Kobieta nagrała przebieg pokazu, podczas którego usiłowano ją oszukać. Mężczyźni usłyszeli wyrok
2022-12-21 15:25:36(ost. akt: 2022-12-21 15:27:02)
Finału doczekała się sprawa "Agenta Babci", która trwała przez ponad trzy lata i dotyczyła jednego z owianych złą sławą pokazów. Jego przebieg nagrała 89-letnia pani Urszula. To kolejny wyrok w podobnej sprawie, poprzedni zapadł w październiku tego roku.
Trzy lata od zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa, dwa lata od otwarcia przewodu sądowego. Mamy pierwszy wyrok w sprawie z art. 286 kk (oszustwo) dotyczącej sprzedaży na pokazach — informował nie tak dawno Paweł Rodziewicz, Miejski Rzecznik Konsumentów w Elblągu. Chodziło o wyrok, który zapadł 19 października w Sądzie Rejonowym w Elblągu, skazujący pracownika jednej z firm organizujących popularne pokazy.
Teraz finału doczekała się kolejna sprawa, która trwała od lat.
W maju 2019 roku — przypomnijmy — Paweł Rodziewicz, działając wspólnie z organami ścigania, zorganizował prowokację podczas jednego z owianych złą sławą pokazów. — W akcji brali udział policjanci z sekcji do walki z przestępczością gospodarczą, funkcjonariusze Urzędu Celno-Skarbowego oraz urzędnicy Inspekcji Handlowej. Chcieliśmy wziąć udział w tym pokazie i utrwalić jego przebieg — opowiadał nam wówczas Paweł Rodziewicz.
I relacjonował: — Wspólnie z panią celniczką, udając parę, próbowaliśmy wejść na pokaz. Pomimo tego, że posiadaliśmy zaproszenie, nie wpuszczono nas. Przed takimi prezentacjami odbywa się swoista selekcja. Z reguły na pokazy wpuszczane są jedynie osoby starsze i niepełnosprawne. Takie, które mogą być łatwym obiektem technik manipulacyjnych.
W maju 2019 roku — przypomnijmy — Paweł Rodziewicz, działając wspólnie z organami ścigania, zorganizował prowokację podczas jednego z owianych złą sławą pokazów. — W akcji brali udział policjanci z sekcji do walki z przestępczością gospodarczą, funkcjonariusze Urzędu Celno-Skarbowego oraz urzędnicy Inspekcji Handlowej. Chcieliśmy wziąć udział w tym pokazie i utrwalić jego przebieg — opowiadał nam wówczas Paweł Rodziewicz.
I relacjonował: — Wspólnie z panią celniczką, udając parę, próbowaliśmy wejść na pokaz. Pomimo tego, że posiadaliśmy zaproszenie, nie wpuszczono nas. Przed takimi prezentacjami odbywa się swoista selekcja. Z reguły na pokazy wpuszczane są jedynie osoby starsze i niepełnosprawne. Takie, które mogą być łatwym obiektem technik manipulacyjnych.
Na szczęście na podobną okoliczność opracowano plan awaryjny, a na pokaz udało się wejść pewnej starszej pani, która miała przy sobie dyktafon. Przebieg spotkania udało się zarejestrować, a z nagrania wynikało, że kobieta wygrała nagrody rzeczowe o wartości 40 tys. zł. By je odebrać, musiała jedynie zapłacić „podatek” w wysokości niemal 9 tys. zł.
Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa złożono w maju 2019 roku. Pierwsza rozprawa nie mogła się odbyć w planowanym terminie ze względu na pandemię COVID-19, ale doszła wreszcie do skutku 25 lutego 2021 roku. Sprawa dotyczyła usiłowania oszustwa — dwóch oskarżonych, prowadząc pokaz urządzeń rehabilitacyjnych i artykułów gospodarstwa domowego, miało poinformować pokrzywdzoną o wygraniu głównej nagrody w postaci materaca wibracyjnego, odkurzacza wieloczynnościowego, wczasów w Zakopanem, naczyń wysokiej jakości, poduszki i maty wełnianej — wszystko o łącznej wartości 40 tys. zł. Kwota 8 900 zł, którą pokrzywdzona miała zapłacić z otrzymaniem tych rzeczy, miała stanowić jedynie podatek od wygranej. Tak naprawdę oskarżeni zawarli jednak z pokrzywdzoną umowę sprzedaży na raty wyżej wymienionych rzeczy na łączną kwotę 8 900 zł.
Na pierwszej rozprawie stawił się tylko jeden z oskarżonych, drugi — według informacji przekazanej przez obrońcę — był chory.
— Jestem osobą prowadzącą owe spotkanie. Prowadzę wykład na temat produktów, które proponuje firma. Opowiadam o zaletach prezentowanych produktów. Przedstawiam, w jaki sposób klienci mogą te produkty zakupić, np. przez stronę internetową i w jakiej formie mogą je zakupić, czyli za gotówkę albo na raty. Ja nie sprzedaję tych produktów — wyjaśniał jeden z oskarżonych.
— Jestem osobą prowadzącą owe spotkanie. Prowadzę wykład na temat produktów, które proponuje firma. Opowiadam o zaletach prezentowanych produktów. Przedstawiam, w jaki sposób klienci mogą te produkty zakupić, np. przez stronę internetową i w jakiej formie mogą je zakupić, czyli za gotówkę albo na raty. Ja nie sprzedaję tych produktów — wyjaśniał jeden z oskarżonych.
A pani Urszula, która utrwaliła przebieg pokazu, mówiła nam: — Informowałam podczas spotkania, że nie mam takiej ogromnej sumy. Zapytali, czy mam konto, odpowiedziałam, że nie mam, to usłyszałam pytanie, czy mam odłożone pieniądze na pogrzeb. Stanęło na tym, że mam zapłacić pierwszą ratę — 1000 zł za tą wygraną. Jak wyszłam stamtąd, to przekazałam nagrania policji.
— Chciałabym, żeby te firmy przestały oszukiwać starszych ludzi — podsumowała w rozmowie z nami kobieta. W sprawie właśnie zapadł wyrok, niestety pani Urszula nie zdążyła go usłyszeć.
Sąd uznał, że nie doszło do oszustwa, ale usiłowania oszustwa. Obaj oskarżeni dostali 8 miesięcy więzienia w zawieszeniu na rok. Muszą też pokryć koszty sądowe. Wyrok nie jest prawomocny.
Decyzję sądu skomentował Miejski Rzecznik Konsumentów w Elblągu, Paweł Rodziewicz: — Mam nadzieję, że wyrok, choć niski, wpłynie na wyobraźnię zarówno konsumentów, jak i tych przedsiębiorców, którzy parają się podobnym procederem.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez