Jaka przyszłość czeka port w Elblągu? Prezydent wciąż się zastanawia. Wiceminister aktywów państwowych Andrzej Śliwka przypomina Wróblewskiemu o niezrealizowanych obietnicach wyborczych

2023-03-17 14:51:57(ost. akt: 2023-07-03 16:02:37)
Czy organizując kampanię przeciwko "przejęciu" przez rząd Portu Morskiego w Elblągu, prezydent Witold Wróblewski dba bardziej o interesy swojej partii, czy o rozwój Elbląga i dobro jego mieszkańców?

Czy organizując kampanię przeciwko "przejęciu" przez rząd Portu Morskiego w Elblągu, prezydent Witold Wróblewski dba bardziej o interesy swojej partii, czy o rozwój Elbląga i dobro jego mieszkańców?

Autor zdjęcia: UM Elbląg

W programie wyborczym z 2018 roku prezydent Elbląga obiecywał m.in. że doprowadzi do pogłębienia toru wodnego we współpracy z Urzędem Morskim w Gdyni oraz wybuduje obrotnicę dla statków. Program wyborczy był określany "programem na 6-tkę".
Wiceminister rozlicza obietnice wyborcze prezydenta Elbląga

Wiceminister aktywów państwowych Andrzej Śliwka skomentował program wyborczy Witolda Wróblewskiego z 2018 roku w odniesieniu do obecnej sytuacji związanej z elbląskim portem. Zarzucił prezydentowi brak przygotowania wdrożenia inwestycji oraz brak współpracy z rządem, oraz Urzędem Morskim w Gdyni. Dodał, że elbląski port nie spełnia swojej kluczowej funkcji, a obecnie służy przede wszystkim „za parking dla tirów”.

Przypomnijmy: elblążanie odpowiedzą wkrótce na jedno ważne pytanie, jego opracowania ma się podjąć firma z Gdańska. Pytanie dotyczyć ma tego, czy port w Elblągu powinien zostać portem samorządowym, czy państwowym. Wykonawcą zadania wybrana została firma z Gdańska, koszt jego przeprowadzenia to 33 tysięcy złotych brutto. Firma ma opracować jedno pytanie, na które elblążanie i elblążanki będą mogli odpowiedzieć, wypełniając papierowy lub internetowy formularz, lub poprzez sondę telefoniczną. Jak poinformował prezydent Wróblewski, do 30 maja powinniśmy poznać wyniki badania. Decyzję w sprawie konsultacji z mieszkańcami podjęto po ośmiu miesiącach od pierwszych oficjalnych rozmów prezydenta Elbląga z przedstawicielami rządu dotyczących oferty dokapitalizowania elbląskiego portu przez rząd w zamian za pakiet kontrolny.

— Od ośmiu miesięcy mamy flautę, jest zwodzenie i brak decyzyjności. Od ośmiu miesięcy pan prezydent nie jest w stanie powiedzieć, że nie zgadza się na tę propozycję, że ma inną filozofię i strategię działania. W naszej ocenie pan prezydent nie zgadza się na tę propozycję z prostego względu — że będzie to sukces rządu. To jest kompromisowa propozycja, polegająca na tym, że dokapitalizujemy port kwotą 100 mln zł pod te inwestycje, które doprowadzą go do morskości, abyśmy mogli w pełni korzystać z potencjału tego miejsca, a tym samym generować nowe miejsca pracy. To również szansa dla przedsiębiorców, którzy będą mogli się rozwijać, będziemy mogli ściągać nowych przedsiębiorców do naszego miasta. Niestety, wciąż nie ma decyzji. Pan prezydent oddelegował to na radę miasta, a rada miasta oddelegowała to na mieszkańców.

Sporny odcinek wynosi 900 m. Kto go pogłębi?

Głównym problemem w sprawie elbląskiego portu jest spór o pogłębienie ok. 900 metrów toru wodnego na rzece Elbląg prowadzącego do portu w Elblągu. To inwestycja niezbędna, aby do elbląskiego portu mogły wpływać większe jednostki i aby wykorzystać szanse, jakie daje przekop Mierzei Wiślanej i bezpośredni dostęp do morza.

— Rząd dziś chce dokapitalizować miejską spółkę – Zarząd Portu Morskiego kwotą do 100 mln zł, przeznaczyć te pieniądze na realizację swojego zadania w zamian za przekazanie większościowego pakietu udziałów w spółce. W ten sposób oddamy za darmo nasz port i elblążanie utracą wpływy w miejskiej spółce — twierdzi prezydent Elbląga.

Dlaczego samorząd sam nie chce pogłębić ostatnich 900 metrów?

