Zaginięcie dziecka? Najważniejszy jest czas

2021-05-29 15:03:00(ost. akt: 2021-05-27 15:31:09)
W bazie zaginionych Fundacji Itaka jest 87 osób, które w dniu zaginięcia miały mniej niż 18 lat

W bazie zaginionych Fundacji Itaka jest 87 osób, które w dniu zaginięcia miały mniej niż 18 lat

Autor zdjęcia: freepik/pvproductions

Większość odnajduje się w ciągu kilku dni, chociaż czasem finał poszukiwań okazuje się tragiczny. W sytuacjach krytycznych uruchamiany jest Child Alert, który w Polsce zadziałał już cztery razy. Nadal są jednak dzieci, których nie udało się odnaleźć.
Sprawą 11-letniego Sebastiana z Katowic żyła cała Polska. Chłopiec zaginął w sobotę 22 maja — wyszedł na plac zabaw, z którego do domu miał wrócić o 19. Wysłał jednak wiadomość SMS do mamy z prośbą o przesunięcie godziny powrotu na 19.30. Ta zgodziła się, ale mały Sebastian nie wrócił o umówionej porze, a jego telefon milczał.

Poszukiwania chłopca z udziałem policjantów i strażaków trwały od sobotniego wieczoru. W niedzielę policja opublikowała zdjęcie i rysopis dziecka, prosząc o pomoc w jego odnalezieniu. Wieczorem tego samego dnia w mediach społecznościowych pojawił się komunikat śląskiej policji, informujący o zatrzymaniu 41-letniego sosnowiczanina, mogącego mieć związek z zaginięciem 11-latka.

Jak udało się wytypować sprawcę? Pomógł w tym zapis z monitoringu, kamery zarejestrowały bowiem samochód należący do 41-latka. Udało się również prześledzić jego drogę.

Podejrzany został zatrzymany w niedzielę około 17, a jakiś czas później odnaleziono ciało chłopca — kilka kilometrów od Dąbrówki Małej w Katowicach, gdzie mieszkał. To właśnie zatrzymany mężczyzna miał zawieźć tam Sebastiana swoim samochodem.

Historia Sebastiana to niejedyny przypadek poszukiwań, które zakończyły się tragicznym odkryciem.

W 2019 w Morwinach w województwie dolnośląskim zaginęła 10-letnia Kristina. Dziewczynka zniknęła podczas drogi powrotnej ze szkoły do domu — miała blisko — zaledwie kilometr. Kiedy nie wracała, rozpoczęły się poszukiwania. Ciało 10-latki odnaleziono sześć kilometrów od jej domu. Mordercą okazał się znajomy rodziny — Jakub A, który działając ze szczególnym okrucieństwem, pozbawił dziewczynkę życia.

Dziś w bazie zaginionych Fundacji Itaka jest 87 osób, które w dniu zaginięcia miały mniej niż 18 lat. Najmłodsi to między innymi Mieszko Malarski z Białegostoku, który zniknął, mając zaledwie 4 lata, 2-letnia w momencie zaginięcia Zuzanna Malarska i Nikola Sieczka, która zaginęła w 2010, nie mając nawet roku.

W sumie osób, które w momencie zaginięcia nie skończyły nawet 10 lat, jest w bazie Itaki 25. Pozostałe 62 to zaginieni, którzy zniknęli, mając od 11 do 18 lat.

— W 2020 odnotowano 552 zaginięcia dzieci do lat 13 — informuje Izabela Jezierska-Świergiel z Fundacji Itaka. — Cieszymy się, że ta liczba spadła, ale nie uważamy, by były to dane miarodajne na przyszłość. 2020 w związku z pandemią wiązał się bowiem z ograniczeniem przemieszczania się, dzieci nie chodziły do szkół, a imprezy i różnego rodzaju wydarzenia nie odbywały się, więc zaginięć, nie tylko tych wśród dzieci, było mniej — przekazuje nasza rozmówczyni.

I dodaje: — W tych policyjnych statystykach nie ujmuje się również uprowadzeń rodzicielskich, czyli sytuacji, w których jeden rodzic zabiera dziecko bez zgody i woli drugiego rodzica — to jednak około 600 spraw rocznie, czyli drugie tyle.

