Zuzanna Gajewska: To rzeczywistość inspiruje pisanie [ROZMOWA]

2022-07-16 15:01:13(ost. akt: 2022-07-16 09:06:33)
Zuzanna Gajewska: Już niedługo odbędzie się spacer literacki tropem „Burzy”, który wystawiłam na aukcję Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy

Zuzanna Gajewska: Już niedługo odbędzie się spacer literacki tropem „Burzy”, który wystawiłam na aukcję Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy

Autor zdjęcia: Arkadiusz Ciupek

Nie da się pisać książki, nie umieszczając w niej choćby cząstki siebie. Robi się to bardziej lub mniej świadomie, rozdzielając swoje cechy i spostrzeżenia między bohaterów – mówi Zuzanna Gajewska, autorka kryminału „Burza”, którego akcja toczy się w Młynarach.
Zuzanna Gajewska pojawiła się w świecie literackim niczym burza. Jest pisarką, blogerką i promotorką czytelnictwa w jednym – jak nie czyta, to pisze, a jak nie pisze, to rozdaje książki na ulicy i zaraża innych miłością do literatury. O pracy nad swoją książką opowiadała ostatnio podczas spotkania autorskiego w Bibliotece Elbląskiej. Z nami również rozmawia o „Burzy” i pisaniu (nie tylko) książek.

– Po przeczytaniu twojej książki mogę stwierdzić, że moje horyzonty się poszerzyły – nigdy wcześniej nie słyszałam o takim zawodzie, jak tanatokosmetolog (inaczej osoba przygotowująca zwłoki do pogrzebu – przyp. red.). Skąd pomysł, by właśnie takim zawodem zajmowała się Ewelina Zawadzka – główna bohaterka „Burzy”?


– Zależało mi na wprowadzeniu nowego bohatera, w tym przypadku bohaterki, do powieści kryminalnej. Pomyślałam, że w przypadku zbrodni, a konkretniej – śmierci – gdzieś na końcu tej układanki i listy osób przy niej pracujących, za policjantami, prokuratorem, lekarzem sądowym jest jeszcze pracownik zakładu pogrzebowego. Ponadto zależy mi też na wątkach obyczajowych i pomyślałam, że ta profesja pozwoli mi na takie połączenie w książce. Śmierć to często jeszcze temat tabu, wykonując taki, a nie inny zawód Ewelina może skupić się nie tylko na rozwiązaniu zagadki kryminalnej, ale też na rozmowach z ludźmi, na ich emocjach i tym, jak radzą sobie ze stratą.

Spotkanie autorskie w Bibliotece Elbląskiej
Fot. Biblioteka Elbląska
Spotkanie autorskie w Bibliotece Elbląskiej


– Akcję książki umiejscowiłaś w Młynarach – swoim rodzinnym mieście. Dzięki książce można poznać różne ciekawe miejsca, które tam się znajdują, jak stary browar czy ruiny młyna. Czy od momentu wydania książki wzrosło zainteresowanie twoim miastem?


– Bardzo bym chciała, żeby tak się stało. Co prawda jeszcze nie dostałam informacji, że turyści zjeżdżają się ze wszystkich stron, ale wszystko przed nami (śmiech). Coś tam się jednak dzieje, już niedługo odbędzie się spacer literacki tropem „Burzy”, który wystawiłam na aukcję Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Spotkam się ze zwycięzcą licytacji i jego przyjaciółmi i będę pokazywać Młynary oczami Eweliny Zawadzkiej, mojej bohaterki. Bardzo się cieszę też z tego, że mieszkanki i mieszkańcy Młynar ciepło przyjęli książkę, i że mogę liczyć na ich pomoc, szukając informacji o mieście do kolejnych tomów.

– Jak wyglądała twoja praca nad „Burzą” – zarówno jeśli chodzi o research, jak i kreację bohaterki? Z jakimi wyzwaniami się mierzyłaś podczas pisania?


– Największym wyzwaniem była wiara w siebie, w to, że się uda i samodyscyplina – żeby to zrobić. Marzenie o napisaniu książki nie spełni się, jeśli nie siądę i nie zacznę pisać, proste. Kreacja głównej bohaterki była dla mnie dość łatwa, Ewelina sama do mnie przyszła. Postać rozwijała się, a ja szłam za nią. Ale miał na nią wpływ też właśnie research. Rozmowa z mówczynią pogrzebową pomogła mi nie tylko opisywać pracę Eweliny, ale też rozbudować warstwę emocjonalną. Sam research uwielbiam – zarówno w formie rozmów z ekspertami i mieszkańcami, jak i przechadzanie się po miejscach akcji – to jeden z moich ulubionych etapów pracy nad książką. Wciąż drzemie we mnie dziennikarka (śmiech).

Zuzanna Gajewska
Fot. Arkadiusz Ciupek
Zuzanna Gajewska


– Jedna z postaci, Marzena, jest blogerką i socjolożką. Ile w tej książce umieściłaś siebie? Czy utożsamiasz się z nią lub z którymkolwiek z bohaterów?


