Elbląg noszę w sercu. Wspomnienia z ulicy Ratuszowej

2022-11-20 19:00:00(ost. akt: 2022-11-20 16:57:48)

Autor zdjęcia: z archiwum Józefa Bukojemskiego

Elblążaninem się jest lub się bywa. Elblążaninami są ludzie, którzy to miasto noszą w sercu. Od lat, gdy moi znajomi pytają mnie, gdzie czuję się najlepiej, odpowiadam im, że w Elblągu. Dlaczego?
Na Elbląg spoglądam z perspektywy wielu miejsc, w których przyszło mi żyć. Elbląg to miasto mojej młodości. Tutaj wszystko było pierwsze, pierwsze przyjaźnie, które trwają już ponad 55 lat, pierwsze miłości, szkoła. Elbląg to zapach rodzinnego domu, uśmiech rodziców, ich miłość i gorące serca. Gdy przyjeżdżam do mego miasta i widzę z mostu nad kanałem wieżę Mikołaja, w sercu rwie się cichy szept „nareszcie”.

Przyjeżdżam często do mego miasta, do domu rodzinnego, do mamy, odwiedzam grób ojca – architekta tego wspaniałego miasta, który był prekursorem dzisiejszej Starówki. Chodzę wówczas zamyślony po bulwarze, idę oczywiście obowiązkowo na ulicę Ratuszową, gdzie wszystko się zaczęło, gdzie wśród moich przyjaciół spędziłem swoje dzieciństwo i radość dojrzewania. I choć los zarządził, że musiałem wyjechać z mego rodzinnego domu, to zawsze tutaj wracam, bo tutaj jest mój prawdziwy rodzinny dom.

Z radością w sercu odwiedzam moją szkołę – Technikum Budowlane na Grottgera (dzisiejszy Zespół Szkół Technicznych – przyp. red.), gdzie na korytarzu wiszą fotografie absolwentów, a wśród nich jest i moja skromna osoba. Ileż wspomnień na każdym kroku... Nie dlatego iż wówczas byłem młody, pełny werwy i zapału, pełen marzeń i wiary, ale dlatego, że dom rodzinny ma się tylko jeden.

Wyprawy po „skarby” na gruzy Wigilijnej z moimi przyjaciółmi z ulicy Ratuszowej, piesze wycieczki po Bażantarni, ogniska, pieczenie kiełbasek, śpiewy, pierwsze randki – co to były za czasy... Wówczas Elbląg był miastem młodzieży, kwitł przemysł: Zakłady Truso, Zamech, Browar i wielu innych zatrudniało ogromną rzeszę elblążan – brakowało wówczas, jak pamiętam, rąk do pracy. Na ulicy 1 Maja młodzi ludzi i ja także, spacerowaliśmy od katedry św. Mikołaja po Kino Syrena. Nazywaliśmy to „szlifowanie” – pamiętacie? Bar na 1 Maja i kawiarnia "Mocca", sklepy prywatne i tramwaj nr 1 i nr 2...

Zimą w ówczesnym Parku Świerczewskiego było oświetlone lodowisko, gdzie odbywały się koncerty i można było poślizgać się na łyżwach. Latem Elbląski Basen – chluba miasta przyciągał tysiące ludzi. Sobotnie lub niedzielne wyprawy pociągiem do Kadyn czy Suchacza – to było to. Tam znalezienie wolnego miejsca do plażowania było nie lada problemem.

Wakacje to głównie wyjazdy do Krynicy Morskiej, wspaniały klimat – wszędzie radość, śmiech, zabawa. Był jeden chroniczny problem: brak kasy. Resztę dało się załatwić – spaliśmy w 12 osób w 6-osobowym namiocie mego przyjaciela Mirka. Jedzeniem się dzieliliśmy. Dojrzewaliśmy szybko w otoczeniu przyjaciół z podwórka i szkoły. Takie to były wówczas czasy. Nikt nie myślał o polityce, o tym, iż „szalała komuna”. Z milicją się wówczas goniło, ale tylko dla zabawy.

Czerwone Gitary, Czerwono-Czarni no i Niemen. Bawiliśmy się wspaniale przy ich muzyce. Ratuszowa, po której jeździł niezapomniany pociąg, a z lokomotywy wylatywały ogromne obłoki pary, spotkania z moimi przyjaciółmi w bramach domu nr 10 (nie istnieje) i nr 8, prywatki... Takie to były czasy, zawarte wtedy przyjaźnie przetrwały grubo ponad pół wieku.

Gdy po ponad 50 latach przyjaźni, a ponad 30 latach rozłąki, spotkałem w Elblągu mego przyjaciela Mirka, łzy ciekły nam po policzkach jak grochy, a serce biło jak oszalałe. Wróciły wspomnienia. Uciekły gdzieś daleko troski i problemy dnia codziennego, bo poczuliśmy się znowu młodzi i szczęśliwi. Byliśmy znowu razem, przez moment tacy, jak wówczas na Ratuszowej i wiedzieliśmy, że nasza przyjaźń przetrwała ponad pół wieku.

Mirek, Irka, Basia, Romek, Marek i wielu innych moich przyjaciół pozostało w moim sercu na zawsze. To im dedykuję ten tekst. Może ci, którzy przeczytają, przypomną sobie swoje lata młodości, przypomną sobie zaczarowany Elbląg.

Andrzej Przybylski


Chcesz podzielić się swoimi wspomnieniami lub zdjęciami z dawnego Elbląga? Odezwij się do nas na gazeta@dziennikelblaski.pl.