W sytuacjach, gdy występuje uzasadnione podejrzenie, że zdrowie lub życie zaginionego dziecka jest zagrożone, uruchamiany jest Child Alert (W USA nazwany Amber Alert na cześć Amber Hagerman, dziewięcioletniej dziewczynki uprowadzonej i zamordowanej w Arlington w Teksasie w 1996 roku — przyp. red.)



— W każdym z tych przypadków uruchomienie alertu doprowadziło do szczęśliwego powrotu dziecka do domu. Nie każde zaginięcie dziecka ma przesłanki do uruchomienia systemu, te kryteria są ściśle określone odpowiednimi przepisami, a o wdrożeniu Child Alert decyduje Wydział Poszukiwań i Identyfikacji Osób Biura Służby Kryminalnej Komendy Głównej Policji. Child Alert jest narzędziem, które nie może być wykorzystywane za często, by społeczeństwo nie uodporniło się na tego typu sygnały. Wdrażany jest w momentach krytycznych, kiedy zachodzi realna obawa, że dziecku mogła stać się krzywda. Wówczas dla informatorów uruchamiany jest bezpłatny numer kontaktowy 995 — wyjaśnia Izabela Jezierska-Świergiel.

Co robić, kiedy nasze dziecko nie wraca do domu i mamy podejrzenie, że zaginęło?

W takich sytuacjach ogromne znaczenie ma czas. — Większość zaginionych zostaje odnaleziona w ciągu pierwszych 14 dni po zaginięciu, a 95 procent dzieci w ciągu pierwszych 7 dni z powrotem trafia do swoich domów — informuje policja.
W pierwszej kolejności należy o zajściu jak najszybciej poinformować policję, dzwoniąc pod numer 112. Następnie zaginięcie możemy zgłosić do Fundacji Itaka pod 116 000.


A jak dbać o bezpieczeństwo dziecka, by nie dopuścić do groźnych sytuacji?

Po pierwsze, pamiętaj, że do 10. roku życia dziecko nie powinno przebywać samo w domu, a do 7. roku życia dziecko nie powinno bawić się samo na podwórku. Jak najwcześniej naucz dziecko jego lub jej imienia, nazwiska i miejsca zamieszkania — możesz zadbać o to, by maluch miał przy sobie kartkę z numerami do najbliższych i z telefonami alarmowymi. Wyjaśnij dziecku, że w sytuacjach problemowych może krzyczeć, płakać i wołać o pomoc. Naucz swoich podopiecznych, że nie powinni rozmawiać z nieznajomymi. Poleć, by nie wsiadali z nimi do samochodów, a częstowani np. słodyczami — odmawiali. Pokaż dziecku, jak mądrze korzystać z Internetu, wyjaśnij, jakim zagrożeniem jest podawanie swoich danych kontaktowych i zorganizuj dzieciom bezpieczną drogę do szkoły — najlepiej pod opieką osoby dorosłej lub w gronie rówieśników.

W bazie osób zaginionych nadal sporo jest tych, którzy zniknęli jeszcze jako dzieci i od lat pozostają nieodnalezieni.

— W takich sytuacjach zazwyczaj publikujemy plakaty z progresjami wiekowymi, czyli z wizerunkiem osoby, która zaginęła jako dziecko, ale już na plakacie ta osoba przedstawiona jest jako dorosły człowiek — mówi Izabela Jezierska-Świergiel z Fundacji Itaka.

Zagraniczne media donoszą czasem o przypadkach dzieci, które odnalezione zostały po wielu latach, jak przyznaje jednak pani Izabela, takich sytuacji w Polsce jeszcze nie odnotowano. — Te sprawy, które dzieją się poza naszym krajem, wywołują w polskich rodzinach ogromną nadzieję. A to, że w Polsce jeszcze takiej sytuacji nie było, nie oznacza, że wkrótce się nie zdarzy — podsumowuje nasza rozmówczyni.

Kamila Kornacka
k.kornacka@dziennikelblaski.pl