W gminie Lelkowo powstał zakład górniczy. Poszukiwania ropy naftowej i gazu ziemnego w Głębocku trwają

2023-03-12 17:01:00(ost. akt: 2023-07-03 16:19:49)
Odwiert Miłaki-1K na terenie zakładu górniczego w Głębocku. Zdjęcie z 28 lutego 2023 r.

Odwiert Miłaki-1K na terenie zakładu górniczego w Głębocku. Zdjęcie z 28 lutego 2023 r.

Autor zdjęcia: PGNiG

W Głębocku, 3 km od granicy z Rosją, pod koniec stycznia stanęła wieża wiertnicza i rozpoczęto poszukiwania ropy naftowej i gazu ziemnego. Po ponad miesiącu prac poszukiwawczych na terenie zakładu górniczego sprawdzamy ich efekty.
Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo pod koniec stycznia rozpoczęło w Głębocku (powiat braniewski, gmina Lelkowo) badania poszukiwawcze. Tym razem nie chodzi jednak o gaz łupkowy, a o potwierdzenie możliwości występowania i pozyskiwania ropy naftowej.

W 2010 roku — przypomnijmy — podczas bumu na gaz łupkowy w Polsce, w województwie warmińsko-mazurskim na tym samym obszarze dokonano pięć odwiertów. Po badaniach geologicznych szybko się okazało, że gazu w tym regionie jest mniej, niż pierwotnie sądzono, i zrezygnowano z jego wydobycia. Wtedy na przeszkodzie w wydobyciu gazu z łupków stały niskie ceny ropy i nieopłacalność procesu. Teraz jednak wszystko się zmieniło.

Na podstawie prowadzonych wcześniej badań sejsmicznych, a także danych historycznych z prac wiertniczych, zaprojektowano odwiert poszukiwawczy w Głębocku.

— Głównym celem prowadzonych prac jest zbadanie potencjału złożowego struktury Miłaki, wytypowanej na podstawie zdjęcia sejsmicznego Miłaki 3D z 2018 roku oraz rozpoznanie jej budowy geologicznej. Zakładamy, że rozpoczynające się właśnie wiercenie otworu Miłaki-1K wraz z niezbędnymi testami potrwa co najmniej 3 miesiące — przekazało nam biuro prasowe PGNiG.

— Zaplanowane prace obejmują przede wszystkim wykonanie otworu i testu eksploatacyjnego. Projektowana całkowita długość końcowa otworu Miłaki-1K wynosi 2770 m, a całkowita planowana głębokość to 2650 m. Oznacza to, że od pewnej głębokości otwór będzie krzywiony od pionu. Po zakończeniu wierceń odbędą się testy eksploatacyjne, a po ich zakończeniu podjęta zostanie decyzja o ewentualnym odwierceniu kolejnego odwiertu z tego samego placu wiertniczego — wyjaśnia biuro prasowe PGNiG.

Prace idą zgodnie z planem

— Prace poszukiwawcze w Głębocku realizowane są zgodnie z planem. Trwające obecnie wiercenie potrwa przynajmniej jeszcze jeden miesiąc. Dopiero po zakończeniu wiercenia oraz wykonaniu testów eksploatacyjnych możliwe będzie wyciągnięcie wniosków i dokonana zostanie ocena potencjału złoża i uzyskamy odpowiedzi na pytania: czy są tam węglowodory (ropa naftowa, gaz ziemny), w jakiej ilości, ale także czy zasoby tego złoża są wydobywane oraz, czy budowa geologiczna złoża umożliwia to wydobycie w sposób opłacalny — informuje w rozmowie z nami biuro prasowe PGNiG.

W Głębocku powstał zakład górniczy

— W tym konkretnym przypadku (jak zresztą w wielu innych) jest właściciel, od którego dzierżawimy grunt na potrzeby naszej inwestycji. Prawo do korzystania z tego terenu przenosi się na nas, czyli inwestora, na zasadach określonych w umowie dzierżawy. Zgodnie z ustawą prawo geologiczne i górnicze: plac, urządzenia wiertnicze oraz cała infrastruktura, stanowią zakład górniczy, czyli (def. ustawy) „wyodrębniony technicznie i organizacyjnie zespół środków służących do realizacji (…)”, którego właścicielem jest inwestor działający na podstawie koncesji. Po zrealizowaniu wiercenia zdemontujemy urządzenie, rozbierzemy plac, zostawimy ogrodzony kawałek gruntu, a w jego obrębie głowicę i strefę ochronną. Będziemy dzierżawili mniejszy teren, znowu na zasadach określonych w umowie dzierżawy — tłumaczy biuro prasowe PGNiG.


Czy prace będą opłacalne?

— Istnienie perspektywicznych struktur geologicznych, tj. takich, w których mogą występować węglowodory, potwierdziły wspomniane wyżej badania sejsmiczne oraz wiercone wcześniej w tym rejonie otwory. Zaplanowane w nowym otworze badania i testy będą podstawą do stwierdzenia ewentualnej opłacalności eksploatacji złoża. W przypadku pozytywnej oceny opłacalności eksploatacji złoża samo rozpoczęcie eksploatacji wymaga uzyskania szeregu decyzji i pozwoleń administracyjnych. Złoże musi zostać udokumentowane, a dokumentacja zatwierdzona decyzją Ministra Klimatu i Środowiska. Niezbędne mogą się okazać zmiany w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego itd. A taki proces — zarówno administracyjny, jak i inwestycyjny — może potrwać nawet do trzech lat — dowiadujemy się od PGNiG.


Bezpieczeństwo mieszkańców

— W związku z prowadzonymi pracami mieszkańcy gminy mogą czuć się w pełni bezpiecznie — dotyczy to zarówno ich samych, jak i środowiska naturalnego. Polskie przepisy prawa i wszelkie procedury regulujące prace związane z poszukiwaniami i eksploatacją złóż węglowodorów stanowią bardzo rozbudowany system zabezpieczeń w celu ochrony środowiska. Gwarantują także bezpieczeństwo zarówno personelu, jak i wszystkich osób znajdujących się w otoczeniu prowadzonej inwestycji. Niezależnie od tego, instytucje takie jak np. Ministerstwo Klimatu i Środowiska, Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska, Główny Inspektorat Ochrony Środowiska, Wyższy Urząd Górniczy oraz władze samorządowe posiadają instrumenty prawne umożliwiające kontrolę zakładów górniczych prowadzoną na ich terenie prac oraz monitoringu środowiska — przekazuje PGNiG.

Gmina Lelkowo ma wielkie nadzieje

Zgodnie z ustawą prawo geologiczne i górnicze wpływy z tytułu opłaty eksploatacyjnej za wydobywanie węglowodorów w 60 proc. stanowią dochód gminy, w 15 proc. — dochód powiatu, w 15 proc. — dochód województwa, na których terenie jest prowadzona działalność, a w 10 proc. — dochód Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.

— Inwestycja powszechnie nazywana poszukiwaniem ropy naftowej i gazu ziemnego na terenie gminy Lelkowo w miejscowości Głębock to przedsięwzięcie, na które wszyscy mieszkańcy patrzą z nadzieją. Mamy nadzieję, że projekt się powiedzie — zostanie potwierdzone nie tylko to, że ropa naftowa w tym miejscu się znajduje, ale że jest to złoże na tyle atrakcyjne, że będzie można uruchomić jego wydobycie. Nasze nadzieje wiążą się z aspektem finansowym — od każdej wydobytej tony surowców gmina ma swój udział podatkowy. W zależności od tego, jak zasobne jest to źródło, tak to też się to kształtuje i przelicza bezpośrednio dla budżetu gminy. Byłby to istotny i potrzebny dla nas zastrzyk środków finansowych. Kolejny aspekt związany z tym przedsięwzięciem polega na tym, że prace poszukiwawcze odbywają się bezpośrednio w pobliżu drogi wojewódzkiej DW 510. Droga została już na odcinku 6 km wyremontowana dzięki zarządowi województwa, ale spory odcinek tej drogi jest jeszcze niewyremontowany. Jeśli to źródło byłoby opłacalne, a wydobycie by ruszyło, to mieszkańcy skorzystaliby bezpośrednio nie tylko z aspektu finansowego, ale również z infrastruktury drogowej, która byłaby niezbędna do sprawnego dojazdu do tego miejsca. Na te dwa aspekty głównie patrzymy i myślę, że tu w gminie Lelkowo to przedsięwzięcie ma zdecydowanie więcej zwolenników. Gmina Lelkowo to gmina typowo rolnicza, w której nie ma wielkich firm. Obawy mieszkańców budził fakt, że odwiert odbywa się blisko zabudowań mieszkalnych, martwili się, czy to, co się dzieje, nie wpłynie na jakość wód gruntowych. Zapewniono nas, że wszystko jest w najlepszym porządku, próbki zostały pobrane, a wszelkie procedury zachowane. Mieszkańcy są spokojni, wiedząc, że odwiert odbywa się bezpiecznie dla nas wszystkich — przyznaje Łukasz Skrzeszewski, wójt gminy Lelkowo.
Ewelina Gulińska