Oszustwa na pokazach, naciągacze zostaną ukarani? Jest pierwszy wyrok. Będą kolejne?

2022-10-24 11:55:31(ost. akt: 2022-10-24 12:19:34)
zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

Autor zdjęcia: freepik

Jak informuje Urząd Miejski w Elblągu, podobnych spraw w elbląskim sądzie jest więcej. — Z niecierpliwością czekamy na ich zakończenie — komentują władze miasta. Chodzi o owiane złą sławą pokazy. Właśnie zapadł pierwszy wyrok w tego typu sprawie.
Trzy lata od zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa, dwa lata od otwarcia przewodu sądowego. Mamy pierwszy wyrok w sprawie z art. 286 kk (oszustwo) dotyczącej sprzedaży na pokazach — cieszy się Paweł Rodziewicz, Miejski Rzecznik Konsumentów w Elblągu.

W środę 19 października Sąd Rejonowy w Elblągu skazał pracownika firmy organizującej popularne pokazy na osiem miesięcy więzienia w zawieszeniu, uzależniając zawieszenie wykonania kary między innymi od tego, czy oskarżony zapłaci pokrzywdzonemu zadośćuczynienie w wysokości odpowiadającej szkodzie poniesionej w związku z zawartą umową. Wyrok jest jeszcze nieprawomocny.

W sprawie — w efekcie działań oskarżonego — miało bowiem dojść do niekorzystnego rozporządzenia mieniem pokrzywdzonego, przedmioty o identycznych właściwościach mógłby nabyć na rynku dużo taniej. W dniu zawarcia niekorzystnej umowy zapłacił gotówką 2 900 zł i zobowiązał się do zapłaty kolejnych 6 tysięcy złotych.

— Postępowanie karne nie jest domeną rzeczników konsumentów. Jednakże w sprawach takich jak ta, gdzie w moim przekonaniu wszelkie przesłanki czynu zabronionego zostały wypełnione, postępowanie karne stanowi jedyną możliwość dochodzenia sprawiedliwości i otrzymania wyroku, który będzie spełniał funkcję kompensacyjną, czyli prowadzić będzie do naprawienia wyrządzonej pokrzywdzonemu szkody — mówi Paweł Rodziewicz, Miejski Rzecznik Konsumentów w Elblągu.

— Wyrok, który w niniejszej sprawie zapadł, uważam za łagodny, niemniej jest to pierwszy wyrok w tego typu sprawie i mam nadzieję, że będzie stanowił dobry przykład i wytyczy nowy kierunek rozpatrywania spraw dotyczących oszustw na tzw. pokazach. Żywię nadzieję, że orzeczona kara oddziaływać będzie nie tylko na sprawcę, ale także na inne osoby podejmujące się podobnego procederu, skłaniając ich do poszanowania porządku prawnego i tym samym spełni również swoją funkcję prewencyjną i wychowawczą — podsumowuje Paweł Rodziewicz.

Jak informuje Urząd Miejski w Elblągu, podobnych spraw w elbląskim sądzie jest więcej. — Z niecierpliwością czekamy na ich zakończenie. Liczymy na to, że dzięki takim wyrokom mieszkańcy Elbląga będą mogli czuć się bezpieczniej — komentują władze miasta.

Jedną ze wspomnianych spraw jest ta dotycząca pokazu, którego przebieg udało się zarejestrować.

W maju 2019 roku — przypomnijmy — Paweł Rodziewicz, Miejski Rzecznik Konsumentów w Elblągu, działając wspólnie z organami ścigania, zorganizował prowokację podczas jednego z owianych złą sławą pokazów.

— W akcji brali udział policjanci z sekcji do walki z przestępczością gospodarczą, funkcjonariusze Urzędu Celno-Skarbowego oraz urzędnicy Inspekcji Handlowej. Chcieliśmy wziąć udział w tym pokazie i utrwalić jego przebieg — opowiadał nam wówczas Paweł Rodziewicz.

I relacjonował: — Wspólnie z panią celniczką, udając parę, próbowaliśmy wejść na pokaz. Pomimo tego, że posiadaliśmy zaproszenie, nie wpuszczono nas. Przed takimi prezentacjami odbywa się swoista selekcja. Z reguły na pokazy wpuszczane są jedynie osoby starsze i niepełnosprawne. Takie, które mogą być łatwym obiektem technik manipulacyjnych.

Na szczęście na podobną okoliczność opracowano plan awaryjny, a na pokaz udało się wejść pewnej starszej pani, która miała przy sobie dyktafon. Przebieg spotkania udało się zarejestrować, a z nagrania wynikało, że kobieta wygrała nagrody rzeczowe o wartości 40 tysięcy złotych. By je odebrać, musiała jedynie zapłacić „podatek” równy 9 tysięcy złotych.

Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa złożono w maju 2019 roku. Pierwsza rozprawa nie mogła się odbyć w planowanym terminie ze względu na pandemię Covid-19, ale doszła wreszcie do skutku 25 lutego 2021 roku. Sprawa dotyczyła usiłowania oszustwa — dwóch oskarżonych, prowadząc pokaz urządzeń rehabilitacyjnych i artykułów gospodarstwa domowego, miało poinformować pokrzywdzoną o wygraniu głównej nagrody w postaci materaca wibracyjnego, odkurzacza wieloczynnościowego, wczasów w Zakopanem, naczyń wysokiej jakości, poduszki i maty wełnianej — wszystko o łącznej wartości 40.000 zł. Kwota 8.900 zł, którą pokrzywdzona miała zapłacić z otrzymaniem tych rzeczy, miała stanowić jedynie podatek od wygranej. Tak naprawdę oskarżeni zawarli jednak z pokrzywdzoną umowę sprzedaży na raty wyżej wymienionych rzeczy na łączną kwotę 8.900 zł.

Na pierwszej rozprawie stawił się tylko jeden z oskarżonych, drugi — według informacji przekazanej przez obrońcę — był chory.

— Jestem osobą prowadzącą owe spotkanie. Prowadzę wykład na temat produktów, które proponuje firma. Opowiadam o zaletach prezentowanych produktów. Przedstawiam, w jaki sposób klienci mogą te produkty zakupić, np. przez stronę internetową i w jakiej formie mogą je zakupić, czyli za gotówkę albo na raty. Ja nie sprzedaję tych produktów — wyjaśniał jeden z oskarżonych.

— Mówiłam podczas spotkania, że nie mam takiej ogromnej sumy. Zapytali, czy mam konto, odpowiedziałam, że nie mam, to usłyszałam pytanie czy mam odłożone pieniądze na pogrzeb. Stanęło na tym, że mam zapłacić pierwszą ratę — 1000 zł za tą wygraną. Jak wyszłam stamtąd, to przekazałam nagrania policji. Chciałabym, żeby te firmy przestały oszukiwać starszych ludzi — mówiła nam za to kobieta, która zarejestrowała przebieg spotkania.

Kolejna rozprawa w tej sprawie zaplanowana jest na 3 listopada.