PRZYnitka. Ciekawy projekt społeczny z Elbląga w Olimpiadzie Zwolnieni z Teorii
2023-02-05 17:00:00(ost. akt: 2023-02-04 15:43:06)
Julia, Dionizy, Dominika i Karolina — ta czwórka ma głowy pełne pomysłów, a ostatnio ręce… pełne roboty! I to dosłownie! Grupa przyjaciół stworzyła w swojej szkole pracownię krawiecką, w której powstają jedyne w swoim rodzaju maskotki — ich celem jest walka o lepsze jutro dla dzieci z całego świata.
Są takie spotkania, które wspomina się z uśmiechem i takie osoby, co do których można mieć pewność, że w swoim życiu zdziałają jeszcze sporo dobrego. I taką pewność mam co do paczki przyjaciół, którą udało mi się ostatnio poznać — tworzą ją Julia, Dionizy, Dominika i Karolina — na co dzień zdobywają wiedzę i umiejętności w Zespole Szkół Gospodarczych w Elblągu, wszyscy w klasie fotograficznej, co oznacza, że to artystyczne dusze — sami się zresztą do tego przyznają.
Kiedy przekroczyłam próg szkoły, powitał mnie przyjazny uśmiech Julii, to ona zaprowadziła mnie do miejsca, w którym dzieją się cuda.
Choć pomieszczenie, w którym działają, jest maleńkie, wiem, że inicjatywa, która powstała w głowach moich rozmówców, ma ogromne znaczenie, a słuchanie ich było czystą przyjemnością.
Kiedy przekroczyłam próg szkoły, powitał mnie przyjazny uśmiech Julii, to ona zaprowadziła mnie do miejsca, w którym dzieją się cuda.
Choć pomieszczenie, w którym działają, jest maleńkie, wiem, że inicjatywa, która powstała w głowach moich rozmówców, ma ogromne znaczenie, a słuchanie ich było czystą przyjemnością.
Marzy im się Złoty Wilk
Julia, Dionizy, Dominika i Karolina dzielą wspólne zainteresowania — to między innymi cosplay i moda. W pewnym momencie stwierdzili, że przecież sami mogliby szyć dla siebie stroje.
— Poza tym przed laty w naszej szkole istniał kierunek krawiecki, pomyśleliśmy więc, że fajnie byłoby trochę te czasy przypomnieć — zaczyna Julia, która kiełkujące w głowach całej czwórki pomysły połączyła z jeszcze jedną ciekawą inicjatywą.
O Olimpiadzie „Zwolnieni z Teorii” pisaliśmy już przy okazji sukcesu licealistek z Elbląga — ich projekt „Earth Day Everyday” w ramach wspomnianej Olimpiady zdobył w ubiegłym roku sporo nagród — między innymi Złotego Wilka za najlepszy projekt ekologiczny.
— I nam zamarzył się Złoty Wilk, więc już na samym początku roku szkolnego, kiedy nasz plan nabierał konkretnych kształtów, zwróciliśmy się do pani dyrektor z pytaniem o to, czy istnieje w ogóle możliwość stworzenia w ZSG pracowni krawieckiej — zgodziła się, i tak powstała PRZYnitka — mówi Julia.
— Plan był prosty — postawiliśmy na misie, postanowiliśmy uszyć osiemdziesiąt niepowtarzalnych maskotek i przeznaczyć środki z ich sprzedaży na cele charytatywne — wyjaśnia Dominika.
Projekt łączy więc powrót do tradycji Zespołu Szkół Gospodarczych, zdobycie nowych umiejętności przez uczniów, pomoc innym i ideę zero waste, o czym za chwilę.
— Prawda jest taka, że rzuciliśmy się na głęboką wodę, bo kiedy powoływaliśmy inicjatywę do życia, nie potrafiliśmy jeszcze nawet obsługiwać maszyn do szycia. Pierwsze miesiące poświęciliśmy na tworzenie szczegółowego opisu naszych działań, wypełnianie formularzy i organizowanie środków, które umożliwiłyby nam realizację planu — relacjonuje Julia.
I opowiada: — Zorganizowaliśmy zbiórkę w internecie i kiermasz ciast w naszej szkole. Trzeba to powiedzieć — mnóstwo osób upiekło ciasta na kiermasz, za co bardzo dziękujemy — dzięki tym działaniom udało nam się zebrać kwotę, która pozwoliła na zakup niezbędnego sprzętu.
