Lekarz z Jemenu w akcji! Ofiarą oszusta padła elblążanka

2022-12-06 14:16:07(ost. akt: 2022-12-06 14:24:15)
Seniorzy i seniorki często padają ofiarami oszustów

Seniorzy i seniorki często padają ofiarami oszustów

Autor zdjęcia: freepik

Pewna kobieta z Elbląga uwierzyła mężczyźnie, którego poznała w Internecie. Uwierzyła tak bardzo, że po pewnym czasie przelała mu nawet pieniądze. Była to spora kwota. Gdy zorientowała się, że jest to oszustwo, przyszła zgłosić sprawę na policję. Na jej nieszczęście, stała się kolejną ofiarą tzw. lekarza z Jemenu, czyli jednej z wielu metod oszustów. O tym, jak działają wyłudzacze, opowiada nadkom. Krzysztof Nowacki, oficer prasowy KMP w Elblągu.
Kobieta nawiązała kontakt z nieznanym mężczyzną w Internecie. Prowadzili konwersację na tyle długo, że uwierzyła słowu pisanemu oraz w historię, że mężczyzna jest oficerem amerykańskiej armii i przebywa obecnie na misji wojskowej w Jemenie.

Po pewnym czasie poprosił ją o dokonanie na podane konto przelewu, co kobieta uczyniła. Później był jeszcze jeden przelew. Później… elblążanka zorientowała się, że padła ofiarą oszusta. Łącznie przelała mu kwotę 46 tysięcy złotych. Sprawa trafiła na policję.

Jak działa oszust?


Gdy pierwszy raz miałem okazję pisać o oszustwie, gdzie kobieta przelała nieznanemu mężczyźnie kilkaset tysięcy złotych, pomyślałem, że dają się zwodzić kolejnemu „Kalibabce”.

Przy następnej sprawie zacząłem analizować, jak do tego doszło. Kolejna sprawa i były wspólne mianowniki. Dużo wspólnych mianowników. Dlaczego osoby (kobiety, jak i mężczyźni) dają się wirtualnie nabrać? Właściwie nie. Dlaczego dają się nabrać realnie przez wirtualnego sprawcę?

Bo szukają miłości, bliskości, chcą wierzyć. Jednak zaangażowanie w tym przypadku jest tylko po stronie ofiary.

Oszuści profilują swoje ofiary. Zarzucają sieć, ale szukają konkretnego profilu. Wiek najlepiej powyżej 40 lat, ale i 50, 60. Nieudane małżeństwo, nieudany związek, samotność, ale nie do końca ta z wyboru. Często osoba, która wiele przeżyła, niekoniecznie majętna, jest idealną kandydatką. Bez zobowiązań, ze stałą pracą, bez obciążeń finansowych z dziećmi, które już wyszły z domu. Szukająca oparcia, szukająca kogoś dla siebie.


Miejsce przestępstwa a właściwie złapania ofiary to zwykle portal społecznościowy. Tu często wszystko widać, jak wyglądamy, co mamy, nie trzeba się wysilać. Wszystko podane jak na tacy. Na kilkanaście lub nawet kilkadziesiąt prób może złapać się jedna dwie osoby, to wystarczy.

Oszustwo to nie trwa dzień, dwa czy tydzień. Gdy otrzymuje telefon od oficera dyżurnego mówiącego, że „znów generał atakuje i że trzeba szybko coś napisać w mediach” to wiem, że to oszustwo miało swój początek 2 może 3 miesiące temu, a może i dawniej. Trzy miesiące temu oszust zaczął budować swoiste schody behawioralne. Każdy dzień rozmowy to kolejny stopień budowania tego zaufania. Dodatkowo dochodzi element emocji, napięcia, niepewności a później strachu o poznaną osobę. Tak, strachu, że coś się jej stanie.

„Poznaliśmy się miesiąc temu przez Internet. Piszemy godzinami. Głównie nocą. On jest żołnierzem. Jest w Iraku. 16 maja miał wyjechać do innej bazy. Dziś jest 20 maja. Nie wiem już, co robić przestał się odzywać. Mówił, że się boi”.

Tak wygląda relacja kobiety, która nawiązała znajomość z mężczyzną przedstawiającym się jako amerykański żołnierz będący na misji w Iraku. Po 4 dniach odzywa się. Znów jest radość i znów mogą pisać. Okazało się, że ich konwój został ostrzelany z granatnika. Oni się odłączyli. Po dwóch dniach ich odnaleźli. Magiczne zdanie „Myślałem cały czas o Tobie” ma w tym momencie swoją moc. Kolejne dwa stopnie do góry w naszych behawioralnych schodach.

Ludzie zakochują się w sobie. Jak się okazuje, nie muszą być blisko, czasem wystarczy pewna więź. Kiedyś były listy, wiadomości przesyłane przez pośrednika i to działało. Teraz są komunikatory, maile, SMS-y. Wszystko działa 100 razy szybciej. Na wiadomość nie czekamy tydzień. W tydzień napiszemy 1000 SMS-ów. Internet jest sposobem na włączenie wyobraźni i nawiązanie tej więzi. Bardzo szybko pisząc z kimś, nawet obcym, budujemy wzajemne zaufanie do tej osoby. Zaczynamy ją lubić, uśmiechamy się do monitora w trakcie pisania. Jeżeli napiszemy sobie różne historie z życia, zadziała nasza wyobraźnia, ktoś staje się bliższy. Znamy go. Wiemy, co napisze, jak zareaguje. I najważniejsze czujemy się przy nim bezpiecznie – w końcu zakochujemy się. Jest to ktoś, kogo szukamy. Ktoś na resztę życia. Jest inny niż ci wszyscy do tej pory. On się martwi, jest przecież na końcu świata w takim niebezpiecznym miejscu a mimo to „myśli o mnie”. Na pewno będzie trudno, jest przecież z innego świata, ale damy radę. Pokonywanie trudności też buduje związek. Na pewno damy radę.

Po tym czasie pojawia się informacja, że chce wrócić, wyjechać, skończyć z wojskiem i przejść na emeryturę… wspólnie zamieszkać, zbudować realny związek. Trudno o lepsze zakończenie? Tak, ale może być jeszcze lepsze.

Teraz wchodzimy w kolejny etap. Osoba mówi, że ma pewną paczkę z kosztownościami, które chciała wysłać do domu, ale być może skoro planuje zamieszkać teraz w innym miejscu, proponuje wysłanie kosztowności do rozmówczyni. Paczka czasem może iść przez kolejne 3-4 tygodnie. Może utknąć gdzieś w świecie i trzeba będzie wysłać pieniądze, żeby mogła bezpiecznie dotrzeć do adresata. Często zawartość tej paczki nie jest do końca legalna. Bo gdyby była byłoby prościej. „Żołnierz” podaje konto, na które trzeba dokonać przelewu, jednego, później drugiego. Paczka znów gdzieś utknęła. Kolejny przelew, kolejna pożyczka, ale tylko na chwilę, bo to wszystko zaraz będzie można spłacić. Jak tylko ułoży się wspólne życie…

Tak wygląda cały mechanizm zbudowania zaufania przy tego rodzaju oszustwie. Tekst jest dość długi, bo i oszustwo jest długo „budowane”. Nie da się tego zrobić krócej. Publikujemy to w takiej formie, aby ostrzegać potencjalne ofiary przed działaniem sprawcy.

nadkom. Krzysztof Nowacki, oficer prasowy KMP w Elblągu