Kongres Przyszłości, czyli kup sobie te buty!

2022-10-29 10:00:00(ost. akt: 2023-07-03 23:09:18)

Autor zdjęcia: Zbigniew Woźniak

Właśnie za to cenię nasze Kongresy Przyszłości najbardziej! Za ideę „Bez Gorsetu”, która w prędkim czasie stała się marką samą w sobie. To właśnie ona otworzyła nam, kobietom — drzwi do świata, do którego całe wieki broniono nam wstępu!
Maria Czubaszek mawiała: „Kobiety. Boże, jakie my jesteśmy… absolutnie fajne! Kobieta z niczego jest w stanie zrobić obiad i awanturę. Faceci to są tacy szczęściarze, że nas mają. Idzie facet szukać czapki, mówisz mu, gdzie jest, wraca, mówi, że nie ma. Idziesz z nim i [kurza twarz!] jest. No magia”.

I coś w tym absolutnie jest! Pewnie dlatego już w trakcie przygotowań do II Kongresu Przyszłości rozszerzyliśmy całe wydarzenie o warsztaty tematyczne dla kobiet „Bez Gorsetu”. To w ich trakcie swoimi inspirującymi przemyśleniami, ale i swoją kobiecością dzieliły się z nami takie nietuzinkowe kobiety, jak Henryka Bochniarz, Iwona Pavlović, Dorota Wellman, Grażyna Wolszczak, czy Ewa Kasprzyk. Były kobiety mediów, ale i kobiety sukcesu, z dużą skutecznością rozpychające się w świecie biznesu i stale udowadniające, że ich umiejętności niejednokrotnie przewyższają męskie talenty zarządcze i strategiczne planowanie.

Zresztą… My, kobiety bez gorsetów — nikomu i niczego nie musimy udowadniać!
Bo coraz pewniej radzimy sobie na rynku pracy i w biznesie. Ambitne, pracowite — doskonale adaptujemy się do zmian. I z takim wachlarzem cech mężczyzn zostawiamy nierzadko w tyle. A kolejne Kongresy tylko to potwierdzały: Polki mają wielki apetyt na karierę i wiedzą, jak do niej dążyć.


Pochwała kobiecości

Jakim cechom kobiety zawdzięczają swoje sukcesy?
Rzetelne wykształcenie, pracowitość, odpowiedzialność, dobra samoorganizacja, empatia — to cechy, które kobiety zazwyczaj wnoszą do swoich organizacji i generalnie do środowiska, w którym funkcjonują. Badania pokazują, że osoby o takich cechach podejmują skuteczniejsze decyzje i są bardziej odporne na zawirowania dzisiejszego świata, co czyni instytucje, którymi kierują lepszymi miejscami do pracy. Mówiły o tym w czasie III Kongresu Przyszłości Beata Kapcewicz i Magdalena Wojtkowiak, które poprowadziły szkolenia zarówno z zakresu rozwoju zawodowego, jak i osobistego. Efekty widać w wielu badaniach i kolejnych raportach: siła kobiet w biznesie i na rynku pracy rośnie — ale nie tylko. Ta siła daje się coraz wyraźniej zauważyć przede wszystkim w swoim codziennym otoczeniu biznesowym. Kobiety są świetnie merytorycznie przygotowane do pracy. Często są nawet lepiej wykształcone niż mężczyźni, regularnie dbają o podnoszenie swoich kwalifikacji, potrafią bardzo elastycznie dostosować się do zmieniającej się rzeczywistości.

Walczymy ze stereotypami. Skutecznie!

Kongresy Przyszłości czasem zrywają z tradycją, a czasem — ze stereotypami! Bo, jak niejednokrotnie zdążyliśmy usłyszeć, mimo że prawo daje wszystkim równą pozycję na rynku pracy, a praktyka społeczna powoli odchodzi od podziałów na płeć w kontekście kompetencji i aktywności zawodowej — w wielu przypadkach kobiety nadal odczuwają dodatkowe bariery. Okazuje się, że utrwalone przez setki lat stereotypy w dalszym ciągu mają się świetnie, a różnice w płacach kobiet i mężczyzn, pomimo konsekwentnej polityki Unii Europejskiej w celu ich wyrównywania, są widoczne — w zarządach spółek kobiet nadal jest zbyt mało. I chociaż polskie managerki coraz odważniej przebijają szklany sufit, to jest to proces powolny, w tej kwestii nadal jest wiele do zrobienia. A to właśnie kolejne Kongresy Przyszłości z jednej strony pokazują, jak wiele jest jeszcze do zrobienia, a z drugiej — są świetną platformą do wprowadzania wszelkich zmian i ulepszeń w życie. Już, natychmiast, skutecznie!

