Agnieszka Pietrzyk i "Terytorium". Ta książka zapadnie czytelnikom w pamięci

2023-01-22 16:00:00(ost. akt: 2023-01-20 11:33:27)
Agnieszka Pietrzyk: – Zaczęłam pisać "Terytorium" w sierpniu 2021 roku i kilka miesięcy później, w lutym, wybuchła wojna. Gdy ją zaczynałam, nie miałam pojęcia, że będzie wojna.

Agnieszka Pietrzyk: – Zaczęłam pisać "Terytorium" w sierpniu 2021 roku i kilka miesięcy później, w lutym, wybuchła wojna. Gdy ją zaczynałam, nie miałam pojęcia, że będzie wojna.

Autor zdjęcia: Monika Juraszek

Już 25 stycznia nakładem wydawnictwa Czwarta Strona ukaże się najnowsza, jedenasta powieść poczytnej elbląskiej pisarki Agnieszki Pietrzyk. W „Terytorium” autorka opowiada przerażającą historię o tym, co może się wydarzyć, gdy nieodpowiedni ludzie chwycą za broń.
PREMIERA

– Z jakimi reakcjami czytelników spotkała się pani w związku z poprzednią książką „Las Zaginionych” oraz tym, że znalazła się pani na liście najpoczytniejszych autorów 2021 roku?
– To, że się znalazłam na tej liście, to był dla mnie duży szok. Nie wiedziałam, że jestem aż tak poczytna, że mogę być tak wysoko. Tym bardziej że są tam uwzględniani wszyscy autorzy, włącznie z Sienkiewiczem i Tolkienem. I ja spośród tych wszystkich autorów znalazłam się na 20. miejscu. Zupełnie się tego nie spodziewałam, wiązało się to dla mnie z bardzo dużymi emocjami.
Jeżeli chodzi o „Las zaginionych”, to ta książka bardzo spodobała się czytelnikom. W internecie pojawiło się dużo pozytywnych recenzji. Jak było podsumowanie roku, to czytelnicy wśród rocznych perełek – książek, które im się w danym roku najbardziej podobały – często podawali właśnie „Las zaginionych”. Też się z tego bardzo cieszę, bo w końcu książki piszę dla czytelników, aby dostarczyć im rozrywki.

– O swojej najnowszej książce uchylała pani rąbek tajemnicy w naszej poprzedniej rozmowie. Teraz wiemy, że ona ukaże się już 25 stycznia i nosi tytuł „Terytorium”. Co teraz mogłaby pani powiedzieć o tej książce?
– Jest to kryminał. Fabułę oparłam na konflikcie pomiędzy wojskiem a policją. Podczas ćwiczeń żołnierzy obrony terytorialnej dochodzi do wydarzenia o charakterze kryminalnym. Przyjeżdża policja, ale wojskowi chcą ukryć to zdarzenie, aby chronić swojego człowieka. Policja się na to nie godzi, więc dochodzi do konfliktu. Każda z grup ma swojego lidera. Każdy z tych liderów jest ambitny, każdy chce postawić na swoim, każdy ma swoje interesy i chce udowodnić, że jest lepszy. Konflikt narasta, aż ostatecznie ma miejsce kolejna tragedia, kolejna niebezpieczna sytuacja.

– A czemu pani zdecydowała się poruszyć właśnie taką tematykę, skąd pomysł?
– Pomysł na konflikt pomiędzy wojskiem a policją wziął się stąd, że szukałam czegoś, o czym nikt jeszcze nie pisał. Bardzo dużo czytam kryminałów i innych książek i sama zauważyłam, że po pewnym czasie nie pamiętam, o czym była dana książka. Fabuły kryminalne są do siebie bardzo podobne i w ogóle nie pozostają w pamięci – one szybko umykają. Więc postanowiłam, że napiszę coś, co zapadnie czytelnikom w pamięci, że po pół roku od przeczytania będą pamiętali, o czym była książka. „Terytorium” nie musi się wszystkim spodobać, ale na pewno czytelnicy będą pamiętać, że to ta książka o żołnierzach i policjantach stacjonujących przy rosyjskiej granicy.

– Teraz, jak jest wojna w Ukrainie, na pewno ta książka nabrała nowego wymiaru. Jak pani sądzi, z jakim odbiorem spotka się „Terytorium”?
– Zaczęłam tę książkę pisać w sierpniu 2021 roku i kilka miesięcy później, w lutym, wybuchła wojna. Gdy ją zaczynałam, to nie miałam pojęcia, że będzie wojna. Nikt tego nie przewidywał. Ale jednak u moich bohaterów, żołnierzy, ta wojna w ich głowach już była. Oni funkcjonowali w poczuciu, że tuż obok jest wielka i zawsze niebezpieczna Rosja. Oni w tę wojnę trochę wierzyli, u nich jest ten oddech wojenny – mimo że samej wojny jeszcze nie ma, bo akcja się dzieje w lutym 2022 roku, na kilkanaście dni przed wybuchem wojny. Owszem, ta książka zyskuje dodatkowego wymiaru. Myślę, że jest to wymiar bardzo aktualny. Uprzedzono mnie w wydawnictwie, że mogę się spotkać z hejtem po tym, jak ta książka się ukaże, że wykorzystuję temat wojenny (chociaż tam wojny jako takiej nie ma). Wydaje mi się, że nie, że czytelnicy zrozumieją, że to jest fabuła kryminalna, a wojsko jest po prostu jednym z bohaterów.

Fot. wydawnictwo Czwarta Strona


– Ponieważ rzeczywiście jest to nieco inny wątek, niż zwykle poruszała pani w swoich kryminałach, to jak pani tym razem zbierała materiał do swojej książki?
– Informacji szukałam w internecie. Głównie o obronie terytorialnej, o funkcjonowaniu tej formacji, jak się można tam zaciągnąć, na czym polegają ćwiczenia, ile razy w miesiącu są te ćwiczenia – czyli podstawowe informacje. Oczywiście zbierałam też informacje na temat sprzętu wojskowego, umundurowania czy broni. Ale starałam się postawić na ludzi i na aurę wokół obrony terytorialnej, wokół wojska, a nie na typowo wojskowe szczegóły, czyli na przykład co to za broń, jak ona strzela, jaki to samochód, jak wygląda czy jakie ma oznaczenia. To też się pojawia, ale u mnie jest to bardziej w tle. Stawiam na ludzi, na relacje międzyludzkie między żołnierzami, na emocje, na zachowania i na mroczną, pełną napięcia fabułę. Wojskowymi szczegółami starałam się nie epatować, bo też sobie zdawałam sprawę, że nie mam tak ogromnej wiedzy na tematy wojskowe.

– Jak wygląda proces tworzenia książki u osoby niewidomej?
– To się niczym nie różni od pracy u osób widzących. Pracuję przy komputerze, korzystając z programu dźwiękowego.

– Czy pracuje już pani nad kolejną książką?
– Jestem w trakcie pisania kolejnej książki, ale wolałabym jeszcze na jej temat nic nie mówić, bo ona jeszcze nie ma konkretnego kształtu. Dopiero nad nią pracuję i jeszcze nie wiem, w którym kierunku pójdę.

– Kiedy odbędzie się najbliższe spotkanie autorskie?
– Spotkanie autorskie ze mną odbędzie 22 lutego w Bibliotece Elbląskiej, więc już teraz zapraszam serdecznie wszystkich moich czytelników (i nie tylko).

Rozmawiała Agata Tupaj