Concordia Elbląg przegrała na wyjeździe z Ursusem Warszawa

2023-04-30 12:21:58(ost. akt: 2023-07-03 09:46:31)
Zdjęcie ilustracyjne - archiwum

Zdjęcie ilustracyjne - archiwum

W bardzo ważnym meczu dla układu tabeli Concordia Elbląg przegrała na wyjeździe z Ursusem Warszawa 3:4. Po tej porażce znów jest czerwoną latarnią w tabeli.
• Ursus Warszawa — Concordia Elbląg 4:3 (1:2)

0:1 — Augusto (18), 1:1 — Muszyński (24), 1:2 — Kopka (42), 2:2 — Muszyński (62), 3:2 — Skowroński (78 kqrny), 4:2 — Muniak (85) 4:3 — Szmydt (90+3)
CONCORDIA: Wąsowski — Jońca, Weremko, Szawara, Rękawek, Bukacki, Drewek (78 Kottlenga), Jarzębski (74 Nowicki), Szmydt, Kopka, Augusto.

Dla obu tych drużyn liczyło się tylko zwycięstwo, gdyż w tabeli zajmują ostatnie dwa miejsca. Pierwsi groźniejszą sytuację stworzyli piłkarze Ursusa, jednak po strzale z pola karnego Oskara Pyrzyna, piłka odbiła się od Sebastiana Weremko i przeleciała nad poprzeczką. W odpowiedzi uderzał Joao Augusto, lecz niecelnie. W 18 min nieporozumienie w polu karnym gospodarzy wykorzystał Łukasz Kopka, odegrał do Augusto, a ten bez problemu zdobył gola. Długo się tym prowadzeniem elblążanie nie cieszyli.

Sześć min później Mateusz Muszyński wykorzystał dośrodkowanie Adriana Kozanowskiego i z kilku metrów posłał piłkę głową do siatki, doprowadzając do remisu. Kiedy się wydawało, że wynik do przerwy nie ulegnie zmianie, elblążanie w 42 min przeprowadzili składną akcję, po której Jakub Rękawek, dośrodkował w pole bramkowe, a tam Kopka dostawił tylko nogę i za chwilę wpadł w objęcia kolegów. Po przerwie pojedynek dla Concordii mógł się zacząć wybornie, ale Kopka z 8 metrów trafił w bramkarza. Jednak z biegiem czasu zaczęła się uwidaczniać przewaga drużyny stołecznej. 2-krotnie groźne strzały wybronił bramkarz Concordii Jakub Wąsowski. W 62 min miejscowi dopięli swego. W zamieszaniu podbramkowym Muszyński z bliska skierował futbolówkę do siatki.

Od tego momentu zespół elbląski jakby opadł z sił, inicjatywę oddał Ursusowi, a sam nie był w stanie przeprowadzić skutecznej akcji. Co innego Ursus, który strzelając bramkę na remis, dostał wiatru w plecy, poszedł za ciosem i zdobył jeszcze dwie kolejne bramki. Wynik spotkania w doliczonym czasie gry ustalił Mateusz Szmydt i tym samym zmniejszył różnicę porażki, która zapewne mocno zabolała zespół z Elbląga. Nic jeszcze nie jest stracone w walce o utrzymanie. Trzeba grać do końca. W sobotę o godz. 17 Concordia zmierzy się u siebie z Bronią Radom,
Jerzy Kuczyński