Atak na przekop Mierzei. Wiceminister Witkowski: To wszystko jest pisane rosyjską cyrylicą

2022-08-12 09:44:44(ost. akt: 2022-08-12 09:45:38)
Grzegorz Witkowski/Przekop Mierzei Wiślanej

Grzegorz Witkowski/Przekop Mierzei Wiślanej

Autor zdjęcia: gov.pl/Ministerstwo Infrastruktury/Twitter

„Kontekst tego wszystkiego jest taki, że za miesiąc otwieramy Mierzeję i tego typu artykuły się nasilą. Te wszystkie argumenty o tym, że się nie da, że to bez sensu, że za dużo, że nikt nie wpłynie, są inspirowane z Moskwy i z Berlina. Jeśli chodzi na przykład o terminal kontenerowy w Świnoujściu, absolutnie Berlin jest zainteresowany tym, żeby nie powstał terminal i nowy port sto kilometrów w linii prostej od portu w Wismarze, w Rostocku, czy w Sassnitz. A my nie będziemy się oglądać na Moskwę, czy Berlin, tylko będziemy realizować swoje interesy” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Grzegorz Witkowski, podsekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury komentując jeden z artykułów uderzających w przekop Mierzei Wiślanej.

wPolityce.pl: Podobnie jak było w przypadku budowy gazoportu w Świnoujściu, w tej chwili w przypadku inwestycji w przekop Mierzei Wiślanej mamy tę samą historię, to znaczy serię artykułów, które uderzają w tę inwestycję, deprecjonując ją i piętrząc problemy, których de facto nie ma, bo są do rozwiązania. Jak Pan widzi tę całą akcję?

Grzegorz Witkowski: Korelacja jest nieprzypadkowa. Nagle okazuje się, że CPK jest zły, przekop Mierzei jest zły, gazoport jest zły. To wszystko jest pisane rosyjską cyrylicą. Te wszystkie artykuły, które się teraz ukazują, jeśli chodzi o przekop Mierzei Wiślanej, zawierają funta kłaków warte argumenty. Jeśli chodzi o 4,5 m głębokości, to do bałtyckich portów zawija dziennie 700 statków, które mają takie parametry czyli długość, szerokość, głębokość. One mogą wpłynąć do Elbląga. Nie znam portu na Morzu Bałtyckim, który nie pokusiłby się o to, żeby taki statek do nich zawinął.

A jeśli chodzi o te trudności, na jakie wskazuje jeden z autorów takiego tekstu, z wykonaniem zwrotu o 90 stopni, który pozwoli wejść do kanału?

Na razie robimy drugi i trzeci etap. W czwartym etapie tej inwestycji wykonamy pogłębienie do samego nabrzeża w porcie w Elblągu razem z obrotnicą. Natomiast port w Elblągu musi być portem państwowym. Port w Gdańsku może być inwestorem strategicznym dla portu w Elblągu. Mamy pieniądze, mamy know-how, mamy serwisy, bo nie chodzi wyłącznie o to, żeby zrobić przekop do Elbląga i pogłębienie rzeki Elbląg. Jak pani zobaczy na mapie, to rzeka Elbląg to jakieś 2 km do samego portu. Chodzi o to, żeby zapewnić też serwisy, czyli żeby małe statki, które przypływają - pięciotysięczniki, dziesięciotysięczniki - do Gdańska, przekierować do Elbląga. Gdańsk nie żywi się - mówię o pieniądzach i przeładunkach - pięciotysięcznikami. Port Gdańsk żywi się stutysięcznikami, wielkimi kontenerowcami, które przypływają z kontenerami, a teraz z całego świata musimy przywieźć węgiel. I nie mamy miejsca na to, żeby małe statki feederowe, czyli dowożące (5-10 tys. ton) cumowały w Gdańsku. One spokojnie mogą przybyć do Elbląga. My potrzebujemy takiego portu, jaki jest w Elblągu, tylko on teraz jest portem komunalnym, miejskim, we władaniu PSL-u, a my chcemy go kupić, jako państwo polskie.

Rozumiem zatem, że samorząd robi problemy?

Tak. Samorząd negocjuje ceny, mówi, że on sobie sam poradzi. Oczywiście, że sobie nie poradzi, bo cały czas wysyła do nas adresy, sygnały, że „jak już zbudowaliście za 2 miliardy złotych przekop przez Mierzeję, to zróbcie nam jeszcze 1 km pogłębienia”. Nie możemy tego zrobić, nawet ze względów prawnych, ponieważ państwo polskie nie może finansować samorządowych inwestycji.

Poruszane są też podobnie jak w przypadku budowy gazoportu w Świnoujściu - ten schemat cały czas się powtarza - kwestie środowiskowe. Autor jednego z tych tekstów przekonuje, że „pogłębienie zamulonego zalewu może zrobić z niego błotną kałużę i do reszty zabić życie w akwenie”. Jak Pan ocenia tego typu argument?

