Kombinat Konopny zebrał 4,5 miliona w 7 minut

2022-01-23 16:00:00(ost. akt: 2022-01-21 15:29:53)
Maciej Kowalski – prezes Kombinatu Konopnego

Maciej Kowalski – prezes Kombinatu Konopnego

Autor zdjęcia: Ryszard Biel

Podczas pierwszej otwartej emisji akcji zebrali ponad cztery miliony złotych w czterdzieści minut. W listopadzie odnieśli kolejny sukces — cztery i pół miliona w pół kwadransa. O kim mowa? O Macieju Kowalskim i Kombinacie Konopnym.
CBD, czyli kannabidiol to jeden z wielu związków aktywnych zawartych w konopiach, który prócz działania przeciwzapalnego i przeciwbólowego, posiada silne właściwości bakteriobójcze i przeciwgrzybiczne. Kannabidiol wspiera układ immunologiczny, nerwowy i metaboliczny, uspokaja, pomaga się odprężać, wpływa na jakość snu, a nawet łagodzi objawy alergii.

Największą popularnością wśród produktów zawierających CBD są oleje — a te produkowane są między innymi w podelbląskim Kombinacie Konopnym. Ale nie tylko one — firma oferuje całą gamę produktów zawierających kannabidiol — między innymi kapsułki na dobry humor i koncentrację, cukier i herbatkę konopną.

— Wszystkie produkty zielarskie tworzymy od początku do końca — od roślinki, przez półprodukt, po produkt docelowy. Dzięki temu, że mamy własne laboratorium jesteśmy w stanie badać produkt na każdym etapie, a co ważniejsze — rozwijać go — mówi prezes spółki Maciej Kowalski.


I dodaje: — W tej chwili to oleje CBD stanowią połowę naszego obrotu. W przeciwieństwie do innych firm, oferujących nawet kilkanaście rodzajów tego samego produktu, w naszej ofercie jest jeden. Chociaż to wkrótce się zmieni, bo, na życzenie klientów, planujemy wprowadzić oleje o wyższych stężeniach.


Ostatni raz z Maciejem Kowalskim rozmawiałam w marcu 2020 roku. — Od tego czasu sporo się u nas zmieniło. Wtedy wychodziłem jeszcze z założenia, że jestem emerytowanym przedsiębiorcą, który może zarządzać firmą z daleka. Okazało się jednak, że nie jestem tego typu osobą — stwierdziłem, że muszę być na miejscu i tak jest od połowy 2020 — relacjonuje mój rozmówca.

Zwiększenie zatrudnienia, kupno maszyn, dostosowanie budynku do działalności firmy, odpowiedni marketing — zadań do realizacji było sporo, ale by się ich podjąć, niezbędny był kapitał.

— I tak pojawił się pomysł z crowdfundingiem. Początkowo część osób była sceptycznie nastawiona do takiego rozwiązania, pojawiały się głosy, że tak nietypowej branży ludzie nie zrozumieją. Ale było warto — podczas pierwszej emisji naszych akcji zebraliśmy 4,2 miliona złotych w 40 minut — opowiada Maciej.

Po kilku miesiącach firma przeprowadziła kolejną emisję — tym razem przy cenie 2 zł za jedną akcję udało się zebrać prawie 5 milionów na dalszy rozwój Kombinatu.

— To wszystko udowodniło nam, że zainteresowanie inwestorów jest. Obiecaliśmy im dwie rzeczy — wypuszczenie na rynek olejków do końca 2021 roku i pojawienie się pierwszych produktów tekstylnych do końca 2022. Olejki wypuściliśmy już w sierpniu — w takiej cenie i o takiej jakości, jakich oczekiwali ludzie, a przy tym 3-4 razy tańsze niż produkty konkurencji — przyznaje prezes spółki.

Kilka milionów pozwoliło na zwiększenie zatrudnienia — kiedy rozmawiałam z Maciejem w marcu 2020, w firmie pracowało kilka osób, dziś jest ich około trzydziestu. Na pustej przestrzeni wybudowane hale wyposażone w sprzęt produkcyjny. Przybyło też maszyn rolniczych.

W listopadzie tego roku firma odniosła kolejny sukces — podczas trzeciej emisji akcji, Kombinat Konopny zebrał 4,5 miliona złotych w zaledwie siedem minut.


— W tej chwili jest około 1500 akcjonariuszy. Firma jeszcze nie generuje zysku — jesteśmy na etapie rozwoju, ale to tylko pokazuje, że inwestorzy myślą przyszłościowo i wierzą w potencjał tej branży. Zebrane pieniądze pozwolą nam na poszerzenie portfolio produktowego — planujemy wprowadzenie uniwersalnej maści konopnej do skóry i produktów zielarskich dla zwierząt, które tak jak ludzie, potrzebują czasami podbudować swoje zdrowie — zapowiada Maciej.

A co z konopnymi skarpetkami, o których rozmawialiśmy ostatnim razem?
— Może jeszcze nie pokażemy ich w przyszłe święta, ale chciałbym do tej pory zaprezentować chociaż materiał, z którego miałyby zostać wykonane. Prawda jest taka, że produkcja zielarska to mała rzemieślnicza sprawa w porównaniu z produkcją włókienniczą, która wymaga wielkich hal i maszyn, a przede wszystkim czasu. Dlatego zależy nam na rozwoju — chcemy rozbudować zakład zielarski, bo widzimy, że lada moment się zablokujemy i nie będziemy w stanie produkować tyle, ile rynek chce odbierać. Mamy tu w sumie prawie 50 tysięcy metrów kwadratowych, a to wystarczająco dużo terenu, by prowadzić produkcję przemysłową. Do końca przyszłego roku chcemy oddać do użytku nowy obiekt, czterokrotnie zwiększyć moce produkcyjne i zatrudnić kolejne osoby — tworzenie miejsc pracy okazało się bardzo satysfakcjonującym doświadczeniem — zauważa Maciej Kowalski.

Ale to nie wszystkie plany Kombinatu Konopnego.
— Mamy sporo zapytań od mieszkających poza granicami naszego kraju inwestorów o ekspansję zagraniczną. Skoro nasze produkty tak dobrze przyjęły się w Polsce, to dlaczego mielibyśmy nie spróbować w Europie? Wiemy, że będzie to trudne, ale jest to część naszego planu. Podobnie jak dalsza działalność gospodarczo-rozwojowa i kontynuowanie prac zwłaszcza tych dotyczących paździerzy. Wiemy, co robić z kwiatkiem, ziarenkiem i włóknem, ale 70 procent masy stanowi paździerz, czyli drewno — chcemy trochę poeksperymentować — w końcu kiedyś — za czasów PRL-u — to właśnie z konopi produkowano płyty paździerzowe wykorzystywane w branży meblarskiej — przypomina prezes spółki.

A firma chętnie wraca do rozwiązań wykorzystywanych przed laty.
Można powiedzieć, że mamy tutaj swego rodzaju cmentarzysko maszyn rolniczych — niektóre kupujemy po cenach złomu i podpatrujemy rozwiązania, jakie stosowano w przeszłości. Czasami słyszę, że nie ma maszyn do konopi — a skoro ich nie ma, to trzeba je sobie zrobić. My na przykład przerobiliśmy dawny opryskiwacz na żniwiarkę. Miliony wydaje się jak złotówki, a gdybym chciał kupować tylko nowe urządzenia, kwoty, które udało nam się zebrać dzięki emisjom akcji, pozwoliłyby na zakup jednego kombajnu i postawienie dla niego garażu. A prawda jest taka, że jest cała masa innowacyjnych rozwiązań, które można wprowadzić, odtwarzając dawne technologie, które z dziwnych względów zostały zapomniane — zauważa mój rozmówca.

Czy pandemia wpłynęła jakoś na funkcjonowanie Kombinatu Konopnego?
— Nie mogę powiedzieć, że zupełnie nie, bo na wszystko miała jakiś wpływ. Dla mnie bolesny jest wzrost cen stali, który pośrednio spowodowała pandemia. Na szczęście nie pokrzyżowała żadnych naszych planów, a nawet paradoksalnie nam trochę pomogła — odpowiada Maciej Kowalski.

I wyjaśnia: — Ludzie zdali sobie sprawę, że kupowanie produktów z drugiego końca świata bywa utrudnieniem. Dzięki temu dziś w większym stopniu doceniają krótsze łańcuchy dostaw i produkcję lokalną.

Kamila Kornacka
k.kornacka@dziennikelblaski.pl