— Nie wszystko musieliśmy jednak kupować. Zwróciliśmy się o pomoc do firm z całej Polski i udało nam się zdobyć za darmo resztki materiałów, które zapewne i tak nikomu już by się nie przydały. Za to my wykorzystaliśmy je, szyjąc misie. Skrawki były spore, ale jeden wystarczał na jednego misia, a to oznacza, że każdy z osiemdziesięciu, które uszyliśmy, jest jedyny w swoim rodzaju — zaznacza Julia.
Jakie są założenia projektu?
— Plan był prosty — postawiliśmy na misie, postanowiliśmy uszyć osiemdziesiąt niepowtarzalnych maskotek i przeznaczyć środki z ich sprzedaży na cele charytatywne — wyjaśnia Dominika.
Projekt łączy więc powrót do tradycji Zespołu Szkół Gospodarczych, zdobycie nowych umiejętności przez uczniów, pomoc innym i ideę zero waste, o czym za chwilę.
— Prawda jest taka, że rzuciliśmy się na głęboką wodę, bo kiedy powoływaliśmy inicjatywę do życia, nie potrafiliśmy jeszcze nawet obsługiwać maszyn do szycia. Pierwsze miesiące poświęciliśmy na tworzenie szczegółowego opisu naszych działań, wypełnianie formularzy i organizowanie środków, które umożliwiłyby nam realizację planu — relacjonuje Julia.
I opowiada: — Zorganizowaliśmy zbiórkę w internecie i kiermasz ciast w naszej szkole. Trzeba to powiedzieć — mnóstwo osób upiekło ciasta na kiermasz, za co bardzo dziękujemy — dzięki tym działaniom udało nam się zebrać kwotę, która pozwoliła na zakup niezbędnego sprzętu.
— Nie wszystko musieliśmy jednak kupować. Zwróciliśmy się o pomoc do firm z całej Polski i udało nam się zdobyć za darmo resztki materiałów, które zapewne i tak nikomu już by się nie przydały. Za to my wykorzystaliśmy je, szyjąc misie. Skrawki były spore, ale jeden wystarczał na jednego misia, a to oznacza, że każdy z osiemdziesięciu, które uszyliśmy, jest jedyny w swoim rodzaju — zaznacza Julia.
Ambitna czwórka w niespełna dwa tygodnie nauczyła się obsługi maszyn do szycia. — Moja mama jest krawcową i to ona udzielała nam pierwszych lekcji — mówi Karolina.
A pozostali śmieją się ze swoich początków. Jak mówią, to cud, że w trakcie nauki nie ucierpiał żaden palec, bo bywało groźnie.
Kiedy umiejętności już były, rozpoczęły się prace. Jeszcze przed feriami Julia, Dionizy, Karolina i Dominika zostawali w szkole po lekcjach, żeby szyć. Kiedy dla innych rozpoczynał się zimowy odpoczynek, twórcy PRZYnitki spotykali się w swojej pracowni i spędzali w niej po kilka godzin dziennie.
— Bywały takie dni, w których udawało się nam stworzyć nawet kilkanaście miśków. Każde z nas nauczyło się szyć na maszynie, ale dzieliliśmy się obowiązkami, bo w międzyczasie okazywało się, kto jest, w czym najlepszy. I tak Dominika wykrawała wzory, Julia i Karolina zszywały materiałowe elementy, a ja zajmowałem się między innymi odwracaniem ich na prawą stronę i wypełnianiem — mówi Dionizy.
A pozostali śmieją się ze swoich początków. Jak mówią, to cud, że w trakcie nauki nie ucierpiał żaden palec, bo bywało groźnie.
Kiedy umiejętności już były, rozpoczęły się prace. Jeszcze przed feriami Julia, Dionizy, Karolina i Dominika zostawali w szkole po lekcjach, żeby szyć. Kiedy dla innych rozpoczynał się zimowy odpoczynek, twórcy PRZYnitki spotykali się w swojej pracowni i spędzali w niej po kilka godzin dziennie.
— Bywały takie dni, w których udawało się nam stworzyć nawet kilkanaście miśków. Każde z nas nauczyło się szyć na maszynie, ale dzieliliśmy się obowiązkami, bo w międzyczasie okazywało się, kto jest, w czym najlepszy. I tak Dominika wykrawała wzory, Julia i Karolina zszywały materiałowe elementy, a ja zajmowałem się między innymi odwracaniem ich na prawą stronę i wypełnianiem — mówi Dionizy.
PRZYnitka to przyszłość
Nie ukrywamy — po wielu godzinach pracy bywaliśmy fizycznie zmęczeni, ale za to psychicznie czuliśmy się usatysfakcjonowani — stwierdza Julia.
