Martyna Lesz przywiozła do Elbląga z Madrytu cztery medale! To mistrzyni stylizacji paznokci

2023-01-21 18:00:00(ost. akt: 2023-01-20 11:15:14)
Martyna Lesz przywiozła z Madrytuz, gdzie w październiku 2022 odbywały się Międzynarodowe Mistrzostwa Stylizacji Paznokci Nailympion, cztery medale.

Martyna Lesz przywiozła z Madrytuz, gdzie w październiku 2022 odbywały się Międzynarodowe Mistrzostwa Stylizacji Paznokci Nailympion, cztery medale.

Autor zdjęcia: archiwum prywatne

Podobno, gdy wybierzesz pracę, którą kochasz, nie przepracujesz w swoim życiu ani jednego dnia. Takie szczęście ma Martyna Lesz — manicurzystka z Elbląga, która skończyła studia z innej bajki, ale postawiła na pasję. Dziś, zamiast budować okręty, wykonuje na paznokciach stylizacje godne złotego medalu — i to nie jednego...
Z PASJĄ O PASJI

Wszystko zaczęło się w roku 2014, kiedy Martyna — jeszcze jako studentka budowy okrętów — chciała sobie trochę dorobić, wybór padł na stylizację paznokci.
— Wkręciłam się w to! — przypomina sobie moja rozmówczyni. — Zaczęło się od różnych szkoleń, bo od początku uważałam, że ważne jest profesjonalne przygotowanie. W międzyczasie okazało się, że wcale nie jest tak, że wystarczy jeden kurs i można zarabiać, przeciwnie — cały czas trzeba ćwiczyć i szlifować swoje umiejętności.

— Moimi pierwszymi „ofiarami” byli najbliżsi — śmieje się Martyna. — Zaczęło się od rodziny, później przychodziły koleżanki i dalej wszystko rozeszło się pocztą pantoflową, aż zaczęły do mnie przychodzić obce osoby. A ja z roku na rok wkręcałam się coraz bardziej i coraz częściej myślałam o tym, że to ze stylizacją paznokci chcę związać się zawodowo w przyszłości — opowiada elblążanka.
Ale, by taką deklarację wypowiedzieć na głos, musiał nadarzyć się odpowiedni moment. I tak się stało, a swój pierwszy salon Martyna otworzyła w roku 2017 — można powiedzieć — przypadkiem…

— Poszłam zarejestrować się do pośredniaka i kiedy pani w okienku zapytała, co ja właściwie chcę robić, odpowiedziałam automatycznie, że paznokcie — wspomina z uśmiechem moja rozmówczyni.
— I wtedy okazało się, że mam szansę na zdobycie dotacji na rozpoczęcie własnej działalności — to był przedostatni dzień na złożenie wniosku i przyznam szczerze, że nie wierzyłam, że uda mi się dostać te pieniądze, ale zostałam pozytywnie zaskoczona — tak powstał mój salon — mówi Martyna.

Z biegiem lat Martyna Lesz nie rezygnowała z dalszej edukacji. Dziś sama jest instruktorką, a klientki, które ją odwiedzają, mogą podziwiać ścianę pełną dyplomów i certyfikatów.

Od niedawna wspomnianą ścianę zdobią również medale, które utalentowana stylistka przywiozła z Madrytu, gdzie w październiku 2022 odbywały się Międzynarodowe Mistrzostwa Stylizacji Paznokci Nailympion.

— To były pierwsze mistrzostwa, w jakich brałam udział, startowałam więc w kategorii przeznaczonej dla debiutantów. Na zawody, które były częścią targów urody, pojechaliśmy do Madrytu całą grupą reprezentującą jedną markę. Wyjazd poprzedzało czterodniowe szkolenie, ale moje treningi rozpoczęły się znacznie wcześniej — opowiada Martyna.

— Modelką była moja niezastąpiona mama, która nie dość, że służyła mi swoimi paznokciami, to ze stoperem w ręku pilnowała, żebym wszystkie etapy manicure wykonywała zgodnie z planem. Niektóre z konkursowych kategorii miały bowiem określony czas na wykonanie danego zadania. Ćwiczenia wyglądały więc tak, że siedziałyśmy z zeszytem, w którym miałyśmy wszystko rozpisane, a mama z zegarkiem pilnowała, kiedy koniec piłowania i czas na kolejny krok — wszystko wymierzone co do sekundy — wspomina moja rozmówczyni.
— Rola mamy nie zakończyła się na ćwiczeniach. Towarzyszyła mi też w Madrycie, gdzie podczas mistrzostw wykonywałam na jej paznokciach kilka różnych stylizacji — dodaje Martyna.

