Helena Murawska Lenckowska: Pisanie daje mi radość

2022-06-18 18:00:00(ost. akt: 2022-06-17 00:24:12)

Autor zdjęcia: Archiwum prywatne

Zaczęło się w szkole podstawowej, później pisanie towarzyszyło jej w szkole średniej, a pierwsze utwory jej autorstwa ukazały się tutaj – w Elblągu. Helena Murawska Lenckowska tworzy i dla dorosłych, i dla dzieci, bo radością, którą daje jej pisanie, chce dzielić się z innymi.

– Urodziła się pani w Małym Głęboczku. Często tam pani wraca?


– To miejsce nie tylko urodzenia, ale dzieciństwa i młodości – miejsce, do którego chętnie wracałam, gdy mieszkałam w internacie Liceum Ogólnokształcącego w Brodnicy, a także w akademiku przy ul. Żołnierskiej w Olsztynie, gdzie studiowałam Bibliotekoznawstwo i Informację Naukową. Odwiedzam je również dorocznie do dzisiaj.

Fot. arch. pryw. Heleny Lenckowskiej

Szkoła Podstawowa w Małym Głęboczku, 1966 r., autorka na dole trzecia od lewej (w opasce)

– Od kiedy mieszka pani w Elblągu? Jakie miejsca lubi pani szczególnie?


– W Elblągu mieszkam od lipca 1991 roku. Kiedy tu przyjechałam, nie było jeszcze pięknej retrowersji zabudowy Starego Miasta. Podoba mi się Stare Miasto z katedrą p.w. Świętego Mikołaja, bulwary nad rzeką Elbląg i bardzo malownicze parki Modrzewie, Kajki, Dolinka i różane antresole przy fontannie.

– Swoje życie zawodowe związała pani z biblioteką.


– Zamierzałam życie związać z biblioteką i pracą wśród książek, i udało mi się częściowo spełnić te plany. Pracowałam prawie 11 lat jako antykwariusz (od młodszego do starszego) w antykwariacie naukowym „Antokol”. Początkowo przy Domu Książki w Olsztynie, który prowadzony był przez wiele lat przez pana Wojciecha Suświłłę. Później już w Elblągu pracowałam między innymi w Bibliotece SP Nr 4, Bibliotece Zespołu Szkół Zawodowych przy ul. Saperów i dwa lata w Bibliotece Seminarium Elbląskiego.

Fot. arch. pryw. Heleny Lenckowskiej


– Pierwszy tomik wierszy pani autorstwa został wydany w 2014 roku, ale kiedy zaczęła pani pisać?


– Pisać zaczęłam dosyć wcześnie – pierwsze moje próby to szkoła podstawowa, piąta i szósta klasa. Kontynuowałam w wolnych chwilach w szkole średniej, zapisując niektóre utwory w zeszycie – przez jakiś czas prowadziłam też „Dziennik licealistki”, ale pisałam do szuflady. Pierwsze moje utwory ukazały się tutaj – w Elblągu – w antologii „Złote oczy” i „Elbląskie spotkania z poezją” (2000 i 2001 r.) razem z utworem męża Mieczysława. Kilka ukazało się również w czasopiśmie dla niepełnosprawnych „Razem z Tobą” i „Tyglu” – wówczas zaczęłam też myśleć o wydaniu tomiku wierszy. W obecnych czasach łatwo wydać książkę, ale trzeba mieć na to środki. Mąż wydał swój trzeci tomik, a ja pomyślałam, że czas także na mój. Przy wsparciu męża ukazał się więc w wydawnictwie Uran w roku 2014 mój pierwszy tomik „Okruchy życia, okruchy wiary”. Kolejny tomik „W sercu i słowie” zawiera wkładkę z wierszami o Elblągu (Wróżbitka Pogezana; Biskup Wojciech i korona męczeństwa; Piekarczyk; Uroczystość Wigilii na Starym Mieście w Elblągu).

– Czy z mężem połączyły was właśnie książki?


– Oboje pracowaliśmy wśród książek, więc bardziej zainteresowania nas połączyły – a pisanie też łączy. Inni mają nałogi albo robią remonty mieszkań, a my wydajemy pieniądze na książki. No i pisanie to też hobby, wymaga trochę pracy, ale daje sporo radości. Może z czasem bliźni to docenią?
Mąż Mieczysław ostatnio pisze dzienniki, ale specjalizuje się też w tematyce elbląskiej. W bibliotekach można znaleźć jego książki „Wikingowie z Truso”; „Opowieści o Starym Mieście” z ilustracjami Sławomira Zawistowskiego i „Jogini w Bieszczadach”, a także tomiki z poezją.