To jest bzdura, ponieważ nie było przekopu przez Mierzeję Wiślaną od czasów Stefana Batorego i akwen jakoś sobie radził. Teraz zrobimy przekop, będzie wymiana słonej wody z morza, słodkiej od Wisły - proszę pamiętać, że Wisła wpada do Zalewu Wiślanego, więc jeśli przez 400-500 lat nie nastąpiła katastrofa ekologiczna, to zaręczam państwu, że przez następne kilkanaście lat również takiej katastrofy ekologicznej nie będzie. Wszystkie te argumenty odnośnie do ekologicznego zagrożenia, katastrofy ekologicznej, są pisane na Kremlu. W interesie Rosji i Niemiec jest to, żeby w Polsce nie było żadnej tego typu inwestycji. To się tyczy zarówno przekopu Mierzei Wiślanej. To dotyczy Centralnego Portu Komunikacyjnego, ale też uczulam na temat głębokowodnego terminala w Świnoujściu, gdzie land Meklemburgia-Pomorze Przednie już rości sobie prawa do blokowania tej inwestycji. A taki terminal głębokowodny w Świnoujściu odbiera połowę ładunków niemieckim portom w Hamburgu, w Bremerhaven, w Wilhelmshaven, w Rostocku, w Wismarze. A jeśli odbiera połowę ładunków, to te kontenery będą przypływały do Świnoujścia i gdzie będą płacić cło? W Polsce. I o to toczy się ta gra.

Jeżeli chodzi o przekop Mierzei Wiślanej, to jest jeszcze jeden aspekt, a mianowicie statki, które będą chciały zawinąć do portu w Elblągu, nie będą musiały prosić strony rosyjskiej o pozwolenie na wpłynięcie do Zalewu Wiślanego.

To przede wszystkim. Tylko proszę pamiętać, że to nie będą wielkie statki. Nie oszukujmy się, to nie wielkie kontenerowce będą wpływały, a pięciotysięczniki, dziesięciotysięczniki i w kontekście na przykład kryzysu węglowego, który dzisiaj mamy, spokojnie kolejny terminal węglowy w Elblągu może pomóc trójmiejskim portom w rozładowaniu węgla, który przypłynie do nas z Kolumbii, czy z RPA, Brazylii, czy Australii. Ta inwestycja jest nie do przecenienia.

Gdy pięć lat temu zaczynaliśmy budowę przekopu przez Mierzeję Wiślaną, nie spodziewaliśmy się, że dojdzie do kryzysu węglowego i dojdzie do takiej pełnoskalowej agresji Rosji na Ukrainę. Oczywiście, jako odpowiedzialni politycy Prawa i Sprawiedliwości, konserwatywnej prawicy, widzieliśmy, że ze strony wschodniej nie możemy liczyć na nic dobrego. Ale nie wiedzieliśmy, że aż tak będzie to potrzebne. Proszę zobaczyć, gdybyśmy już dwa lata temu mieli przekopaną Mierzeję Wiślaną, co w 2007 roku postulował Jarosław Kaczyński jako premier polskiego rządu, a czego przez osiem lat rząd Donalda Tuska nie zrealizował, to dzisiaj mielibyśmy port w Elblągu gotowy na przyjęcie węgla - miliona ton rocznie. Elbląg może przyjąć milion ton węgla rocznie. Mielibyśmy porty trójmiejskie zwolnione z tego wolumenu, ale niestety Platforma to zarzuciła. Powiedziała, że to jest „gigantomania”, że „to jest bez sensu”, że „to jest drażnienie Rosji”, że „gdyby natura chciała, to by sama wykopała ten przekop”, a poza tym „po co port w Elblągu, skoro jest Bremerhaven, Kłajpeda, Sankt Petersburg”. Nie. My wychodzimy z innego założenia - jesteśmy w Polsce, jesteśmy w Elblągu. Elbląg jest polskim portem. Nie było Gdańska, nie było Gdyni, a był Elbląg, ponieważ Elbląg od 400 lat był portem hanzeatyckim, czyli był w ścisłej współpracy z portami Morza Północnego, niemieckiego, dzisiejszymi krajami Beneluxu. Elbląg zawsze był kluczowym portem, zanim powstał Gdańsk, a proszę pamiętać, że Gdynia powstała sto lat temu.

Poruszane są też kwestie militarne. Podnosi się argument, że Polska nie ma żadnych okrętów wojennych, które mogłyby operować na Zalewie Wiślanym, ma je za to Rosja, i że gdyby któryś z naszych okrętów chciał zawrócić na Zalewie Wiślanym, to mu się to nie uda.

To są teksty pisane przez Dmitrija Pieskowa. Rzecznik Kremla podrzuca tego typu teksty polskojęzycznym redakcjom. Oczywiście, że Marynarka Wojenna nie wpłynie na Zalew Wiślany, bo nie ma po co. Po co Marynarka Wojenna ma wpływać? Ale już Straż Graniczna swoimi patrolowymi okrętami może wpłynąć dzięki przekopowi Mierzei Wiślanej. I do Elbląga też wpłynie patrolowiec polskiej Straży Granicznej. Nie ma potrzeby, żeby Marynarka Wojenna wpływała na Zalew Wiślany, ale dzięki przekopowi ma taką możliwość.

Generalnie muszę powiedzieć, że te wszystkie artykuły, które się pokazują mają jeden cel. Kontekst tego wszystkiego jest taki, że za miesiąc otwieramy Mierzeję i tego typu artykuły się nasilą. One są wszystkie inspirowane z Moskwy. Te wszystkie argumenty o tym, że się nie da, że to bez sensu, że za dużo, że nikt nie wpłynie są inspirowane z Moskwy i z Berlina. Jeśli chodzi na przykład o terminal kontenerowy w Świnoujściu, absolutnie Berlin jest zainteresowany tym, żeby nie powstał terminal i nowy port sto kilometrów w linii prostej od portu w Wismarze, w Rostocku, czy w Sassnitz. A my nie będziemy się oglądać na Moskwę, czy Berlin, tylko będziemy realizować swoje interesy.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Anna Wiejak

za zgodą wpolityce.pl