Szczęście w kolorze bursztynu
2021-05-15 09:00:00(ost. akt: 2021-05-14 11:54:23)
Co prawda to nie gorączka złota, ale na budowie kanału przez Mierzeję Wiślaną pojawili się poszukiwacze bursztynów. W urobku z pogłębiania może znajdować się ten cenny surowiec. Zainteresowanie jest tak duże, że w zeszły weekend musiała interweniować policja.
Fama o złożach bursztynu na terenie budowy kanału na Mierzei Wiślanej zachęciły zbieraczy do przeczesywania urobku pogłębiarki. W zeszły weekend w rejonie nabrzeża południowego pojawiło się wiele osób, które liczyły szczęście.
Jak wyjaśnia bursztynnik Tomasz Ołdziejewski pogłębianie kanału powoduje wzruszenie dna morskiego. — A to działa jak sztorm. Bursztyn będzie się wówczas przemieszczał i może pojawić się w Jantarze, albo nawet na Piaskach. To już zależy od natury — mówi.
Według niego budowa kanału spowoduje, że rzeczywiście na plażach pojawi się więcej złocistego surowca. — Wydobycie na przekopie jest mało opłacalne, bo jest tam zbyt mało bursztynu — ocenia. I dodaje: — Nie opłaca się go eksploatować. Wydobycie go opóźniłoby też budowę. Mieszkańcy Mierzei natomiast właściwie żyją z bursztynu. Widać to na plażach, gdzie po sztormie jest bardzo dużo osób, które go szukają.
Kilka dni temu w rejonie budowy pojawiło się sporo zbieraczy. Ochrona budowy upominała wszystkich, którzy przechodzili na zamknięty teren budowy. Kiedy jej polecenia zostały zignorowane, wezwana została policja. Jak powiedziała nam Magdalena Skorupka-Kaczmarek, rzeczniczka firmy budującej kanał, policjanci interweniowali dwukrotnie.
Rzeczniczka przypomina, że teren budowy jest monitorowany i osoby, które złamały prawo, mogły być zidentyfikowane. W rejonie składowania materiału z pogłębiania wykopu pojawiły się patrole.
Piotr Grydź był w pobliżu budowy przed dwoma tygodniami. — Jestem amatorem i będąc przy tej rurze ze swoim, powiedzmy, marnym sprzętem, uzbierałem kilogram bursztynu — opowiada. — Tego dnia było około tam 50 osób, więc tego surowca już wtedy udało się wydobyć pewnie co najmniej 100 kilogramów.
I według niego wydobycie bursztynu przez inwestora jest nieopłacalne. — Niemożliwe, żeby wydobywać go w tradycyjny sposób — tłumaczy. I dodaje: — Firma otrzymuje koncesje, wyznacza dany teren i płucze. Tutaj nie można było tego zrobić, ponieważ wzruszyłoby się grunt, przez co nie można byłoby później na takim terenie palować. Mechaniczne wydobycie natomiast powoduje kruszenie bursztynu, który nie nadaje się później do handlu. Bursztyn jest, ale nie warto go wydobywać.
Szukanie bursztynu, to nie tylko sposób na zarobienie pieniędzy. — Takie szukanie, to przede wszystkim dobra zabawa i niezapomniana przygoda — opowiada pan Piotr. — Przy tych rurach można znaleźć bursztyny wielkości od 1 do 1,5 kilograma. Czego ludzie nie wybiorą, zepchnie spychacz z powrotem do morza. Ten zepchnięty bursztyn z czasem wypłynie. Nie wiadomo, gdzie, bo to zależy od prądów, od wiatrów. Można go znaleźć nawet w odległości 20 kilometrów znaleźć bursztyn.
Pan Piotr szuka bursztynów od dwóch lat. — Przygotowanie kosztowało mnie około 1500 zł. Żadne wczasy nie rekompensują tak spędzonego czasu. Bardzo fajnie szuka się bursztynu nocą, za pomocą ultrafioletu. Pod wpływem tego światła bursztyn mieni się różnymi odcieniami żółtych barw, a jak jeszcze do tego dochodzi mała fala... Oczywiście miłym dodatkiem jest także fakt, że dzięki temu ludzie mogą trochę zarobić.
Przypomnijmy: do tej pory na terenie budowy wydobyto 17 kg bursztynu. Czy będą dalsze prace zmierzające do jego wydobycia?
Na początku kwietnia ministerstwo klimatu i środowiska wyjaśniało: "Prace prowadzone na terenie Mierzei Wiślanej nie są związane z eksploatacją złoża bursztynu na podstawie koncesji geologicznej, a z robotami budowlanymi mającymi na celu realizację ww. inwestycji. Przedmiotowa inwestycja nie zakłada wydobywania złóż kopalin w tym bursztynu i ich gospodarczego wykorzystania. Ponadto w trakcie realizacji przedsięwzięcia zaakceptowano rozwiązanie technologiczne, które znacznie ogranicza niezbędną do wykonania ilość robót ziemnych. Dotychczasowe wydobycie niewielkiej ilości bursztynu nastąpiło zatem przy okazji prowadzenia w obszarze ww. inwestycji robót ziemnych, które nie dochodzą do poziomu złoża, w ich efekcie dokonano separacji bursztynu na terenie budowy oraz zabezpieczenia obszaru dla składowania nadziarna."
Na początku kwietnia ministerstwo klimatu i środowiska wyjaśniało: "Prace prowadzone na terenie Mierzei Wiślanej nie są związane z eksploatacją złoża bursztynu na podstawie koncesji geologicznej, a z robotami budowlanymi mającymi na celu realizację ww. inwestycji. Przedmiotowa inwestycja nie zakłada wydobywania złóż kopalin w tym bursztynu i ich gospodarczego wykorzystania. Ponadto w trakcie realizacji przedsięwzięcia zaakceptowano rozwiązanie technologiczne, które znacznie ogranicza niezbędną do wykonania ilość robót ziemnych. Dotychczasowe wydobycie niewielkiej ilości bursztynu nastąpiło zatem przy okazji prowadzenia w obszarze ww. inwestycji robót ziemnych, które nie dochodzą do poziomu złoża, w ich efekcie dokonano separacji bursztynu na terenie budowy oraz zabezpieczenia obszaru dla składowania nadziarna."
Karolina Król
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez