Mia Piaskowska z Elbląga bierze udział w programie telewizyjnym The Voice Kids. Jest w drużynie Tomsona i Barona. W sobotę stoczy bitwę

2023-04-15 10:06:00(ost. akt: 2023-07-03 15:45:02)
 Mia jest bardzo twórcza i nigdy się nie nudzi: robi łapacze snów, biżuterię. Mia jest po prostu artystką.

Mia jest bardzo twórcza i nigdy się nie nudzi: robi łapacze snów, biżuterię. Mia jest po prostu artystką.

Autor zdjęcia: archiwum prywatne

Mię Piaskowską mogliśmy ostatnio zobaczyć w programie telewizyjnym The Voice Kids. Z jej mamą Malwiną Piaskowską, rozmawiamy o życiu rodzinnym, w którym główną rolę odgrywają pasje i o tym, jak pogodzić je z życiem zawodowym.
— Jesteś mamą trójki dzieci. Jak pogodzić pracę z życiem prywatnym?

— Nie jest łatwo. To na pewno kwestia organizacyjna. Nasza rodzina żyje bardzo intensywnie. Każde z naszych dzieci chodzi do innej szkoły w Elblągu, każde z nich ma swoją indywidualną pasję. Dodatkowo mieszkamy 15 km za Elblągiem, więc dochodzą jeszcze dojazdy. To też kwestia zrozumienia w rodzinie. Dzieci wiedzą, że czasem jedno musi poczekać na drugie. Wraz z mężem jesteśmy w ciągłym kontakcie i w każdej sytuacji możemy na siebie liczyć

— Trójka dzieci i trzy pasje, a właściwie cztery. To brzmi bardzo ciekawie.

— Tosia ma 15 lat i uczęszcza do III LO w Elblągu do klasy o profilu artystyczno-medialnym. Od piątego roku życia tańczy. Teraz trochę zmieniła swoją pasję i uprawia łyżwiarstwo figurowe. Julian uczęszcza do szkoły sportowej, jest w klasie piłkarskiej, a dodatkowo jest podopiecznym Akademii ZKS Olimpia Elbląg, reprezentuje rocznik 2014. Mia chodzi do szkoły muzycznej, gra na skrzypcach.

— Do gry na instrumencie dołączył też śpiew.

— Mia śpiewała od dziecka. Gdy miała pięć lat, w zaciszu domowym prezentowała swoje popisy wokalne i wykonywała naprawdę ciekawe występy muzyczne. Jest w Elblągu fajna szkoła muzyczna, więc stwierdziliśmy, że warto zapisać tam córkę, niech spróbuje swoich sił. Chciała grać na fortepianie, ale gdy poszliśmy do szkoły na drzwi otwarte i zobaczyła skrzypce, to stwierdziła: "Mamo, ja będę grała na skrzypach". Sama wybrała ten instrument. Uważam, że trzeba słuchać dzieci. Pomimo iż są małe to jednak wiedzą, którą drogą mniej więcej chciałyby pójść. Później córka zapragnęła również rozwijać swój śpiew. Przez trzy ostatnie lata kształciła swój wokal w studiu artystycznym, a od stycznia tego roku zasiliła zespół w Miejskim Domu Kultury w Elblągu. Dodatkowo rozwija swoją pasję u prywatnego nauczyciela śpiewu z Gdańska. To jest nie tylko jej pasja i ciężka praca, ale również nasze poświęcenie jako jej rodziców. Mia jest bardzo ambitna i pracowita. Nigdy nie miałam z nią problemu, nigdy nie powiedziała, że jej się nie chce. Tego nie da się wytłumaczyć, to jest po prostu pasja. Uważam, że Mia ma talent. Jej głos brzmi bardzo dojrzale, posiada wrażliwość, jest empatyczna. Jest inna w tym sensie, że jest zauważalna przez innych, we wszystkim widzi piękno. Widać w niej tę wrażliwość, z niczego zrobi coś. Jest bardzo twórcza i nigdy się nie nudzi: robi łapacze snów, biżuterię. Mia jest po prostu artystką.

— Mia odniosła ostatnio spory sukces.

— Właśnie udało jej się dostać do programu telewizyjnego The Voice Kids. Podczas przesłuchań w ciemno Mia zaśpiewała utwór „You’re The One That I Want”, wielki przebój z filmu „Grease” wykonywany niegdyś przez Olivię Newton-John i Johna Travoltę. Odwrócił się Tomson i Baron. To było właśnie jej marzenie, które się spełniło. Odcinek był bardzo wzruszający, miał bardzo dobry odbiór w internecie.

— Pogodzenie tak aktywnego życia rodzinnego z życiem zawodowym to spore wyzwanie.

— Znajomi też mnie pytają, jak ja to ogarniam. Odpowiadam, że ja tego nie ogarniam. Jest ciężko, ale jednak dajemy radę. Tego podjęliśmy się jako rodzina i to realizujemy. Tak naprawdę to pracę dostosowuję do życia rodziny. To może brzmi dziwnie, ale tak właśnie jest. Dzieci zawsze będą na pierwszym miejscu. Można połączyć aktywne życie rodzinne z pracą. Trzeba tylko chcieć i odważyć się zrobić pierwszy krok. Nie zastanawiać się tylko stawić czoła wyzwaniom. Kocham moją pracę — dzięki prowadzeniu własnej działalności mam możliwość zaplanować swój kalendarz zawodowy tak, aby uczestniczyć we wszystkich ważnych wydarzeniach moich dzieci, takich jak koncerty czy mecze. Praca na etacie na pewno nie pozwoliłaby mi tak intensywnie uczestniczyć w życiu moich dzieci. Kobiety, a zwłaszcza matki nie powinny bać się wyjść ze swojej strefy komfortu, powinny znać swoją wartość i się odważyć, aby iść swoją drogą i spełniać marzenia.

