Elbląg: Rozpoczęło się badanie opinii elblążan na temat portu. Czy wyniki będą wiarygodne?

2023-04-24 10:47:20(ost. akt: 2023-04-25 10:27:33)
Badanie rozpoczęło się 24 kwietnia i potrwa do 7 maja

Badanie rozpoczęło się 24 kwietnia i potrwa do 7 maja

Autor zdjęcia: EG

Sporo argumentów przemawia za tym, że nie. Po pierwsze, by zagłosować, wystarczy wpisać swoje imię, nazwisko, imię ojca i adres. Zdaniem prezydenta Elbląga to wystarczająca weryfikacja. Witold Wróblewski dał też jasną odpowiedź na pytanie o to, skąd wziął pieniądze na swoją kampanię portową.
W poniedziałek 24 kwietnia rozpoczęło się dwutygodniowe zbieranie opinii elblążan w sprawie przyszłości portu. Jednocześnie zwolennicy utworzenia w Elblągu IV portu morskiego RP zbierają podpisy osób będących za przyjęciem rządowej propozycji dokapitalizowania portu w Elblągu kwotą 100 mln złotych w zamian za większość udziałów.

Witold Wróblewski podczas poniedziałkowej konferencji nie omieszkał odnieść się negatywnie do tych działań, nazywając je "wielką fikcją". Ale czy to określenie nie pasuje do rozpoczynającego się właśnie w Elblągu badania, za które Miasto zapłaci ponad 30 tysięcy złotych?

Okazuje się bowiem, że by zagłosować, wystarczy podać imię, nazwisko, imię ojca i adres zamieszkania. Nie trzeba nawet – tak jak np. w przypadku głosowania w budżecie obywatelskim – podawać swojej daty urodzenia. – Jeżeli jest imię, nazwisko, adres i imię ojca się zgadzają, to wydaje mi się, że jest to wystarczająca weryfikacja – powiedział prezydent.

Co na to mieszkańcy? – Znam imię, nazwisko, adres i imię ojca mojego sąsiada, równie dobrze mogę tymi – a nie swoimi danymi – wypełnić tę kartkę – mówi zapytany przez nas o opinię elblążanin. Ale prezydent Witold Wróblewski zasłania się tym, że dba o bezpieczeństwo mieszkańców i stwierdza: – Wszystko można sfałszować – nawet PESEL. Sami ostrzegaliśmy niedawno "strzeżmy swój PESEL, zło czyha" – nie chcieliśmy narażać mieszkańców.

Dlaczego Witold Wróblewski – jeżeli prawdą jest, że zależy mu na opinii mieszkańców Elbląga – nie zdecydował się na zorganizowanie referendum? – Referendum kosztuje około 500 tysięcy złotych – stwierdza prezydent Elbląga. Skąd te kalkulacje? – Podana przez Prezydenta kwota jest kwotą szacunkową, wynikającą z analizy przeprowadzanych w ostatnim czasie przez samorządy w Polsce referendów – przekazuje rzeczniczka prasowa Witolda Wróblewskiego.

Z naszej rozmowy z elbląską delegaturą Krajowego Biura Wyborczego wynika jednak, że kwota, którą podał Wróblewski, mogła zostać zawyżona – w dużej mierze koszty przeprowadzenia referendum są uzależnione od prezydenta – to on ustala m.in. dietę pracowników.

A jak już o kosztach mowa, zapytaliśmy Witolda Wróblewskiego wprost, czy jego portowa kampania jest finansowana z budżetu miasta. – Jasne – odpowiedział, zapowiadając, że wkrótce poznamy jej koszty. Okazuje się zatem, że prezydent Elbląga częstuje mieszkańców krówkami, za które tak naprawdę sami zapłacili – czy takie zachowanie przystoi dobremu gospodarzowi? Pozostawimy to pytanie bez odpowiedzi.

Prezydent pochwalił się też, że w ramach kampanii wydana zostanie jeszcze jedna ulotka. – Prowadząc kampanię, uważam, że wszystko powinno zostać mieszkańcom wytłumaczone – potrzebne są ulotki – mówi Witold Wróblewski i zapewnia, że kiedy za dwa tygodnie zakończy się głosowanie, a następnie zliczone zostaną głosy, przyjdzie i pora na podsumowanie finansów – a trochę się tego nazbierało: bilbordy, ulotki, krówki... Trzymamy prezydenta za słowo, że poinformuje mieszkańców o dokładnych kosztach kampanii, za którą tak naprawdę sami zapłacili.