Bo kobieta ma siłę!

Tyle jest wspaniałych kobiet, o których warto pisać i mówić. Bo kobieta ma siłę! I potrafi inspirować. Dlaczego więc nie czerpać z tego garściami? Jak w wielu innych przypadkach, tak i po II Kongresie Przyszłości narodziła się idea cyklicznych spotkań pod znanym hasłem „Bez Gorsetu”. Gościem jednego z takich wydarzeń była Zofia Nieścior, coach i mentor rozwoju osobistego.

— Gdy rozmawiamy z kwiatami, rosną. Dlatego trzeba rozmawiać również z pieniędzmi. Z gotówką. Też urośnie. Bo każde miłe słowo jest dobre. Nie mówmy jednak na pieniądze „forsa”, „kasa”, „hajs”. Bo pieniądze mają uczucia. Przechodzą przez mnóstwo rąk. Dlatego do nich trzeba podchodzić poważnie — podkreślała wtedy Zofia Nieścior. — Każda z nas chce mieć pieniądze. Jak to się dzieje, że jednak nie każda je ma? To nasz sposób myślenia sprawia, że jesteśmy albo bogate, albo biedne.

Na inne z takich spotkań do Olsztyna przyjechała też Violetta Michalak, ambasadorka klubu „Kobieta i pieniądze”. Pokazała, że nie tylko trzeba mieć pieniądze, ale też trzeba chcieć je mieć. Trzeba jednak to zaplanować, a nie żyć z dnia na dzień, „że jakoś się uda”. Pieniądze same z nieba nie spadają.

— Każdy z nas ma postanowienia noworoczne. Ustalamy sobie cele i nie zawsze je realizujemy. Ja jednak lubię, gdy kończy się stare, a zaczyna nowe. Wtedy mogę podsumować to, co udało mi się zrobić w poprzednim roku. Jednak, czy każda z nas myśli o takich sukcesach? — pytała Violetta Michalak. — Każda z nas jest orłem. Nie kurą, a orłem właśnie. Musi jednak uwierzyć w siebie, żeby zacząć działać. Tylko odważne kobiety idą dalej. Wtedy możemy dużo zrobić nie tylko w swoim życiu, ale i w finansach. Tu też trzeba postawić przed sobą realne cele.

Cel w życiu miała też Anna Hencka-Zyser, szefowa fundacji „Spa for Cancer”. Opowiadała i inspirowała, że życie można zmienić w każdej chwili. A inspiracji najlepiej szukać w ludziach.

— W moim życiu dzieje się wiele fascynujących historii. Spotykam pięknych ludzi na swojej drodze. I to oni nadają sens temu, co robię w życiu. W czasach, kiedy rządzą smartfony, potrzebujemy drugiego człowieka. Chcemy czuć się wspólnotą. Chcemy uczyć się czegoś nowego, ale od siebie. Kilka lat temu modliłam się, aby w moim życiu wydarzyło się coś, żebym mogła wyjechać z Olsztyna. Cały czas się przeprowadzam. Szukam bodźców i sensu. I ludzi, którzy mogą dać mi więcej niż ja im. Byłam w takim momencie, że myślałam: jeśli się coś nie wydarzy spektakularnego, wyprowadzam się. Ale pojechałam do Paryża na konferencję. Spotkałam tam kobiety, które pokazały mi, że mogę zmienić świat na lepsze. Gdy wróciłam do domu, postanowiłam, że muszę to zrobić. I zrobiłam. Założyłam fundację.

Każde takie wydarzenie cieszyło się ogromnym zainteresowaniem. Przychodziło — i będą przychodzić! — dziesiątki kobiet chcących się zmienić.
— Czułam się na luzie, właśnie „bez gorsetu” — podkreślała po kolejnym takim treningu Marta Kostrzewa, uczestniczka. — I chcę, żeby takie samopoczucie towarzyszyło mi na co dzień.

— Nawet jeśli ma się wiedzę na jakiś temat, dobrze jest jeszcze raz ją sobie odświeżyć. Dzięki temu mamy energię, żeby działać — dodała Monika Salmanowicz, koleżanka pani Marty. — Często zapominamy o sobie. A na spotkaniu zdałam sobie sprawę, że warto 10 proc. wypłaty przeznaczyć na siebie. A że mam upatrzone buty, to je po prostu sobie kupię!

I miejmy nadzieję, że jak powiedziała — tak zrobiła!

Magdalena Maria Bukowiecka/Ada Romanowska/Zuzanna Leszczyńska