Alicja Maszkowska: Jazda konna to moja pasja [ROZMOWA I ZDJĘCIA]

2022-01-09 08:00:00(ost. akt: 2022-01-05 12:14:13)
Ala miała zaledwie dziewięć lat, kiedy po raz pierwszy spróbowała jazdy konnej. Dziś odnosi kolejne sukcesy

Ala miała zaledwie dziewięć lat, kiedy po raz pierwszy spróbowała jazdy konnej. Dziś odnosi kolejne sukcesy

Autor zdjęcia: archiwum prywatne

Miała zaledwie dziewięć lat, kiedy po raz pierwszy spróbowała jazdy konnej. Alicja, ku trwodze swojej mamy, usłyszała, że jest urodzona w siodle! Dziś obie są dumne z sukcesów, jakie odnosi, a i mama dała się namówić na przejażdżkę.
Na początku był strach. — Bałam się — długo nie chciałam, by wsiadała, wiadomo przecież, że konie to potężne i silne zwierzęta. Nagle usłyszałam, że jeździ i to bardzo dobrze — opowiada Anita Maszkowska.

I relacjonuje: — Dałam się przekonać i wkrótce zapisałam Alę do szkółki jeździeckiej — myślałam, że to chwilowa fanaberia, która zaraz minie, ale po kilku jazdach okazało się, że moje dziecko urodziło się w siodle!

13-letnia dziś Alicja od kilku lat trenuje swoje umiejętności w Piastowie (powiat elbląski) pod okiem trenerki Katarzyny Nazarewicz i wciąż zaskakuje kolejnymi sukcesami.

— Ala jest niezwykle sumienna i rzetelna, każde postawione przed nią zadanie, wykonuje w stu procentach. Jest systematyczna i po prostu ma talent — mówi trenerka. — W Piastowie jesteśmy od 20 lat, ale nie prowadzimy typowej szkółki, chociaż nasi jeźdźcy mają już sporo znaczących osiągnięć na swoich kontach. Co jakiś czas zdarzają się bowiem talenty, które trzeba oszlifować — taka właśnie jest Ala — dodaje Katarzyna Nazarewicz.

— Pani Kasia poświęca Alicji bardzo dużo czasu, przekazuje jej ogromne wsparcie i dużą wiedzę. Uwierzyła w jej możliwości, dzięki czemu niedawno wróciłyśmy z Mistrzostw Polski Amatorów w skokach przez przeszkody, które odbywały się w Toruniu. Alicja i Bella znalazły się w grupie najlepszych — informuje dumna mama.

Bella to kuc walijski, który w tamtym roku przyjechał do stajni w Piastowie.


— To był czerwiec — wspomina Alicja. — Zaczęłam wychodzić z Bellą na spacery, czyściłam ją i dbałam o nią. Moja trenerka poleciła, bym zaczęła z nią pracować — przyzwyczaiła ją między innymi do siodła i ogłowia. Bella to bardzo inteligentny kuc — wsiadłam na nią już po tygodniu — zaczęłyśmy od stępa i kłusa, aż wreszcie podjęłyśmy się pierwszych skoków — relacjonuje 13-latka.

— Dziewczyny razem się wywindowały. Bella była całkowicie surowym konikiem, dopiero ściągniętym z pastwiska. Dzięki ich cudownej pracy świetnie poradziły sobie podczas mistrzostw w Toruniu. To nie jest konik łatwy, ale z Alicją dograły się wspaniale — mówi trenerka nastolatki.

A jej mama dodaje: — Ala nie lubi spokojnych koni, woli takie, z którymi jeszcze trzeba trochę popracować. Z Bellą dopasowały się idealnie — obie mają taką samą charyzmę i podobny temperament. Mojej córki nie kręci jazda rekreacyjna — im więcej się dzieje, tym dla niej lepiej, a dla mnie — więcej stresu. Kiedy obserwuję ją podczas zawodów, emocje sięgają zenitu — kiedyś chyba zejdę przez nią na zawał! Pomaga mi to, że widzę więź między Bellą a Alą — kuc reaguje nawet na swoje imię, a jak tylko usłyszy głos Alicji, od razu przybiega.

Dziś Bella już mi ufa — z wzajemnością — oswoiła się i ku mojemu zadowoleniu bardzo lubi skakać i ma do tego predyspozycje. A teraz pniemy się coraz wyżej i coraz częściej wygrywamy konkursy na zawodach — mówi Ala.

Oczywiście nie byłoby mowy o sukcesach i postępach gdyby nie ciężka praca i regularne treningi.

— Staramy się jeździć do Piastowa trzy razy w tygodniu, ale przed mistrzostwami Alicja trenowała codziennie przez trzy tygodnie — przyznaje pani Anita.


Ale czy Alicji udaje się godzić pasję z nauką?

— Oczywiście — jest wzorową uczennicą z bardzo wysoką średnią. Właśnie zaczęła ósmą klasę, więc wkrótce czeka ją wybór szkoły średniej. Szkoda tylko, że obecnie nie może liczyć na żadne stypendium sportowe. Myślę, że dzieci zaangażowane w sport, czy inną pozaszkolną działalność, powinny otrzymywać wsparcie. Zwłaszcza w dobie pandemii powinno się motywować uczniów. Może kiedyś będzie lepiej — mówi mama dziewczyny.

— Jedyny mój czas wolny to konie — ale właśnie tak chcę go spędzać. Jeździectwo to to, co kocham, więc ciągnie mnie do tego. Pamiętam jednak o tym, by dbać o oceny i myślę już o egzaminach. Po szkole jadę na trening, a kiedy wracam do domu, odrabiam lekcje — przekazuje nastolatka.

Za co tak bardzo kocha ten sport?

— Za adrenalinę — nie tylko podczas zawodów, ale i na treningach. Jeździectwo uczy, że zwierzę to nie zabawka i koi nerwy. Z natury nie jestem cierpliwą osobą, ale jeżdżąc konno, naprawdę się wyciszam. Wiem, że nie każdy może pozwolić sobie na taką pasję — po pierwsze trzeba w nią zainwestować i czas, i pieniądze — ja mogę pochwalić się bardzo wspierającymi rodzicami i jestem im bardzo wdzięczna za to, że pomagają mi się rozwijać — odpowiada Ala.

Alicja z mamą
Fot. archiwum prywatne
Alicja z mamą


Anita Maszkowska zaznacza: — Warto inwestować w pasje naszych dzieci i obserwować, jak ogromną przyjemność sprawia im spełnianie się w czymś, co naprawdę kochają. Jestem bardzo dumna z mojej córki — widzę, jak wyróżnia się na tle innych, dostrzegam ten talent, o którym najpierw tylko słyszałam. Podziwiam ją za to, że postawiła sobie cel i dąży do jego realizacji. Dostała wielką szansę, a my — jako rodzice — będziemy ją zawsze wspierać.

Okazuje się, że nastolatce udało się namówić nawet własną mamę do tego, by spróbowała jazdy konnej.

— W końcu zawierzyłam i wsiadłam. Podczas jazdy pracują takie mięśnie, o których nawet nie miałam pojęcia. Trzeba też wiedzieć, jak skłonić konia do tego, żeby w ogóle ruszył — teraz mam pewność, że to wcale nie jest łatwe. Chyba naprawdę trzeba się z tym urodzić! — śmieje się mama 13-latki.

Plany Alicji są oczywiście związane z jeździectwem.

— Zawsze interesowało mnie wojsko — tata opowiadał mi nawet, że kiedy on pełnił służbę, nieopodal znajdowała się stajnia i część żołnierzy zajmowała się końmi. Może to byłoby idealne miejsce dla mnie? Może kiedyś sama zostanę trenerką? Możliwości jest sporo, ale jedno jest pewne — nie zostawię koni — to z nimi wiążę swoją przyszłość — zapewnia dziewczyna.

Kamila Kornacka

Chcesz opowiedzieć o swojej pasji? A może znasz kogoś, kto robi coś niezwykłego?
Napisz do mnie na k.kornacka@dziennikelblaski.pl.