Dwa lata od zmiany w rozkładach i funkcjonowaniu ZKM Elbląg. Komu komunikacyjna rewolucja wyszła na dobre? Od marca kolejne korekty

Przypomnijmy, że jeszcze przed wprowadzeniem zmian wiceprezydent Janusz Nowak wróżył, że spowodują one irytację, ale i tak zostały wdrożone. Zmieniły się numery autobusów i ich trasy, co zdecydowanie nie spodobało się pasażerom, którzy wytykali ZKM-owi kolejne błędy.

Od grudnia 2022 za bilety płaci się w Elblągu więcej, komunikacja wciąż nie spełnia oczekiwań korzystających z niej mieszkańców, niektóre autobusy świecą pustkami, inne razem z tramwajami są przepełnione, a negatywne głosy nie cichną.

Wróćmy jednak do naszej rozmowy z ZKM. Zapytaliśmy o to, czy w związku z tym, że od wprowadzenia zmian minęły już dwa lata, przewoźnik jest w stanie określić, czy przyniosły one oczekiwane skutki. Poprosiliśmy też o informację na temat tego, jak w tym czasie zmieniła się liczba korzystających z komunikacji miejskiej pasażerów i czy faktycznie chętniej korzystają z tramwajów (według założeń władz to tramwaje mają odgrywać główną rolę w elbląskiej komunikacji miejskiej). Chcieliśmy też się dowiedzieć, czy ZKM nadal otrzymuje od pasażerów negatywne sygnały i czy planuje kolejne zmiany.

— Należy na wstępie przypomnieć, że pozostawienie poprzedniego układu linii wraz z ich rozkładem jazdy nie było możliwe z przyczyn niezależnych od elbląskiego samorządu. W ówczesnych uwarunkowaniach dalsze utrzymywanie niektórych linii autobusowych i długich tras, które bezpośrednio łączyły odległe punkty miasta, oznaczałoby konieczność znaczącego obniżenia częstotliwości kursowania w całej komunikacji autobusowej — czytamy w odpowiedzi, którą ZKM Elbląg przesłał na zadane przez nas pytania.

ZKM wyjaśnia: — W istocie chodziło o możliwie jak najlepsze wykorzystanie dostępnych środków, które miasto może przeznaczyć na publiczny transport zbiorowy. Jak pokazały ostatnie 3 lata — środków tych niestety nie przybywa, a de facto ubywa, i to wskutek wielu niezależnych od samorządu czynników. Z identycznymi problemami borykają się wszystkie miasta w Polsce.

— Przypomnijmy, że ostatnie lata obfitowały w negatywne wydarzenia — zaczynając od pandemii, ograniczeń i szeroko pojętych trudności z nią związanych, przez inflację i pogorszenie sytuacji gospodarczej, znaczący wzrost cen paliw oraz usług, na wojnie w Ukrainie kończąc. Wiele z powyższych miało znaczący wpływ także na komunikację miejską i jej pasażerów. Szczególnie dotyczy to czasu pandemii, kiedy liczba pasażerów drastycznie spadła. Jak pamiętamy, wynikało to m.in. z zamykania szkół, ograniczeń w zatrudnieniu i czasie pracy, a także strachu przed koronawirusem. Dlatego można powiedzieć, że dopiero rozpoczynający się 2023 rok będzie normalnym rokiem dla komunikacji miejskiej — stwierdza Zarząd Komunikacji Miejskiej w Elblągu.

I informuje: — Jednym z założeń zmian było lepsze wykorzystanie możliwości oferowanych przez dostępny tabor. Faktycznie obserwujemy na wielu kursach wzrost natężenia ruchu i lepsze wykorzystanie oferty przewozowej przez pasażerów. Cieszy również fakt, że powoli pasażerowie powracają do komunikacji po pandemii. Jednak jeszcze zbyt wcześnie, aby wysuwać daleko idące wnioski. Tymczasem ZKM skupia się na analizie wszelkich sygnałów od pasażerów, czego efektem są korekty i zmiany na poszczególnych liniach.

— Kilkuminutowe korekty zostają wprowadzone w części na wniosek pasażerów, w tym, aby ułatwić możliwość przesiadek, a także, aby zaktualizować czasy przejazdów pomiędzy wybranymi przystankami. Nowe rozkłady jazdy będą zamieszczane na przystankach w dniach od 28 lutego do 3 marca 2023 r. — informuje ZKM Elbląg.