Zdobycie Złotego Wilka nie jest jedynym celem, jaki przyświeca czwórce przyjaciół. Projekt, który stworzyli, ma też bowiem wymiar charytatywny.
— Misie będą walczyć z ubóstwem edukacyjnym, zostaną sprzedane podczas kiermaszu, który zorganizujemy na przełomie lutego i marca w naszej szkole, a dochód z ich sprzedaży zasili konto fundacji Save The Children, która opiekuje się dziećmi z całego świata — przekazuje Julia.
I dodaje: — Sporo rozmawialiśmy o tym, na jaki cel przeznaczyć zebrane pieniądze. W naszym kraju mamy dostęp do edukacji, możemy się kształcić i zdobywać wiedzę. Jest nam ogromnie przykro, kiedy myślimy o dzieciach i osobach w naszym wieku, które zamiast chodzić do szkół, muszą na przykład ciężko pracować w fabrykach. Dlatego postanowiliśmy wybrać fundację, która walczy o dobry start dla młodzieży z całego świata.
Jak wspominałam, przyjaciele pomyśleli o wszystkim, a podczas realizacji projektu absolutnie nic się nie zmarnuje.
— W ramach idei zero waste, postanowiliśmy, że wszystkie te skrawki, które zostaną po stworzeniu miśków, przerobimy na tak zwane szarpaki dla psów, które zawieziemy do naszego elbląskiego schroniska dla bezdomnych zwierząt — informuje Karolina.
— W ramach idei zero waste, postanowiliśmy, że wszystkie te skrawki, które zostaną po stworzeniu miśków, przerobimy na tak zwane szarpaki dla psów, które zawieziemy do naszego elbląskiego schroniska dla bezdomnych zwierząt — informuje Karolina.
O terminie kiermaszu będziemy informować na łamach Dziennika Elbląskiego. Cena wyjściowa misia to 25 złotych, ale zapłacić za tę wyjątkową maskotkę możemy więcej, zwłaszcza że cel jest szczytny.
— Już na tę chwilę możemy powiedzieć, że udział w Olimpiadzie dużo nas nauczył — od pomysłu i przygotowania zgłoszenia, przez kontakty z firmami i mediami, po naukę szycia — realizacja takich projektów uczy samodzielności, organizacji i pracy w zespole — te umiejętności na pewno nam się przydadzą — przyznaje Julia.
— Po tym, jak spędzaliśmy w pracowni po kilka godzin, czuliśmy zmęczenie, a mimo wszystko wychodziliśmy ze szkoły naładowani energią, wiedząc, że nie siedzieliśmy w domu, patrząc w telefon, ale spędzaliśmy czas razem, robiąc coś pożytecznego — dodaje nastolatka.
— Projekt bardzo nas rozwinął, wszyscy jesteśmy kreatywnymi osobami i już zastanawiamy się, co dalej. Łączy nas zamiłowanie do fotografii, więc może zajmiemy się tworzeniem rekwizytów do sesji zdjęciowych? — zastanawia się Dominika.
A Dionizy podsumowuje: — Mam wrażenie, że z szyciem jest jak z jazdą na rowerze: tego, czego się nauczyliśmy, już nie zapomnimy, a umiejętności, jakie udało nam się zdobyć, na pewno wykorzystamy w przyszłości.
Działania Julii, Dionizego, Dominiki i Karoliny możecie śledzić na FB: PRZYnitka.
— Po tym, jak spędzaliśmy w pracowni po kilka godzin, czuliśmy zmęczenie, a mimo wszystko wychodziliśmy ze szkoły naładowani energią, wiedząc, że nie siedzieliśmy w domu, patrząc w telefon, ale spędzaliśmy czas razem, robiąc coś pożytecznego — dodaje nastolatka.
— Projekt bardzo nas rozwinął, wszyscy jesteśmy kreatywnymi osobami i już zastanawiamy się, co dalej. Łączy nas zamiłowanie do fotografii, więc może zajmiemy się tworzeniem rekwizytów do sesji zdjęciowych? — zastanawia się Dominika.
A Dionizy podsumowuje: — Mam wrażenie, że z szyciem jest jak z jazdą na rowerze: tego, czego się nauczyliśmy, już nie zapomnimy, a umiejętności, jakie udało nam się zdobyć, na pewno wykorzystamy w przyszłości.
Działania Julii, Dionizego, Dominiki i Karoliny możecie śledzić na FB: PRZYnitka.
Kamila Kornacka
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez