Zabił psa za 50 zł. OTOZ Animals chce, by trafił do więzienia
2022-10-01 15:00:00(ost. akt: 2022-09-30 15:55:51)
Będziemy walczyć o karę bezwzględnego pozbawienia wolności dla oskarżonego — zapowiadają wolontariusze OTOZ Animals. Chodzi o zabicie 9-miesięcznego szczeniaka, do którego doszło na początku tego roku na terenie powiatu braniewskiego.
W styczniu tego roku informowaliśmy o Pimpku — rocznym psie, który miał zostać zabity na zlecenie swojej właścicielki. O zamordowanie zwierzęcia oskarżony jest 62-latek, który miał uderzać psa drewnianą sztachetą, a jego zwłoki wyrzucić do stawu.
W pierwszą środę 2022 roku — przypomnijmy — funkcjonariusze z Braniewa zostali powiadomieni przez zaniepokojonego mężczyznę o tym, że jeden z okolicznych mieszkańców najprawdopodobniej zabił psa.
— W rozmowie ze zgłaszającym policjanci ustalili, że tego wieczoru 62-latek szedł ze zwierzęciem w kierunku lasu. Obawę wzbudził fakt, że podejrzany nigdy wcześniej nie był widziany z czworonogiem, co więcej, miał ze sobą drewnianą sztachetę. Świadkowie ruszyli za nim, a gdy po chwili usłyszeli dziwne odgłosy, postanowili powiadomić policję — relacjonowała Jolanta Sorkowicz z Komendy Powiatowej Policji w Braniewie.
Niestety na ratunek było już za późno.
— Kiedy funkcjonariusze dostrzegli w stawie truchło psa, na miejsce wezwali grupę dochodzeniowo-śledczą. Policjanci ruszyli śladem 62-latka, który przed przyjazdem patrolu uciekł z lasu. Już następnego dnia funkcjonariusze zatrzymali podejrzanego. Na podstawie zgromadzonego materiału dowodowego kryminalni przedstawili 62-latkowi zarzut zabicia zwierzęcia, do którego się przyznał — informowała braniewska policjantka.
— Kiedy funkcjonariusze dostrzegli w stawie truchło psa, na miejsce wezwali grupę dochodzeniowo-śledczą. Policjanci ruszyli śladem 62-latka, który przed przyjazdem patrolu uciekł z lasu. Już następnego dnia funkcjonariusze zatrzymali podejrzanego. Na podstawie zgromadzonego materiału dowodowego kryminalni przedstawili 62-latkowi zarzut zabicia zwierzęcia, do którego się przyznał — informowała braniewska policjantka.
Jolanta Sorkowicz w rozmowie z nami przekazywała, że policjanci starają się ustalić, kto był właścicielem zamordowanego zwierzęcia. Początkowo twierdzono, że pies był bezpański. Kiedy jednak w naszych mediach pojawiła się informacja o zdarzeniu, zaczęły do nas docierać głosy okolicznych mieszkańców, którzy przekonywali, że zwierzę miało właściciela.
W sprawę zaangażowała się Monika Hyńko z braniewskiego inspektoratu OTOZ Animals. To właśnie jej udało się ustalić prawdopodobny przebieg zdarzeń.
— Pimpuś miał rok, był jeszcze młodziutkim i niesfornym pieskiem średniej wielkości. Ponieważ nie był duży, nie stanowił zagrożenia dla ludzi. Był wesołym, przyjaznym psotnym urwisem, jak zresztą każdy młody pies — mówiła nam pani Monika.
— Pimpuś miał rok, był jeszcze młodziutkim i niesfornym pieskiem średniej wielkości. Ponieważ nie był duży, nie stanowił zagrożenia dla ludzi. Był wesołym, przyjaznym psotnym urwisem, jak zresztą każdy młody pies — mówiła nam pani Monika.
62-latek miał zabić psa za 50 złotych.
— Świadkowie widzieli, jak ciągnie Pimpka drogą w kierunku domów jednorodzinnych, za którymi był zagajnik. Zaniepokoiło ich to, bo wiedzieli, że Pimpek nie jest jego psem. Tuż przed zagajnikiem wyrwał sztachetę z płotu jednej z posesji. Trzymając ją w ręce, ciągnął za sobą stawiającego opór, wystraszonego pieska pod górę, w kierunku zagajnika. Tam — z zamiarem zabicia psa — zaczął uderzać Pimpka drewnianą sztachetą — aż do skutku — relacjonowała prawdopodobny przebieg zdarzeń Monika Hyńko z OTOZ Animals Braniewo.
To właśnie odgłosy kolejnych ciosów miały zaniepokoić stojących nieopodal mężczyzn — niestety — zareagowali za późno.
— Świadkowie widzieli, jak ciągnie Pimpka drogą w kierunku domów jednorodzinnych, za którymi był zagajnik. Zaniepokoiło ich to, bo wiedzieli, że Pimpek nie jest jego psem. Tuż przed zagajnikiem wyrwał sztachetę z płotu jednej z posesji. Trzymając ją w ręce, ciągnął za sobą stawiającego opór, wystraszonego pieska pod górę, w kierunku zagajnika. Tam — z zamiarem zabicia psa — zaczął uderzać Pimpka drewnianą sztachetą — aż do skutku — relacjonowała prawdopodobny przebieg zdarzeń Monika Hyńko z OTOZ Animals Braniewo.
To właśnie odgłosy kolejnych ciosów miały zaniepokoić stojących nieopodal mężczyzn — niestety — zareagowali za późno.
— Martwy Pimpek został już wrzucony do stawu. Sprawca uciekł. Mężczyźni zawiadomili policję. Na drugi dzień oprawca Pimpka został zatrzymany. Przyznał się do zabicia psa. Do zlecenia zabicia Pimpusia — co mamy na piśmie — przyznała się również właścicielka pieska – informowała Monika Hyńko.
Sprawa Pimpka w sądzie
W minioną środę w Sądzie Rejonowym w Braniewie odbyła się rozprawa dotycząca opisanej wyżej zbrodni,
— Na ławie oskarżonych zasiedli sprawca, mieszkaniec gminy Braniewo oraz zleceniodawczyni, właścicielka pieska, mieszkanka tej samej gminy. Oboje oskarżeni przyznali się do winy, chcieli poddać się dobrowolnej karze w formie prac społecznych. Takiemu wyrokowi sprzeciwił się OTOZ Animals występujący w tej sprawie w charakterze oskarżyciela posiłkowego — przekazują wolontariusze z braniewskiego inspektoratu OTOZ Animals.
— Będziemy walczyć o karę bezwzględnego pozbawienia wolności dla oskarżonego. Uważamy, że kara ograniczenia wolności jest nieadekwatna do popełnionego czynu — zapowiadają wolontariusze.
I nie mają wątpliwości, że psa zabito z zimną krwią.
— Oskarżony w sposób bezwzględny zaciągnął uwiązanego do łańcucha szczeniaka w pobliski zagajnik, gdzie oderwaną z płotu drewnianą sztachetą z wystającym gwoździem zaczął z całej siły uderzać szczeniaka w głowę, raniąc go i łamiąc mu kości. Jeszcze żywego wrzucił do pobliskiego stawu. Pimpek poraniony, połamany nie miał już sił wydostać się z wody. Szczeniak utonął. Czy jesteście w stanie wyobrazić sobie ogrom cierpienia fizycznego i psychicznego psa? Jesteście w stanie?
— Oskarżony w sposób bezwzględny zaciągnął uwiązanego do łańcucha szczeniaka w pobliski zagajnik, gdzie oderwaną z płotu drewnianą sztachetą z wystającym gwoździem zaczął z całej siły uderzać szczeniaka w głowę, raniąc go i łamiąc mu kości. Jeszcze żywego wrzucił do pobliskiego stawu. Pimpek poraniony, połamany nie miał już sił wydostać się z wody. Szczeniak utonął. Czy jesteście w stanie wyobrazić sobie ogrom cierpienia fizycznego i psychicznego psa? Jesteście w stanie?
Cele zapobiegawcze kary, a także prewencja szczególna i przede wszystkim dotkliwość kary zostaną spełnione tylko, jeśli orzeczona kara będzie dla oskarżonego bezwzględnym pozbawieniem wolności, bez zawieszenia — przekazuje OTOZ Animals Braniewo.
Kolejne spotkanie w sądzie w sprawie Pimpka zaplanowano na 26 października.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez