Polacy coraz częściej kradną w sklepach towary luksusowe

2023-01-28 10:00:00(ost. akt: 2023-07-03 20:54:07)

Autor zdjęcia: Karolina Grabowska z Pixabay

Ukraść można niemal wszystko, a Polacy pod tym względem nie należą do „świętoszków”. Coraz częściej interesują nas towary luksusowe, które wynosimy ze sklepów. Czyżby to nasza nowa przypadłość narodowa?
Nie każdy ma kolorowe życie. Anna Lewandowska, żona piłkarza Roberta Lewandowskiego, w jednym z ostatnich wywiadów opowiedziała o biedzie, w jakiej dorastała.

— Pamiętam taką sytuację, gdy mama rozpłakała się w sklepie na widok pomarańczy, bo nie było nas na nie stać — przyznała żona znanego piłkarza. Szybko musiała się usamodzielnić. Zaczęła zarabiać pierwsze pieniądze. Ile dziś ma na koncie? Anna i Robert Lewandowscy w 2022 roku znaleźli się na 89. miejscu listy 100 najbogatszych Polaków magazynu „Wprost”. Anna Lewandowska znalazła się też na liście 50. najbogatszych Polek. Jej majątek szacowany jest na 313 mln zł. To o kilkadziesiąt milionów więcej niż kilka lat temu. Kto z nas nie chciałbym mieć, chociażby części tego, co ma Lewandowska? Marzą nam się kokosy, ale szara rzeczywistość stawia nas do pionu. Jednak Polak potrafi zadbać o swoje samopoczucie. Wie, co zrobić, żeby choć na chwilę poczuć, czym jest luksus. Do tego wokół nas jest wiele pokus — sklepy kuszą atrakcyjnymi towarami. Chęć posiadania wzmagają też atrakcyjne reklamy umacniające kult luksusu.

Jak podaje Komenda Główna Policji, w zeszłym roku zanotowano w Polsce prawie 250 tys. pospolitych przestępstw. Wśród nich 124 tys. stanowiły kradzieże. To 30 proc. więcej niż w 2021 roku. Teoretycznie można to tłumaczyć coraz bardziej skomplikowaną sytuacją gospodarczą – chociażby spowodowaną inflacją oraz kryzysem energetycznym. Rośnie przede wszystkim liczba kradzieży sklepowych. Okazuje się, że niekoniecznie jest tak, że w Polsce kradnie się towary pierwszej potrzeby. Ze sklepów znikają… luksusowe alkohole i perfumy.

Warmia i Mazury nie są wyjątkiem

— Od stycznia do końca października 2022 roku na Warmii i Mazurach odnotowaliśmy o 17 proc. więcej przestępstw polegających na tzw. kradzieży sklepowej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku — informuje asp. Tomasz Markowski z Komendy Wojewódzkiej Policji w Olsztynie. — Liczba wykroczeń zakwalifikowanych jako kradzież sklepowa w tym roku wzrosła o około 20 proc. w porównaniu do roku ubiegłego.


Policja nie prowadzi jednak szczegółowych statystyk produktów, którymi interesowali się złodzieje. Wystarczy jednak przyjrzeć się sprawom, jakimi zajmowali się policjanci w 2022 roku. Na przykład we wrześniu złapano mężczyznę, który zabrał z półek i włożył do plecaka m.in. 15 butelek wódki oraz wędliny o łącznej wartości ponad 500 zł. Do kolejnej kradzieży doszło kilka godzin później w jednej z olsztyńskich drogerii. W tym przypadku łupem 54-latki padły perfumy i kosmetyki o wartości prawie 1800 zł. Innym razem również we wrześniu, olsztynianka ukradła z drogerii perfumy o wartości ponad 700 zł. Kilka dni później to samo zrobił młody chłopak. Wyniósł ze sklepu perfumy o wartości ponad 800 zł. Natomiast w grudniu w Olsztynie pracownik ochrony ujął na gorącym uczynku 62-latka, którego łupem padł m.in. markowy alkohol wart 720 zł.

Łagodzimy ból stresu

Najczęściej kradzieże nie są spektakularne. Często się zdarza, że złodzieje za część towarów normalnie płacą przy kasie, ale część pakują bezpośrednio do torby, bez płacenia oczywiście. Metoda prosta, a poza tym zawsze można się tłumaczyć, że „to przez przypadek”.

— Pojęcie luksusu dla każdego znaczy co innego. Dla jednego to dom z basenem, trzema garażami i wakacje w egzotycznych krajach, a dla drugiego luksusem będzie, chociażby wyjazd do sanatorium, który częściowo jest finansowany z NFZ. Luksus to względne pojęcie, które wyznacza zawartość portfela — zauważa prof. Marek Sokołowski, socjolog z UWM. — Inflacja wzrasta, więc społeczeństwo biednieje. Mamy też większą skalę przyzwolenia na to, co ludzie robią w sklepach. Nie razi nas już tak bardzo w oczy to, że ktoś zje bułkę podczas zakupów, czy otworzy paczkę czipsów i odłożą ją potem na półkę. Na wiele sytuacji coraz częściej przymykamy oczy, tłumacząc to tym, że wielki sklep i tak nie odczuje tej straty. Poprzeczka się podwyższa. Do tego mamy wojnę i świadomość, że jesteśmy państwem przyfrontowym. Właściwie, dlaczego w sytuacji wojennej nie możemy pozwolić sobie na kradzież czekolady czy butelki whisky? Wcześniej zmęczył nas covid, więc z jednego stresu weszliśmy w kolejny. Kradzież luksusowych towarów pomaga to złagodzić. Chcemy poczuć się lepiej.

I dodaje: — Mechanizmy samokontroli trochę nam się rozregulowały. Tym bardziej że jest to ugruntowane w naszej kulturze rodem z PRL-u. Wtedy skala kradzieży sięgała zenitu. Kradliśmy jednak to, czego nie mieliśmy w domu. Dziś na więcej nas stać, więcej możemy kupić, ale drogi alkohol i perfumy cały czas są poza naszym zasięgiem. W ten sposób próbujemy pokonać ból egzystencji: „nie stać mnie, ale znajdę sposób”. Nie bez powodu mówi się, że Polak potrafi…

ADA ROMANOWSKA