– Trzecia pani książka to „Malowniczy świat dzieci”. Skąd pomysł na książkę właśnie dla dzieci i jak wyglądał proces jej tworzenia?


– Powodem do napisania książki – konkretnie dla odbiorcy dziecięcego – była myśl, że chcę coś miłego podarować dzieciom z rodziny. Zaczęłam od pisania niedużych bajeczek i wierszy okolicznościowych, które wysyłałam za pośrednictwem internetu na urodziny lub imieniny małych solenizantów. Jak nazbierało się trochę tych wierszy, postanowiłam zebrać je w jednej książce. Dwa opowiadania prozą zamieściłam wcześniej w tomiku „Okruchy życia, okruchy wiary” i w wersji nieco zmienionej, bo poszerzonej zamieściłam też w „Malowniczym świecie dzieci”. Niektóre z tych wierszy publikowałam też wcześniej na stronie literackiej „Kształty słów”.

– Wspomniała pani, że ilustracje do książki wykonały córki dwóch chrześnic. Pewnie są z tego dumne…


– Dzieci, Nela i Lenka, zrobiły ilustracje szybko i z zapałem – myślę, że rodzice niewiele pomagali, że jest to niepowtarzalna i własna twórczość dziecięca. Przesyłałam przez internet wiersz z prośbą o rysunek do niego, a kilka dni później otrzymywałam ilustrację, ale chyba dziewczynki nie wierzyły, że książka naprawdę zostanie wydana. Kiedy już otrzymały swoje egzemplarze (około dwudziestu każda), były bardzo ucieszone. I oczywiście zostały umieszczone jako ilustratorki w stopce redakcyjnej.

Nie mam własnych dzieci. Lubię, jak dzieci są radosne, interesują się otoczeniem, kwiatami, ptaszkami i chętnie słuchają bajek. Ale także chętnie pocieszam i przytulam te smutne, chociaż nie zawsze udaje się zaradzić ich troskom…

Fot. arch. pryw. Heleny Lenckowskiej


– W książce „Malowniczy świat dzieci” pojawia się dużo różnych tematów, m.in. wątek przyrody, święta katolickie…


– Chciałam, żeby książka była radosna, dlatego pisałam pogodne bajki i dedykacje urodzinowe i świąteczne, a także wiersze o przyrodzie, z podziałem na pory roku. Znaleźć też można w książce świat katolickich świąt „Boże Narodzenie i Wielkanoc” w ich tajemnicy duchowej i radości, jakie niosą wszystkim wierzącym. Jest też nieduży rozdział o szkole i pierwszych zajęciach. Jeden z rozdziałów książki jest także ukazaniem dzieciom życia w czasach pokolenia pradziadków. Są cztery baśnie i cztery opowiadania, wśród nich „Opowieść Wigilijna”, „Zuzia”. To ciepła pogodna książka z elementami dydaktycznymi.

– Czy ma pani plany na kolejną książkę lub teksty?


– W roku 2021 wydałam dwa kolejne tomiki wierszy – „W ogrodzie myśli” i „Mistyka dni”. Mam też sporo nowych tekstów – w pierwszej kolejności spróbuję z nich ułożyć drugi tomik dla dzieci – z legendami, mam już kilka opracowanych – i piąty tomik dla dorosłych. Ale tutaj jeszcze nie sprecyzowałam tematyki ani tytułu. Moje wiersze publikuję jako Helena Murawska Lenckowska, biorę także udział w antologiach kilku grup poetyckich wydawanych przez panią Krystynę Wajdę w Koszalinie.

Rozmawiała Agata Tupaj


„Życie w czasach pradziadków” (fragment)

To był zupełnie inny świat!
Kiedy prababcia była mała, gęsi na łące pasała.
Tam spotykała swoje miłe koleżanki.
Nad strumykiem plotły z kwiatów wianki.
Pradziadek prowadził krówki na pastwisko.
Łąki, zagajnik i jezioro było bardzo blisko.
Dzieci tak jak dzisiaj, w wodzie chętnie pływały.
Czasem wanną z blachy w potoku podróżowały.


Dzień Taty
Dzień dla taty to radosny,
zapomina wszystkie troski!
Laurkami jest ozdobiony,
nie poważny, a szalony.

Tata z mamą na spacerze.
Obok synek na rowerze,
a za synkiem dwie córeczki,
pojechali na miłą wycieczkę.

Na polanie wśród poziomek
zatrzymali się na chwilę,
nazbierali do koszyków.
Bo poziomek tam bez liku.

Po powrocie dobra mama
ze śmietaną je podała.
Poziomkowy dzień miał tata,
uśmiechnięty był od rana.

Wesoła też była mama.
Dobrze, że sobota wolna była,
tata do pracy się nie śpieszył,
tylko rodzinnym świętem cieszył.