– No tak, ja też jestem blogerką i socjolożką. Ale Marzena to nie ja. Ani główna bohaterka Ewelina. To wymyślona historia i wymyślone bohaterki. Natomiast nie da się pisać książki, nie umieszczając w niej choćby cząstki siebie. Robi się to bardziej lub mniej świadomie, rozdzielając swoje cechy i spostrzeżenia między bohaterów. Pamiętajmy, że pisanie – nawet fikcji, bierze się z obserwacji, inspiracji rzeczywistością, a im wierniej ją oddajemy, tym książka jest bardziej wiarygodna. W samej „Burzy” z wątków autobiograficznych to mogłabym wymienić chyba tylko wspólne zdalne oglądanie filmu z przyjaciółką. Zresztą zadedykowałam tę scenę mojej przyjaciółce.

– Tak naprawdę „Burza” to nie jest twoja pierwsza wydana powieść. Wcześniej, dzięki Fundacji Elbląg, wyszła książka „Potomkowie pierwszej czarownicy”, która zresztą zdobyła nagrodę główną w konkursie Elbląski Rękopis Roku 2012 r. i była zapowiadana jako pierwsza część dłuższej serii. Planujesz do niej wrócić?


– W tej chwili nie ma we mnie już tej historii, więc raczej nie. Chociaż wiadomo, nigdy nie mów nigdy. I zamiłowanie do mitologii słowiańskiej zostało, więc może zatęsknię.

– Z Elblągiem również masz dużo wspólnego – pracowałaś w Światowidzie i udzielałaś się w Alternatywnym Elbląskim Klubie Literackim. Jak wspominasz ten okres?


– Z sentymentem. Lubiłam i lubię działać w obszarze kultury – zarówno zawodowo, jak i prywatnie. Zarówno praca w Światowidzie, jak i działania w Klubie pozwoliły mi na zdobycie nowych doświadczeń, poznanie świetnych ludzi, a w przypadku Alternatywnych jeszcze dodatkowo szlifować warsztat pisarski.

– Jak o sobie piszesz, kochasz książki i wszystko, co z nimi związane. Widać to szczególnie po twoim blogu „Promotorka czytelnictwa” oraz akcjach czytelniczych, jakich organizowałaś wiele. Jak się zaczęła ta przygoda z promocją czytelnictwa i czy planujesz kolejne akcje?


– Na swoim blogu mam taki wpis: „11 oznak, że jesteś promotorem czytelnictwa”. Wskazuję tam, że możemy zarażać innych czytaniem, po prostu czytając książki, rozmawiać o nich w towarzystwie, dawać je w prezentach. Jakby tak na to spojrzeć, to promowałam czytanie od „zawsze”, odkąd miłość do książek zaszczepiły we mnie mama i siostra. Ale rozumiem, że masz na myśli te bardziej aktywne działania. To zaczęło się od dnia, w którym… nie wzięłam ze sobą książki do poczekalni na dziecięcym pogotowiu chirurgicznym. Wszyscy, i dzieci, i rodzice byli tam znudzeni i zmęczeni czekaniem, pomyślałam, że gdybym miała ze sobą książkę, mogłabym zacząć czytać na głos, zwalczyć tę nudę. I taki był początek mojej akcji czytania na głos w miejscach publicznych „Woluminy – głos książki”, na którą zresztą otrzymałam stypendium kulturalne w Elblągu. W jego ramach zorganizowałam jeszcze między innymi spacer literacki tropem książki elbląskiej pisarki Agnieszki Pietrzyk. Ale to nie wszystko, w ramach promocji festiwalu Wielorzecze, organizowanego przez wspomniany Alternatywny Elbląski Klub Literacki na przykład zamieniłam się w wierszomat – i razem z innymi Alternatywnymi rozdawaliśmy wiersze na ulicy. A w Gdańsku, gdzie teraz mieszkam, wręczałam w prezencie książki osobom, które przyłapałam na czytaniu w miejscu publicznym. Teraz myślę nad kolejnym działaniem w podobnym kierunku.

– Swoje życie zawodowe również od dawna wiążesz ze słowem pisanym – pracowałaś już w gazecie, bibliotece, instytucji kultury, a teraz jesteś związana z „Maszyną do pisania”. Jak łączysz pracę zawodową, pisanie, udzielanie się w sieci i życie prywatne?


– Nie wiem (śmiech). A tak na poważnie to ustalam priorytety, planuję, czasem podejmuję trudne decyzje, jak zmiana pracy. Ostatnio, gdy pracowałam nad książką, mój blog praktycznie zamilknął, recenzje pojawiały się sporadycznie. Z kolei, gdy czuję, że zbyt długo siedzę zamknięta w pokoju, stukając w klawiaturę, mówię stop i robię coś fajnego z moją rodziną. A teraz, jak wspomniałam, znowu mnie nosi i myślę nad jakąś akcją promującą czytanie.

– Obserwując twoje media społecznościowe, nietrudno się dowiedzieć, że kończysz pracę nad kolejną książką. Chciałabyś może uchylić rąbka tajemnicy?


– Nawet już skończyłam. Przynajmniej pisanie, przede mną jeszcze praca z redaktorką z wydawnictwa. O drugim tomie mogę powiedzieć tyle, że Ewelina znowu zostanie wciągnięta w sprawę zbrodni, że trochę się namiesza w jej życiu, że pogoda i warunki atmosferyczne, jak w przypadku „Burzy” odegrają tu pewną rolę. Tym razem będzie zimno, nawet bardzo. I dodam, że miejsce akcji rozszerzy się nieco na sąsiadującą z Młynarami Młynarską Wolę. I na razie tyle.

Rozmawiała Agata Tupaj