Fot. archiwum prywatne


Stylistka paznokci z Elbląga startowała w sześciu kategoriach stacjonarnych i dwóch zaocznych — w sumie przywiozła z Madrytu cztery medale. Dwa brązowe — jeden za manicure hybrydowy, a drugi za stylizację baby boomer (nowa odsłona klasycznego manicure francuskiego, w której biały kolor stopniowo przechodzi w cielisty lub jasnoróżowy — przyp. red.).

— Jeżeli chodzi o hybrydę, musiałam improwizować i szukać modelki na miejscu — mamie zabrakło już paznokci, a wymagania konkursowe mówiły, że manicure może być wykonany tylko na czystej płytce, która nie była wcześniej poddawana żadnym zabiegom. Na szczęście na moje internetowe ogłoszenie zareagowała pani Basia, która będąc w Madrycie, zgodziła się zostać moją modelką — opowiada Martyna.

— A co do baby boomer — konkurencja była ogromna, a wszystkie stylizacje wykonane niemal bezbłędnie, brązowy medal bardzo więc cieszy, zwłaszcza że kryteria są bardzo surowe. Sędziowie podczas zawodów oceniali m.in. obszar skórek, gładkość powierzchni, a nawet — używając stomatologicznego grubościomierza — grubość paznokcia — relacjonuje moja rozmówczyni.

Martyna przywiozła też dwa złote medale — pierwszy za tzw. sztylet, a drugi udało jej się zdobyć w wymagającej ogromnej kreatywności kategorii „fantasy tip box”.
— Sztylet to charakterystyczny kształt paznokcia — długi i spiczasty — absolutnie nie do noszenia na co dzień, ale doskonały do zaprezentowania techniki, bo ważne są w nim proste linie, szpic i zdobienie. Na wykonanie tej stylizacji miałam dwie godziny — nie liczyłam na wygraną, nie był to typ stylizacji, którą wykonuję na co dzień, a jednak — udało się — cieszy się elblążanka.

Serca jurorów w kategorii „fantasy tip box” podbiła ośmiornica, którą Martyna wykonała z materiałów, których na co dzień używa w swojej codziennej pracy.
— Tematyka tej kategorii jest dowolna, a że lubię robić zdobienia w akrylu, stwierdziłam, że przygotuję coś na próbę. Uprzedzam, że kilka osób już pytało mnie, dlaczego akurat ośmiornica i odpowiadam — nie wiem, po prostu taki pomysł przyszedł mi do głowy — śmieje się Martyna.
I dodaje: — Trzeba było go tylko czymś urozmaicić. Słyszałam, że projekty były już wyposażane w światełka LED, ale ja chciałam, by moja ośmiornica była ruchoma!



Miniaturowy silnik podłączony do jednej z macek został ukryty w kamieniu. Ruchoma ośmiornica okazała się strzałem w dziesiątkę, a każdy, kto przechodził obok konkursowej gabloty, nie mógł wyjść z podziwu — ośmiornica zdecydowanie robiła wrażenia.
— Stworzenie jej zajęło mi jakieś 50 godzin — miałam z tym sporo zabawy, siedziałam po nocach, tworząc i słuchając e-booków. Myślę, że to nie był ostatni raz, kiedy biorę udział w tego typu kategorii. Może nie jest bardzo związana z paznokciami, ale na pewno prezentuje umiejętności stylisty — przyznaje Martyna.
Co ciekawe, w pozostałych kategoriach elblążance również poszło całkiem nieźle, co tylko sprawiło, że jej apetyt na kolejne sukcesy jest jeszcze większy.

Dziś Martyna ma pewność, że jej wybór był dobry i chociaż nie ma już czasu przyjmować nowych klientek — spełnia się zawodowo w stu procentach, nie tylko wykonując stylizacje, ale też ucząc nowe stylistki.
— Lubię moją pracę. Niektóre moje klientki zostały moimi przyjaciółkami. Poniedziałki mnie więc nie przerażają, tak samo poranne wstawanie. Nie budzę się nieszczęśliwa, ale zaglądam w kalendarz, sprawdzam, kto przychodzi do mnie danego dnia i już wiem, że to będzie kolejny dobry dzień — podsumowuje Martyna.

Kamila Kornacka