— Po 10 latach siedzenia w domu i wychowania dzieci postanowiłaś otworzyć swój własny biznes.

— Jestem kosmetologiem z wykształcenia, dziś się śmieję, że broniłam się z nosidełkiem. Przed samą obroną urodziłam dziecko. Później przez 10 lat wychowywałam już trójkę dzieci — Tosię, Mię i Juliana. Gdy urodziłam najmłodsze dziecko, pomyślałam, że czas coś ze sobą zrobić. Nie można zamknąć się w domu i wychowywać dzieci. Macierzyństwo jest piękne, ale trzeba też pomyśleć o sobie. Uważam, że szczęśliwe dzieci i szczęśliwa rodzina to przede wszystkim szczęśliwa mama. Zaczęłam zastanawiać się, co mogłabym robić. Biorąc pod uwagę, że nie pracowałam w zawodzie, a przez ostatnie 10 lat kosmetologia przeszła bardzo dużą przemianę, zmieniła się aparatura, zabiegi i świadomość klientów, było to bardzo trudne. Przez cały ten czas, gdy wychowywałam dzieci, przychodziły do mojego domu znajome, prosząc o szybki makijaż czy stylizację brwi, zakładając z góry, że świetnie sobie poradzę. To był również ten czas, gdy popularne stały się tutoriale z makijażami, a lekcje makijażu zaczęły być dostępne w internecie. Po cichu oglądałam różne filmiki, jak wykonywać makijaż, bardzo mi się to podobało i pomyślałam sobie, że może mogłabym pójść w ten wizaż. Wręcz doszłam do wniosku, że to jest chyba to, co chciałabym robić. Mając 32 lata, zaczynałam od zera i uważam, że nigdy nie jest za późno, aby rozpocząć coś nowego, choć w sferze beauty nie jest to takie łatwe. Dziewczyny przeważnie zaczynają pracę zaraz po studiach. Poszłam do szkoły wizażu do Gdańska, szukałam mentora, który pokaże mi świat wizażu i mnie przez niego poprowadzi. Gdy skończyłam szkołę wizażu, byłam już pewna, że to jest właśnie to, co chciałbym robić.

— Co było dalej?

— Postanowiłam założyć własną działalność gospodarczą. Początkowo dojeżdżałam do klientek — pracowałam jako wizażystka mobilna. Gdy kalendarz zaczął się już sam wypełniać, postanowiłam znaleźć swoje miejsce w Elblągu i po prostu otworzyć salon. Jadąc gdzieś do klientki, tak naprawdę nie wiedziałam, na kogo trafię, a mając swój salon, mam więcej korzyści — mogę przyjść do siebie, wypić kawę i spędzić fajnie czas. To była dobra decyzja. Trzeba mieć też pomysł na siebie i nie bać się wyjść ze strefy komfortu. Zaczynałam od zera i miałam obawy, ale pomyślałam, że każdy kiedyś zaczynał. Trzeba wziąć pod uwagę, że nie wszystko można zrobić od razu, ale małymi krokami i cierpliwością można dojść do celu.

— Jak sprawić by klienci wracali?

— To czy klienci wrócą, czy nie, zależy od naszej pracy. W dzisiejszych czasach swoją pracę trzeba bardzo dobrze wykonywać, klienci są wymagający. Trzeba być też osobą ciepłą, aby czuli się dobrze w naszym towarzystwie. Nie możemy pozwolić sobie na żadne humory, nikt nie przychodzi do nas wysłuchiwać naszych żali. Oczywiście też jesteśmy tylko ludźmi, ale przede wszystkim chodzi o atmosferę. W naszym zawodzie — czy to kosmetolog, czy wizażystka, fryzjer, stylista paznokci — przede wszystkim musi być pasja i atmosfera. Ktoś, kto pracuje tylko i wyłącznie dla pieniędzy, nie osiągnie sukcesu i nie będzie do końca szczęśliwy. Jeśli zaś chodzi o salon i budowanie swojej marki, to musimy stworzyć miejsce, do którego klienci sami chcą wracać.
Rozmawiała Ewelina Gulińska

Fot. archiwum prywatne

Malwina Piaskowska: Ktoś, kto pracuje tylko i wyłącznie dla pieniędzy nie osiągnie sukcesu i nie będzie do końca szczęśliwy


Obrazek w tresci

Malwina Piaskowska pochodzi z Susza koło Iławy, choć jak sama się śmieje, do Elbląga zawsze coś ją pchało, tu się urodziła, a po latach wróciła za sprawą miłości

Obrazek w tresci

Przez ostatnie 10 lat kosmetologia przeszła bardzo dużą przemianę, zmieniła się aparatura, zabiegi i świadomość klientów

Obrazek w tresci

Mia, córka pani Malwiny zakwalifikowała się do The Voice Kids, trafiła do drużyny Tomsona i Barona

Obrazek w tresci

Mia uczęszcza do szkoły muzycznej. Śpiewa i gra na skrzypcach
Fot. archiwum prywatne

Fot. archiwum prywatne