Czy Stefan Rembelski chce wystartować w następnych wyborach samorządowych?

2022-11-16 11:36:20(ost. akt: 2023-07-03 22:47:20)
— Nie kieruję się polityką, a dobrem i interesem miasta — zapewnia Rembelski.

— Nie kieruję się polityką, a dobrem i interesem miasta — zapewnia Rembelski.

Autor zdjęcia: EG

Stefan Rembelski, pełnomocnik grupy Inicjatorów Referendum już kilka razy ubiegał się o fotel prezydenta Elbląga. Podczas spotkania z mediami nasza redakcja zapytała go, czy nadal posiada aspiracje polityczne i weźmie udział w następnych wyborach samorządowych oraz, czy jest inspirowany politycznie. Co odpowiedział?
Na początku listopada — przypomnijmy — Stefan Rembelski w imieniu grupy mieszkańców złożył powiadomienie o podjęciu inicjatywy przeprowadzenia referendum w sprawie odwołania przed upływem kadencji prezydenta Elbląga Witolda Wróblewskiego i elbląskiej Rady Miejskiej.

Czy za próbą przeprowadzenia referendum stoi chęć ponownego ubiegania się przez Rembelskiego o fotel prezydenta Elbląga?

— Nie jestem Stefan Samozwaniec. Podnosimy kwestię referendum i odnosimy się do niej programowo, ale ja sam z siebie nie aspiruję do żadnych stanowisk. Ktoś mi próbuje wepchnąć to dziecko w brzuch, ale tak nie jest — odpowiedział pełnomocnik Inicjatorów Referendum.

Jednocześnie przyznał, że kiedyś oczywiście miał takie aspiracje.
— W kampaniach, w których brałem udział, nigdy nie proponowałem populistycznego programu. Proponowałem budowę bloku energetyczno-ciepłowniczego. Prezydent Wróblewski mógł skorzystać z tej koncepcji. Toruń zbudował, Elbląg nie — przypomniał.

Stefan Rembelski odniósł się też do komentarzy mówiących, że jest inspirowany politycznie i jest tylko narzędziem w rękach PiS, aby w Elblągu ustanowić komisarza i przejąć port.

— Mieszkam w tym mieście od 40 lat. Wszyscy, którzy mnie znają, wiedzą, że daleko mi zarówno do partii rządzącej, jak i opozycyjnej. Nie kieruję się polityką, a dobrem i interesem miasta. Referendum jest rozpoczęciem naprawy rzeczy, które tak daleko zawędrowały. Nie mogę przejść obojętnie obok spraw miasta, które w sensie ekonomicznym i społecznym się stacza — o tym mówią rankingi. Dzieje się tak już od wielu lat. Nie chcę rozmawiać o polityce, a o sprawach i problemach miasta — wyjaśnił Stefan Rembelski.

I dodał: — Nie wiem, kto próbuje taką narrację narzucić, ale jestem poza polityką. Taka jest procedura — to oczywiste, że na drugi dzień po skutecznym referendum nie mamy władz miasta, a ktoś musi pełnić obowiązki władzy wykonawczej w mieście — czyni to komisarz. Ale przepisy przewidują ogłoszenie terminu wyborów przez premiera — i premier musi to zrobić. Więc ten argument jest absurdalny — wyjaśnił Stefan Rembelski.

— Instytucja referendum otwiera możliwość dialogu i o taki dialog nam chodzi. Zostałem nazwany przez władze miasta kłamcą i manipulatorem. Nie podaliśmy nic, co byłoby nieprawdą. Zarzuca się nam, że źle podchodzimy do spraw elbląskiego portu. Widać tu daleko idące niezrozumienie. Pewne ambicje polityczne przekreślają to, co mogłoby się stać w miarę szybko — port w Elblągu mógłby być dokapitalizowany przez pieniądze rządowe i warto z tej formuły skorzystać. Ta inwestycja jest konieczna — doskonale wiemy, że miasta na nią nie stać. Polityka jednego senatora, który szkodzi tej inicjatywie, bierze górę nad zdrowym rozsądkiem. Po ogłoszeniu naszej inicjatywy referendalnej miasto uruchomiło dodatkową linię autobusową. Prezydent zapewnił, że dokonano tego po analizie wniosków mieszkańców, ale zbiegło się to z ogłoszeniem przez nas inicjatywy referendalnej. To pokazuje, jak ważne są inicjatywy społeczne. Polityka personalna w mieście i spółkach miejskich jest wyalienowana z rzeczywistości elbląskiej. Mamy przypadki gdzie nie rozpisuje się konkursów na różne stanowiska, tylko przywozi się kadry w teczkach. Problemem Wróblewskiego jest autorytarny sposób sprawowania władzy. I to pan prezydent obiecał obniżenie cen ciepła — Stefan Rembelski podsumował powody, dla których warto przeprowadzić referendum.

Wydano już 500 sztuk kart do zbierania podpisów w sprawie zorganizowania referendum.