania działki, a trwało to ponad pięć lat, przeznaczyliśmy na zbieranie funduszy na tę budowę — wyjaśniał. — Ta działka, zresztą jak cały Elbląg, jest specyficzna. Są to podmokłe tereny, więc trzeba było wymienić grunt i wylać płytę, więc te pieniądze, które zbierałem przez pięć lat, w pewnym momencie poszły w ziemię — śmieje się proboszcz. — Wówczas zaczęło się szukanie pieniędzy, żeby móc zrealizować dalszą budowę świątyni.
Warto wspomnieć, że ta budowa finansowana jest tylko i wyłącznie dzięki ofiarom. Ofiary pochodzą od wiernych, ale nie tylko, ponieważ to przedsięwzięcie wspomagają ludzie z całej Polski, ale też z Kanady, Stanów Zjednoczonych czy Szwajcarii.
Jak wygląda cerkiew w środku? Na górze znajduje się wizerunek Chrystusa Pantokratora ("Wszechwładnego"), poniżej natomiast podziwiać możemy dwunastu apostołów, w tym także Jana Chrzciciela. W świątyni nie ma ławek. — Nie chciałbym ich wstawiać — mówi proboszcz. I dodaje: — W tradycji wschodniej nigdy ich nie było. Były miejsca siedzące gdzieś pod chórem, dla starszych osób, ale w większości wierni podczas liturgii stoją. W tej chwili są krzesła. Myślę, że one zostaną, ale oczywiście będą ładniejsze niż te, które są w tej chwili.
Choć już wygląda imponująco, cerkiew skończona jeszcze nie jest. — Trzeba ją wykończyć, nie wszystkie ikony są do końca rozpisane — wylicza ks. Sroka. — Zostały balustrady i sporo rzeczy dookoła cerkwi, między innymi parkingi, ogrodzenie. Jeszcze dużo czasu i pieniędzy trzeba na to, żeby to zakończyć. Kiedy skończymy? Nie wiem, nie planuje tego. Wie pani, jak Boga rozśmieszyć? Powiedzieć mu o swoich planach — śmieje się ksiądz.
Po raz pierwszy służba boża odbyła się w tej świątyni 6 stycznia, w wigilię Świąt Bożego Narodzenia. Jak to wydarzenie wspomina proboszcz? — Była przede wszystkim radość, że można zaprosić ludzi, którzy byli świadkami otwarcia liturgicznego, ale też radość, że tylu wiernych mogło przyjść. Pandemia, to szczególny czas. W tamtej kaplicy mogliśmy pomieścić zaledwie sześć osób. Tu, można było zaprosić więcej wiernych.
Po Elblągu krąży opinia, że budowana cerkiew jest jednym z piękniejszych budynków w mieście. — Muszę przyznać, że każda pochwała wzbogaca duszę człowieka. Myślę, że ta cerkiew ma swoje miejsce w tym pięknym mieście i jest szczególna, bo jest inna niż pozostałe, nowe budowle sakralne, które powstały w Elblągu — komentuje ksiądz.
Nadchodzi nowe. Miniony rok 2020 i wchodzący 2021 są szczególne dla kościoła greckokatolickiego, przede wszystkim z powodu utworzenia nowej diecezji. — Jest to wzbogacenie cerkwi w Polsce — mówi nasz rozmówca. — Nowa diecezja, to nowe możliwości, nowy biskup, który będzie bliżej nas. Przemyśl jest bardzo daleko, a tam wcześniej trzeba było jeździć, bo tam była diecezja, która obsługiwała nasze tereny. Teraz będziemy mieli biskupa na miejscu, więc cerkiew, szczególnie elbląska, na pewno będzie się lepiej rozwijać. Elbląg jest akurat pośrodku, między Gdańskiem a Olsztynem, więc zdecydowanie zyskujemy.
Co się stanie z kaplicą, w której do tej pory odbywały się służby boże? — Tamta kaplica jest własnością elbląskiej parafii grekokatolickiej — wyjaśnia proboszcz. — Wcześniej należała do kościoła rzymskokatolickiego. Przekazana została grekokatolikom w 1992 roku. Teraz historia się powtarza. Kaplica zostaje bowiem przekazana dalej, tym razem dla kościoła ewangelicko-augsburskiego. Pytałem się swojego biskupa i biskupa Jacka Jezierskiego, czy nie chce jej z powrotem, poinformowałem o swoim pomyśle i biskup wraził zgodę, a nawet się ucieszył. Kaplica wraca więc do pierwotnych właścicieli — kończy ksiądz.
Karolina Król
Czytaj e-wydanie
Dziennik Elbląski zawsze pod ręką w Twoim smartfonie, tablecie i komputerze
Kliknij w załączony PDF lub wejdź na stronę >>>kupgazete.pl
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez