Analitycy mBanku zapewniają: Węgla w tym roku nie zabraknie

2022-07-29 11:09:59(ost. akt: 2022-07-29 14:46:55)
Węgiel w składzie

Olsztyn- Skład opału przy ul. Lubelskiej. Nz. węgiel.

Węgiel w składzie Olsztyn- Skład opału przy ul. Lubelskiej. Nz. węgiel.

Autor zdjęcia: Przemysław Getka

Niedobory energii elektrycznej i ciepła w zimie to temat, którym żyje cały kraj. Zarówno odbiorcy, przedsiębiorcy, jak i politycy prowadzą mniej lub bardziej merytoryczne dyskusje na ten temat, bo jest to problem, który w naszej strefie klimatycznej dotyka każdego z nas.
Analitycy mBanku wskazują w najnowszej analizie, że węgla, tej zimy, nie zabraknie . Wniosek taki wysunęli po analizie dotychczasowych danych o popycie na węgiel, produkcji, zapasach oraz już zapowiedzianych kontraktach. – Jeśli horyzont analizy jest krótki i nie wykracza poza okres zimowy, wówczas - przy pewnej dozie szczęścia - Polska prześlizgnie się bez deficytu, choć z minimalnym poziomem poduszki bezpieczeństwa – podają analitycy.

To, co najbardziej (nomen omen) rozgrzewa dyskusje w przestrzeni medialnej, czyli węgiel wykorzystywany przez gospodarstwa domowe, stanowi ok. 12% zużycia ogółem i w ostatnich latach przejawia tendencję spadkową. Na podstawie danych z ostatnich lat można szacować, że potrzeby gospodarstw domowych to ok 8,5-9 mln ton rocznie. Reszta to szeroko pojęta "gospodarka", a tam z kolei zdecydowanie przoduje zużycie w elektrowniach i elektrociepłowniach.
zużycie węgla w Polsce

Potencjalny brak węgla w Polsce wynika, z sankcji nałożonych na ten kraj w związku z napaścią na Ukrainę. Jak wynika z danych(patrz wykres poniżej) z Rosji importowaliśmy niecałe 6 mln ton
Kierunki importu węgla do Polski

Zużycie na 2022 rok analitycy szacują na poziomach zbliżonych do tych z 2021. – I kwartał 2022 plasuje się gdzieś pomiędzy analogicznym okresem 2020 i 2021 roku, więc nie będzie raczej błędem iż będziemy te wyniki ekstrapolować także na cały rok. Będzie to raczej szacunek z górką, gdyż I kwartał był bardzo mocny, a gospodarka będzie spowalniała – czytamy w analizie.

Wg deklaracji minister klimatu i środowiska A. Moskwy, Polska zakontraktowała na ten rok jeszcze 7 mln ton węgla (tzn. od lipca do końca roku tyle ton węgla powinno wg obecnych kontraktów zostać zaimportowane do Polski). Zgodnie z deklaracjami minister Moskwy, jest to węgiel energetyczny przeznaczony głównie dla elektrowni i ciepłowni, ale część z niego trafi również do gospodarstw domowych. Zakładając, że wspomniane 7 mln ton węgla zostanie zaimportowane, deficyt węgla mógłby wynieść ok. 3,6 mln ton. – Może on zostać pokryty dalszymi kontraktami na import węgla (inne doniesienia medialne z ostatnich tygodni wskazywały, że Węglokoks dostał za zadanie znaleźć za granicą 2 mln ton, a PGE Paliwa – 4,5 mln ton) – wskazują analitycy. Dodają oni także, że wydrenowanie zapasów węgla może przesuwać problemy na przyszły rok.

W podsumowaniu raportu czytamy:
Na osłodę można jednak wskazać przypuszczenie z pierwszej części tekstu, że prawdopodobnie popyt na węgiel jest też przeszacowany. Szklanka pozostaje do połowy pełna. W tym roku powinno być dość łatwo, nawet bez dodatkowego importu. Wspomniana już "branża" spekuluje, że przy ciepłej zimie uda się prześlizgnąć. Odnosimy też wrażenie, że najlepszą bronią przeciwko brakom węgla byłaby racjonalizacja spożycia i zwiększenie efektywności spożycia. Cześć dostosowań może być relatywnie nisko-kosztowa (kto nie był w przegrzanym domu w zimie...). Ale temu aspektowi poświęcimy osobny tekst.