Motomikołaje znowu w akcji. Przywieźli dzieciom prezenty na motocyklach [ZDJĘCIA]

2022-12-04 14:15:32(ost. akt: 2023-07-03 22:27:38)

Autor zdjęcia: Ryszard Biel

Zaczęło się od skromnych słodyczy. Ot, zwykły gest i odruch dobrego serca od motocyklistów z Elbląga dla potrzebujących dzieci. A ich radość i uśmiechy pobudziły Mikołajów na motocyklach do organizowania kolejnych akcji. W tym roku Motomikołaje pomogli już po raz piętnasty.
To już tradycja. Raz w roku ściągają kombinezony i zakładają szaty Mikołajów, skrzatów czy też elfów i wyjeżdżają na motocyklach w teren, aby obdarować świątecznym upominkiem tych najgrzeczniejszych i najbardziej potrzebujących. W tym roku Motomikołaje z Elbląga i okolic już piętnasty raz odwiedzili dzieci w szpitalach i placówkach opiekuńczych.

Wszystko zaczęło się w 2007 roku. Wtedy po raz pierwszy motocykliści z grupy Moto Elbląg odwiedzili dzieci w elbląskich szpitalach — oczywiście z prezentami.
— Zaczęło się od skromnych słodyczy — taki gest i odruch dobrego serca od motocyklistów z Elbląga. W tym momencie, znając potrzeby dzieci, staramy się pomagać im w Dniu Dziecka i na mikołajki oraz w miarę możliwości także na bieżąco — jeśli oczywiście mamy jakieś pieniądze z poprzednich akcji — mówi Patrycja Patynka, która od 2016 roku koordynuje motomikołajkową akcję.

I opowiada: — Motocykle łączą, w grupie zawsze siła. Wiem, że dobro powraca i należy się dzielić tym, co mamy — czy to jest wiedza, pomoc fizyczna, czy rzeczy materialne. Nigdy nie wiadomo, kiedy sami takiej pomocy będziemy potrzebowali.
Motomikołaje spotkali się w niedzielę 4 grudnia o godzinie 10 na dziedzińcu wewnętrznym Muzeum Archeologiczno-Historycznym. Zaplanowane zostały m.in. konkursy na i ognisko. O godzinie 12 motocykliści wyruszyli spod muzeum do placówek opiekuńczo-wychowawczych, DPS-u dla Dzieci Zgromadzenia Sióstr św. Jadwigi, oddziału dziecięcego w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym oraz oddziału dziecięcego w Szpitalu Miejskim na ul. Komeńskiego. Dzieci otrzymały m.in. słodycze i artykuły szkolne, chemię, kosmetyki i pościel. DPS przy Kasprzaka otrzymał specjalistyczną żywność oraz chemię.

— Te dzieci są bezbronne i to nie jest ich wina, że spotkał je taki los, a życie tak ciężko doświadczyło. Do DPS-u dla dzieci chorych i leżących przy ul. Kasprzaka mało kto chce wchodzić, bo zaraz lecą łzy. Naprawdę ciężko się patrzy, gdy dorosły facet stoi i po prostu płacze. Tam emocje są naprawdę wielkie. Warto pomagać i warto widzieć uśmiech tych dzieci — i małych, i dużych. One naprawdę na nas czekają. W dobie pandemii, gdy nie mogliśmy się widzieć, staliśmy pod płotami i bramami placówek, aby chociaż z okien dzieciaki nas widziały. A paczki i podarki i tak dostarczyliśmy — przekazuje nasza rozmówczyni.

— To już kolejny rok, jak odwiedziliśmy dzieci, one nas znają i naprawdę czekają. Ich uśmiechy i uściski są nagrodą za wszystkie trudy związane z tak dużą akcją. Ważne dla nas jest też, aby wspomóc chociaż trochę wychowawców, którzy na co dzień borykają się z różnymi trudnościami. Chcemy podziękować każdej firmie i każdej osobie, która nas wsparła, bo to bardzo wiele dla nas znaczy, daje impuls do dalszego działania — podsumowuje pani Patrycja.