— To zadanie Rządu i Prezydent Miasta — bez względu kto by nim nie był, nie może wydać na to zadanie środków z miejskiego budżetu. Będzie to złamaniem prawa i dyscypliny finansów publicznych, za co grożą konsekwencje prawne. Opinia prawna wykonana przez niezależnego eksperta wskazuje jasno, że jest to kompetencja Rządu, bowiem tor wodny na rzece Elbląg należy do Skarbu Państwa — tłumaczy Witold Wróblewski.

— Urząd Morski jednoznacznie wskazał, że nie powinien realizować inwestycji w granicach portu morskiego, bo nie może ingerować w obszar portu. Sytuacja zmieniłaby się, gdyby następny port był za Elblągiem — wtedy tę trasę należałoby zrobić i pogłębić (przez rząd – przyp. red.) To jest ostatni port na tej trasie, a w granicach portu nie może realizować tego Urząd Morski. Tor został zrealizowany trochę dalej niż w granicach portu, aby wyjść naprzeciw oczekiwaniom Portu Morskiego w Elblągu, i ten odcinek zostanie pogłębiony do tzw. umownej granicy, trochę za oczyszczalnią ścieków. Prezydent ma ekspertyzę prawną, w której jest określone, że wszystko, co jest na terenie drogi wodnej, powinno być wykonywane przez właściciela, czyli Urząd Morski bądź państwo, jeśli mówi się o wodach. W naszej opinii w tej samej ekspertyzie jest również zapis, że na terenie akwenu portowego wszystkie prace muszą być wykonywane przez właściciela, czyli port komunalny. Jesteśmy w sytuacji spornej, są dwie ścieżki, aby rozwiązać ten problem: ścieżka prawna, czyli dochodzenie swoich roszczeń na drodze sądowej, co może wydłużyć proces i wpłynąć negatywnie na rozwój portu, a druga ścieżka to ta, do której namawiamy — rozwiązanie tego problemu przez dialog i rozmowy. Bez rozmowy i dialogu, którego prezydent nie prowadzi, nie będzie żadnej szansy na rozwój portu — tłumaczy elbląski radny PiS Rafał Traks.


Spotkania z mieszkańcami i ich problemami

Od kilku tygodni wiceminister aktywów państwowych Andrzej Śliwka wraz z posłem Leonardem Krasulskim zaprasza do Elbląga najważniejszych i decyzyjnych polityków z naszego kraju, aby porozmawiać o istotnych i palących problemach mieszkańców i miasta, które wciąż są nierozwiązane. Wiceminister wskazuje, że najważniejsze to te związane z przyszłością portu, który wciąż czeka na decyzję w sprawie dokapitalizowania go przez rząd i możliwość stania się IV portem RP. Andrzej Śliwka wskazuje też na problemy związane z edukacją oraz rozwojem sportu w Elblągu. W środę 15 marca Elbląg odwiedził minister edukacji Przemysław Czarnek. Skomentował sprawę związaną z ofertą rządu skierowaną do prezydenta Wróblewskiego w sprawie dokapitalizowania portu.

— Wróblewski, rób ten port — mówił Czarnek podczas spotkania z mieszkańcami Elbląga.

I wytłumaczył: — Elbląg pomimo trudności i kłód rzucanych pod nogi wciąż się rozwija. Jest miejscem, który pokazuje, że niemożliwe staje się możliwe. Realizacja przekopu Mierzei to inwestycja suwerennościowa, uzależnienie się od Rosji, w czasie gdy pokazała ona swoje prawdziwe oblicze po raz kolejny i nadal będzie pokazywać. Naszą racją stanu jest uniezależnianie się od Rosji. Przekop Mierzei to inwestycja uniezależniająca Polskę od Rosji. Myśmy ją wykonali, a tutejszy prezydent Elbląga nadal nie chce tego wykorzystać. Niby chciałby te 100 mln zł, ale nie chce, niby chciałby, aby ten port był w Elblągu i funkcjonował dzięki przekopowi Mierzei Wiślanej, ale jednak nie chce.

— Prezydent Elbląga ma święty obowiązek wykorzystać szansę, jaką daje przekop Mierzei. I nie wahać się. I nie kręcić w kółko. Masz chłopie szansę, szansę mają też mieszkańcy. Rób ten port, uzgodnij to z panem ministrem i rządem. Pieniądze są, trzeba je tylko zagospodarować. Ten przekop jest dla Elbląga i dla Polski — to może być IV port RP — argumentował minister Czarnek.

— Ale to nie jest jedyna rzecz. Pomysłów na to, jak wykorzystać przekop, jest więcej. Chcemy wykorzystać skarb, jakim są doczesne szczątki Mikołaja Kopernika, który obchodzi właśnie 550. rocznicę urodzin. Skoro mamy już przekop, to powinien powstać też Szlak Mikołaja Kopernika — szlak turystyczny: Z Gdańska — przez kanał Żeglugowy — aż do Fromborka. Zwiedzić Frombork i uczcić zasługi wybitnego astronoma. Taką szansę też daje przekop Mierzei Wiślanej. Możliwości mamy jeszcze więcej — zdradził minister Edukacji.

Problemy z edukacją i ze sportem

Ostatnio w Elblągu głośno zrobiło się o Przedszkolu nr 8. Budynek przedszkola miał być zamknięty, a dzieci przeniesione do innych placówek. Na szczęście dzięki nagłośnieniu sprawy — również przez wiceministra aktywów państwowych, który zareagował w tej sprawie na prośbę rodziców — władze Elbląga zadecydowały o remoncie przedszkola i złożeniu wniosku do Rządowego Programu Odbudowy Zabytków, aby pozyskać środki na ten cel.

— Przedszkole już nie będzie likwidowane, ale wciąż musimy walczyć o to, aby była wznowiona rekrutacja — przekazał wiceminister Śliwka. Zwrócił też uwagę na kwestię boiska przy Szkole Podstawowej nr 23, o które od lat nie mogą doprosić się rodzice uczniów uczęszczających do tej placówki. — Mądry gospodarz powinien dbać o to, aby infrastruktura szkolna była na najwyższym poziomie. Niestety, w Elblągu tego nie doświadczamy — podsumował.

Po tym, jak do Elbląga na zaproszenie Andrzeja Śliwki przyjechał minister sportu Kamil Bortniczuk, który rozmawiał m.in. z kibicami Olimpii o tak ważnej sprawie, jaką jest budowa nowego i nowoczesnego stadionu, prezydent Elbląga Witold Wróblewski zwołał konferencję prasową, na której powiedział, że „byłby złym gospodarzem, gdyby nie chciał wykorzystać okazji, gdy ktoś chce dać pieniądze na elbląski sport”.

— Spotkałem się z zarządem klubu sportowego Olimpii Elbląg, przedstawiłem zarządowi klubu informację, że od kilku dni się przygotowujemy, i jeżeli tylko pan minister ogłosi konkurs w programie Sportowa Polska na dofinansowanie, to złożę taki wniosek do ministra, mając zapewnienie, że załatwi te pieniądze — mówił Wróblewski podczas konferencji. Ostatnio prezydent Elbląga mówił jedynie o inwestycji dotyczące modernizacji stadionu przy ul. Agrykola 8 i wykonania systemu ogrzewania murawy na tym obiekcie. Kibice Olimpii od lat walczą o nowy stadion dla Elbląga. Twierdzą, że lata zaniedbań sprawiły, iż obecny stadion jest najbardziej przestarzałą budowlą tego typu w Polsce, przedmiotem żartów w przestrzeni publicznej i komentatorów sportowych. Kibice dodają, że szkodzi to wizerunkowi Elbląga. Inicjatywę związaną z nowym stadionem dla Elbląga wsparł na swoim profilu wiceminister Andrzej Śliwka. Jego zdaniem stadion powinien być nie tylko areną zmagań sportowych, ale również kulturalnych i powinien pomieścić przynajmniej 5-tysięczną widownię. Wróblewski twierdzi, że tak duży stadion nie jest w Elblągu potrzebny. I dodał, że ma już gotowy projekt stadionu, uzgodniony wcześniej z zarządem Olimpii. Szczegółów projektu nie znamy.

— Pan Wróblewski po raz kolejny przyznaje się do skrajnego braku umiejętności zarządzania finansami miasta. Jasne jest, że zawsze będę wspierał wszelkie inicjatywy, które pozwolą pozyskać dodatkowe środki na rozwój Elbląga i wesprzeć jego mieszkańców! Ale tu liczy się odpowiedzialność. Odpowiedzialność za Elblążan i miejskie finanse. Niestety, pan Wróblewski umie jedynie brać środki od rządu, a brak mu umiejętności prowadzenia finansów w taki sposób, by miasto prężnie funkcjonowało — skomentował Andrzej Śliwka.

Środowe spotkanie ministra z mieszkańcami Elbląga i pobliskich powiatów, które odbyło się pod hasłem „Przyszłość to Polska”, zorganizowali miejscowi politycy PiS, w tym wiceminister aktywów państwowych Andrzej Śliwka i poseł Leonard Krasulski. — Chcemy poznać bolączki, problemy i wyzwania Polaków. Chcemy z nimi rozmawiać. To oni są naszymi ekspertami. Chcielibyśmy z tymi wyzwaniami się zmierzyć i napisać program wyborczy, który będzie mógł być przez nas zrealizowany — tłumaczy wiceminister Śliwka.

Czy po konsultacjach z mieszkańcami Elbląga prezydent Wróblewski rzeczywiście zadecyduje, co dalej z portem i jego rozwojem? Czy może będzie zwlekał do następnych wyborów samorządowych? Czy prezydent Witold Wróblewski dba bardziej o interesy swojej partii, czy o rozwój Elbląga i dobro jego mieszkańców?

Redakcja