Wątpliwości budzi również zadane w ankiecie pytanie: "Czy uważa pan/i, że Port Morski w Elblągu powinien pozostać nadal własnością miasta?". Pytanie to może wprowadzać w błąd, bo Skarb Państwa nie chce przejąć portu, a większość udziałów, czyli pakiet kontrolny. Dlaczego? By kontrolować publiczne pieniądze przeznaczane na rozwój i inwestycje w porcie, co wydaje się oczywiste. Władza może przecież się zmienić, ale portu nikt nie spakuje w kieszeń i nie wywiezie z Elbląga. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że port nadal w 49 proc. będzie portem samorządowym. Stąd nasze pytanie – czy to już badanie opinii mieszkańców, czy kolejny element portowej kampanii prezydenta Wróblewskiego?

57,3 procent za przyjęciem rządowej propozycji


Przypomnijmy – jak wynika z sondażu przeprowadzonego przez IBRiS, większość elblążan jest za przyjęciem rządowej propozycji dokapitalizowania portu w Elblągu kwotą 100 mln zł oraz wpisania go jako czwartego z portów o strategicznym znaczeniu dla gospodarki Polski.

Szczegółowe wyniki badania poniżej:

Kliknij, by powiększyć

Rząd nie jest wrogiem Elbląga


W minionym tygodniu podczas konferencji prasowej Marek Pruszak, elbląski radny i koordynator zbierania podpisów za utworzeniem w Elblągu IV portu RP, odniósł się do zaproszenia, które w jego kierunku wystosował senator Jerzy Wcisła. Dotyczyło wspólnej debaty.

– Propozycja otwartej debaty dotyczącej przyszłości elbląskiego portu, którą skierował do mnie pan Jerzy Wcisła, jest, delikatnie mówiąc, nietrafiona. Jaki sens, poza politycznym biciem piany i wyszydzaniem Rządu przez pana Wcisłę ma debata osób, które nie mają pełnych kompetencji i fachowej wiedzy w danym temacie? To jakby z daltonistą rozmawiać o kolorach, o odcieniach czerwieni. Coś niecoś wie, ale… Z całym szacunkiem dla pana Jerzego Wcisły, ale wykształcenie teologiczne i politologiczne nie czynią z niego eksperta ds. rozwoju portu. Ja również jako nauczyciel biologii nie czuję się specjalistą w tej branży. To prawda, że obaj reprezentujemy mieszkańców, jestem samorządowcem od prawie 29 lat, ale w tak ważnej sprawie powinniśmy posłuchać osób kompetentnych i decyzyjnych. To rząd i samorząd powinni dyskutować, a nie senator z radnym. Czy zabrakło odwagi, żeby zaprosić do debaty przedstawicieli rządu? – pyta Marek Pruszak.

Zdaniem radnego w czasie gdy rząd PiS doprowadził do budowy kanału żeglugowego przez Mierzeję Wiślaną, pogłębiany jest tor na Zalewie i rzece Elbląg, a do użytkowania został oddany most w Nowakowie, Platforma i władze Elbląga starają się nie dopuścić do kolejnego sukcesu PiS i odwlekają sprawę elbląskiego portu do wyborów parlamentarnych.

– To przykre, że kosztem rozwoju miasta tworzy się sztucznego wroga, budzi się niepokój, wmawiając elblążanom rzekomo wrogie przejęcie portu. Jak można wciskać ludziom brednie, że rząd jest wrogiem Elbląga? — zastanawia się radny Pruszak.

I dodaje: – Fakty mówią co innego: 90 mln zł na budowę Porta Mare – obiektu najwyższej klasy przeznaczonego dla przedsiębiorców na Wyspie Spichrzów, 65 mln na rewitalizację basenu odkrytego, blisko 6 mln zł na przedszkole i żłobek na Zatorzu – to tylko niektóre przykłady środków rządowych dla Elbląga. I to ma być wrogie nastawienie?