Wiceminister Śliwka ujawnia, jak rząd Tuska wyprzedawał spółki Skarbu Państwa: Każdy inwestor zacierał ręce

2023-01-02 19:26:49(ost. akt: 2023-07-03 21:12:45)

Autor zdjęcia: wpolityce.pl

Andrzej Śliwka, wiceminister aktywów państwowych, który był gościem telewizji wPolsce.pl, zaprezentował szokująca filozofię rządu Donalda Tuska, pozbywającego się akcji najważniejszych spółek Skarbu Państwa poprzez sprytne działania giełdowe. Wiceminister wyjaśnił też sprawę sprzedaży części udziałów w Rafinerii Gdańskiej i polemizował z manipulacjami rozsiewanymi w tym temacie przez opozycję oraz przychylne jej media.
– W czasach rządów PO-PSL, w Ministerstwie Skarbu Państwa, w którym ministrami byli Aleksander Grad i Budzanowski, a wiceministrem był powszechnie znany minister Bury, który wszyscy wiemy jak skończył, zostało podpisanych ponad 1200 umów na sprzedaż akcji i udziałów, których pierwotnym właścicielem był skarb państwa. Według szacunków, których jesteśmy dysponentami, jest to kwota ok. 60 miliardów złotych, za które spółki skarbu państwa - nasze srebra rodowe, zostały sprzedane. Odbywało się to m.in. poprzez prywatyzację na giełdzie. Tak działo się w latach 2009 - 2010, czyli w czasie kryzysu gospodarczego. Każdy inwestor zacierał ręce, gdyż za dosyć przystępną cenę można było kupić akcje w takich podmiotach, jak KGHM, PKO BP, ale także w spółkach energetycznych takich jak ENEA, PGE, czy Tauron – mówił Andrzej Śliwka, wiceminister aktywów państwowych w rozmowie z telewizją wPolsce.pl.

– To nieprawda, że Donald Tusk nie sprzedał akcji Lotosu. Pan poseł Tomczyk przekonywał, że Donald Tusk powstrzymał prywatyzację Lotosu. Jak można tak cynicznie manipulować? Wszyscy wiemy, że w 2010 roku, to właśnie Donald Tusk, zdecydował na sprzedaż akcji Lotosu, właśnie w formule prywatyzacji przez giełdę, gdzie Skarb Państwa obniżył swój udział w Lotosie z 64 procent do 53 procent. Odtajniono też pismo ministra Grada do ówczesnego prezesa Lotosu, z którego wynikało, że rząd Donald Tuska chciałby podjąć rozmowy na temat nie sprzedaży 30 proc. udziałów w jakiejś spółce, tylko na temat sprzedaży pozostałych akcji własności skarbu państwa. Komu? Spółce, która jest powiązania z Rosnieftem, a także spółce założonej przez rosyjskich kelnerów, a także z MOL-em, który obecnie ma zerowy akcjonariat rosyjski, ale w tamtym czasie tak nie było. Działania Donalda Tuska były w tym czasie dziwne, ale czemu się dziwić, skoro najważniejszym doradcą byłego premiera był wtedy Sławomir Nowak – przekonywał wiceminister aktywów państwowych.

Andrzej Śliwka odniósł się także do zarzutów stawianych rządowi, a dotyczących sprzedaży części udziałów Rafinerii Gdańskiej Saudyjczykom.

– Trzeba sobie odpowiedzieć, czy przez połączenie Orlenu, Lotosu i PGNiG, polska gospodarka stanie się silniejsza? Trzeba na to pytanie odpowiedzieć twierdząco. (…). Ten koncern będzie motorem gospodarczym w trakcie transformacji energetycznej, szczególnie gdy za wschodnią granicą mamy wiosnę wywołaną przez Putina. Taki podmiot, który będzie stabilizował sytuację gospodarczą jest niezwykle potrzebny – mówił wiceminister aktywów państwowych.

– Donald Tusk manipuluje. Nie możemy mówić o „sprzedaży Rafinerii Gdańskiej”, gdyż mówimy jedynie o 30 procentach jednej z 7 rafinerii Orlenu. Pamiętajmy, że transakcja z Saudyjczykami została nam narzucona przez Komisję Europejską. Stali się oni akcjonariuszami tego podmiotu. Mamy do czynienia z sytuacją, że wraz z wejściem Saudyjczyków do Rafinerii Gdańskiej, mamy podpisaną umowę na dostawę ropy, której import z kierunku wschodniego jest niemożliwy – mówił.

– To zabezpiecza nam dostęp do tego surowca. Kontrakt opiewa na 20 milionów ton, a nasze potrzeby wynoszą mniej więcej 26 ton. Orlen potrzebuje, na wszystkich rynkach europejskich (poza granicami Polski - red.), potrzebuje ok. 40 milionów ton. To oznacza uniezależnienie się od rosyjskiej ropy. Tak samo, jak w przypadku nieprzedłużenia kontraktu, który był praktycznie podpisany przez rząd Tuska i Waldemara Pawlaka do 2037 roku. Rząd PiS za rację stanu postawił sobie niezależność energetyczną – stwierdził.
Co z zyskiem Rafinerii Gdańskiej?

– Obecny rok, jeśli chodzi o Rafinerie Gdańską, jest rekordowy, ze względu na różne uwarunkowania geopolityczne. Jasno trzeba sobie powiedzieć, że te 5 miliardów zysku rafinerii zostanie w spółce państwowej, ponieważ Saudyjczycy weszli do spółki dopiero pod koniec listopada. Mówienie, że tymi środkami będziemy się dzielili z Saudyjczykami, to zwykła nieprawda. Dopiero wspólnie wypracowany zysk będzie przedmiotem dalszych inwestycji. My nie będziemy wszystkich środków wypłacać do skarbu państwa, tak jak to robił rząd PO ale będziemy przeznaczać je na transformację energetyczną i na inwestycje – stwierdził Śliwka.

– Przed połączeniem, Orlen miał 27 proc. udziału skarbu państwa, ale po połączeniu trzech podmiotów (Orlen, Lotos, PGNiG -red.) mamy bezpieczną sytuacją. Orlen w niemal 50 proc. jest własnością skarbu państwa. Mamy tam stabilną większość. A jeśli chodzi o akcjonariat, to inwestorzy, miażdżącą większością głosów zgodzili się na dopuszczenie Saudi Aramco, jako sprawdzonego partnera na wielu rynkach. Chcę, by to dotarło do polityków opozycji: Saudi Aramco dostarczy 20 milionów ton ropy, to 5 proc. ich produkcji – dodał.

WB

Logo portalu wpolityce.pl