Artur Chojecki: Możemy mówić o sukcesie. Rozmowa o S16, porcie w Elblągu, przekopie Mierzei Wiślanej i inwestycjach

2023-05-11 07:03:00(ost. akt: 2023-07-02 06:28:10)

Autor zdjęcia: Zbigniew Woźniak

Młodzi ludzie z naszego regionu chętnie wstępują do wojska. Do Olsztyna udało się sprowadzić dowództwo 16 Dywizji Zmechanizowanej. Powstają nowe jednostki i trafia do nas nowoczesny sprzęt, jak czołgi K2 czy Himarsy — mówi wojewoda warmińsko-mazurski Artur Chojecki w rozmowie z Maciejem Materą, redaktorem naczelnym „Dziennika Elbląskiego”.
— Zacznijmy od inwestycji drogowych, bo w tej materii dużo się dzieje. Ile rząd przeznaczył pieniędzy na drogi?

— W naszym regionie, w sposób szczególny przez wiele lat, główną bolączką było wykluczenie komunikacyjne mieszkańców. To skutkowało także wykluczeniem gospodarczym i społecznym. W tym obszarze mieliśmy do zrobienia najwięcej. Po objęciu rządów w 2015 roku bardzo intensywnie do tego przystąpiliśmy. Dzisiaj możemy mówić o dużym sukcesie. Gdy rozmawiam z samorządowcami, to bardzo często mówią, że okres realizacji najważniejszych inwestycji drogowych w ich gminach czy powiatach radykalnie się skrócił. Radykalne skrócenie planu zainwestowania w infrastrukturę drogową na poziomie gminnym i powiatowym jest realizowane w szczególny sposób. Na pewno trzeba wspomnieć o bardzo dobrej sieci dróg krajowych i ekspresowych. Realizujemy też strategiczne dla państwa, a nawet w kontekście międzynarodowym, Via Baltica oraz Via Carpatia, które będą zahaczać o nasz region. Ma to znaczenie gospodarcze, ale wiąże się również z kwestiami bezpieczeństwa, ponieważ drogami gminnymi i krajowymi mieszkańcy poruszają się najczęściej. Zły stan tych dróg był powodem wykluczenia. Od 2018 roku, gdy pojawiły się duże programy, przeznaczyliśmy na ten cel już miliard złotych. Jeśli dodamy do tego środki na inwestycje drogowe z dwóch edycji programu Polski Ład, to mamy ponad 2 mld złotych zainwestowane w drogi gminne i powiatowe. Program poprzedników, dedykowany drogom gminnym i powiatowym, wynosił 47 mln złotych na wszystkie drogi, a dziś mamy w samej podstawie 170 mln złotych. Gdy dodamy do tego poprawę bezpieczeństwa pieszych czy zainwestowanie w remonty dróg, to tylko w tym roku mamy około 300 mln złotych. Jeżeli weźmiemy pod uwagę Polski Ład, to wychodzi, że mamy około 400-500 mln rocznie, które możemy przekazać powiatom i gminom na zrealizowanie najważniejszych dróg.

— Mamy problemy z S16. Jak pan wojewoda widzi tę sprawę?

— Czekamy na decyzję środowiskową, która otworzy możliwość zrealizowania tej inwestycji. Wiążę się to z niechęcią części środowisk, żeby tę drogę przeprowadzić. Z punktu widzenia rozwoju gospodarczego naszego regionu ta droga musi powstać. Nie zabraknie nam determinacji, żeby to zrealizować. Tą drogą podróżują turyści, nasi goście. Chcemy, żeby była to droga bezpieczna, która zapewnia minimum komplikacji i maksimum korzyści.

— Poza tym mamy transport, który jedzie ze wschodu na zachód. Ciężarówki chcą się dostać z Litwy i Łotwy do drogi A2 i jechać w stronę Niemiec. Te tiry i tak będą jeździć. Pytanie, czy zbudujemy dla nich bezpieczną drogę i skanalizujemy ten transport?

— Dzisiejszy stan nie jest korzystny ani dla mieszkańców, ani dla inwestorów. Turyści też chcieliby się bezpiecznie i wygodnie tutaj dostać. My również chcielibyśmy pewne korzyści gospodarcze z tego uzyskiwać, stąd tak ważne jest, by doprowadzić do końca ten proces inwestowania, zwłaszcza że środki na to są.

— Jeśli ruszyłaby budowa, ile czekalibyśmy na ukończenie inwestycji?

— Określi to GDDKiA, ale myślę, że zajęłoby około 3 lat.

— Powstała nowa specjalizacja w regionie — lokowanie wojska. Jakie rząd ma plany w tym temacie?

— Jestem przekonany, że to są trafne diagnozy w lokowaniu polskiego wojska. Gdy patrzymy na sytuację geopolityczną, to ze wschodniej strony czujemy największe niebezpieczeństwo. To wschodnia flanka NATO. Trafnie zdiagnozowana ocena tej sytuacji musi nas postawić przed faktem, że w naszym województwie musi być lokowane Wojsko Polskie i rząd to robi. My jesteśmy beneficjentami tych decyzji, jeśli chodzi o poczucie bezpieczeństwa czy rynek pracy. Młodzi ludzie z naszego regionu chętnie wstępują do wojska. Do Olsztyna udało się sprowadzić dowództwo 16 Dywizji Zmechanizowanej. Powstają nowe jednostki i trafia do nas nowoczesny sprzęt, jak czołgi K2 czy Himarsy.

— Warmia i Mazury nagle skomunikowały się z Warszawą i będą ważnym punktem strategicznym. Czy rząd szykuje jakieś specjalne programy i inwestycje, które wzmocniłyby region od strony obronnej i inwestycji służących mieszkańcom regionu?

— Na pewno inwestycje związane z lokowaniem kolejnych jednostek w regionie. Z tym wiążą się realizowane już teraz inwestycje w obszarze komunikacyjnym i drogowym. Za jeden z komponentów Rządowego Funduszu Rozwoju Dróg odpowiedzialne jest Ministerstwo Obrony Narodowej. Drogi są modernizowane pod kątem przeznaczenia dla wojska, bezpieczeństwa i służbie rozlokowanym jednostkom.

— Jedną z wielkich inwestycji jest przekop Mierzei Wiślanej. W tej chwili jest trochę klincz w decyzjach. Jak rząd podchodzi do tej sytuacji?

— Mamy zakończony pierwszy etap inwestycji. Dziś pierwsze jednostki mogą już z tego korzystać. Trwa realizacja kolejnych etapów, polegających na pogłębieniu toru wodnego do Elbląga, aby móc wprowadzić tam jednostki o większym zanurzeniu i tonażu. Kończy się także inwestycja mostu w Nowakowie, również ważnego dla tego obszaru. Pozostaje kwestia dostosowania portu w Elblągu do skali tego przedsięwzięcia, który ma potencjał stać się faktycznym czwartym portem morskim Polski. Jednak wymaga głębokiej modernizacji, żeby ten potencjał wykorzystać. Od początku naszych rządów było wiadome, że my tę inwestycję zrealizujemy. Od tamtej pory władze Elbląga nie podjęły żadnych działań świadczących o gotowości inwestowania i szukania możliwości pozyskania środków na ten cel. Ostatnio była kwestia, że władze z samorządu województwa znajdą te środki z UE, ale okazało się, że nie jest to możliwe. Dziś władze Elbląga nie mają żadnej oferty na zmodernizowanie tego obiektu, a rząd wystąpił z propozycją 100 mln złotych publicznych pieniędzy na modernizację portu w Elblągu. Ta oferta, dla mnie z zupełnie niezrozumiałych powodów, nie jest przyjmowana. Nie przyjmuję do wiadomości odpowiedzi, że państwo zagarnie port. To absurdalne wytłumaczenie.


— Trudno, żeby państwo włożyło 100 mln w spółkę i nie miało nad nią kontroli.

— Dziś chcemy zainwestować 100 mln, ale jest jeszcze perspektywa konkurowania. Nie mamy złudzeń, że Elbląg będzie realną konkurencją dla Gdańska czy Gdyni. Tam są zupełnie inne tonaże i możliwości. To w jakimś sensie konkurowanie z innymi portami, ale też siła przebicia, którą daje rząd. Musimy mieć świadomość, że nie zakończy się na pojedynczej inwestycji. Żeby się rozwijać, trzeba ciągle inwestować pieniądze. Port pozostanie w Elblągu, a korzyści podatkowe będą czerpali mieszkańcy Elbląga. Wszystko, co się wiąże z wykorzystaniem tego ogromnego potencjału, który stoi przed tym miastem, jest dla mnie szczególnie ważne. Urodziłem się, wychowałem i długie lata pracowałem w Elblągu.

— Mówimy o Elblągu, ale mamy też inne miejscowości, jak Frombork i Tolkmicko. Ostatnio jeden kapitan mówił mi, że ludzie potrafią parkować w Tolkmicku, tramwajem wodnym przepłynąć do Krynicy Morskiej i wrócić po tygodniu czy weekendzie, bo tam jest ciężko o miejsce z racji wielu turystów. Gdy spojrzymy na ożywienie tego akwenu i czym dysponujemy jako państwo, staje się wielce niezrozumiałe podejście prezydenta Wróblewskiego, który badaniami opinii społecznej tak naprawdę przedłuża tę sytuację.

— Nastawienie mieszkańców Elbląga pokazało badanie „Dziennika Elbląskiego”, które wyszło pozytywnie. Myślę, że ludzie widzą ten potencjał.

— Rządy się zmieniają, a port zostanie. Obojętnie jaki to będzie rząd, port zostanie w Elblągu, a udział rządu polskiego podnosi rangę takiej spółki. Wzmacnia się możliwość negocjacyjna z innymi partnerami i możliwości finansowe.

— Oddziaływanie tego portu będzie dużo szersze niż Elbląg. Jestem o tym bardzo mocno przekonany.

— Chciałbym zapytać o programy społeczne, które pan pilotuje. Maluch+, kwestie podwyżek dla emerytów i ochrona zabytków. Może przybliżyłby pan te programy naszym czytelnikom?

— Na samym początku wspomniałem o wykluczeniu komunikacyjnym, którego konsekwencją było wykluczenie społeczne i gospodarcze. Od 2015 roku tworzone są nowe programy w obszarze społecznym bądź zwielokrotniane są środki na już funkcjonujące programy. Przez lata najbardziej bolało mnie to, że nasze województwo przodowało w niechlubnej statystyce skrajnego ubóstwa u dzieci, które sięgało nawet 13 procent. Wprowadzenie programu Rodzina 500+ niemalże z dnia na dzień uzdrowiło sytuację. Ten program to pierwszy krok, od którego zaczęliśmy działania w obszarze polityki społecznej. Później konsekwentnie to się przekładało na programy wzmacniające rolę rodziny. Chodzi o to, by dać rodzicom wybór, czy chcą zajmować się dzieckiem, czy podjąć pracę zawodową i znaleźć opiekę nad swoim dzieckiem. Stąd program Maluch+, w którym na dziś mamy ponad 5 tys. miejsc dla dzieci do lat trzech. Chcemy przeznaczyć około 5 mld zł na ten program i dedykować go gminom. Każda gmina ma szansę sięgnąć po te środki bez żadnych zbędnych procedur, konkursów czy kwestii, które mogłyby wprowadzić uznaniowość. W najbliższych latach chcemy stworzyć około 4 tys. kolejnych żłobków. Dajemy też szansę rodzicom, którzy chcą wychowywać swoje dzieci w domu. Mówię o Rodzinnym Kapitale Opiekuńczym, który daje możliwość samemu zatroszczyć się o swoje dzieci. To są konkretne środki, które każda rodzina, w której pojawią się dzieci, otrzymuje na rok bądź na dłużej. W tym obszarze działamy komplementarnie. Chcemy zachęcać polskie rodziny, aby miały więcej dzieci, żeby zapewnić zastępowalność pokoleń w naszym społeczeństwie.

— A emeryci?

— Na społeczeństwo patrzymy całościowo: zarówno na najmłodszych, jak i na osoby wchodzące w stan spoczynku. To są działania, które kierujemy do każdego emeryta. Warto wspomnieć o waloryzacji, która w tym roku jest rekordowa. To jest minimum 250 zł dla każdego emeryta i zwiększenie minimalnej emerytury do 1588 zł. To jest wzrost o prawie 19 procent. Warto w tym miejscu powiedzieć, że od kwietnia zaczęło się wypłacanie 13. emerytury. To realne środki, które trafiają do budżetu każdego emeryta w naszym kraju. Warto też powiedzieć o programach dedykowanych seniorom, jak Senior+. We współpracy z samorządami, które chcą zaktywizować tę grupę społeczną w swoich gminach, dajemy szansę i środki, by stworzyć domy czy kluby seniora, tak aby osoby, które zakończyły aktywność zawodową, ale pozostają aktywne życiowo i mają swoje pasje, mogły spotykać się ze swoją grupą społeczną albo wychodzić do młodych. Pięknie widać to w Polsce samorządowej, gminnej. Są to aktywne i ciekawe grupy, z którymi bardzo często mam okazję się spotykać.

— Fakt, że ludzie mogą się społecznie realizować, jest niezwykle istotny. Niemniej jednak warto też powiedzieć, że dokonuje się kwestia uczciwości i sprawiedliwości społecznej. Wielu z tych emerytów zapłaciło wielki rachunek za przemiany, które nastąpiły po roku 1989. Emeryci nierzadko byli poza grupą ludzi będących beneficjentami historycznych przeobrażeń, które oczywiście świetnie, że nastąpiły. Dzisiaj mamy pewnego rodzaju wyrównywanie, którego jednak niektórzy ludzie nie rozumieją i mówią: „dlaczego tylko na emerytów?”. Otóż: nie tylko! Mówiliśmy o dzieciach, o młodych ludziach. Ponadto osoby starsze często pomagają swoim dzieciom w wychowywaniu wnuków i udzielają się społecznie. Jak wrażliwa to jest grupa, jak ważne to są sprawy, widzimy chociażby po Francji. Mówię o wzroście wieku emerytalnego o 2 lata, który Francja chce wprowadzić. Okazuje się, że dla ludzi pracujących perspektywa, w jakim wieku pójdą na emeryturę i jakie wtedy będą mieć możliwości, jest fundamentalną sprawą.

— W tym kontekście ukazuje się jedna z pierwszych decyzji naszego rządu o obniżeniu wieku emerytalnego, uświadamiająca, że my dotrzymujemy obietnic i zobowiązań, które wobec społeczeństwa zaciągamy, realizujemy i spłacamy.

— Mamy tylko nadzieję, że znajdą się na to wszystko pieniądze, że gospodarka, to, co wypracowujemy wspólnie jako obywatele Polski, będzie pozytywnie szła do przodu i ciągle będzie możliwość finansowania tych pożytecznych rzeczy.

— Pan premier Mateusz Morawiecki pokazuje te działania na przestrzeni lat. Począwszy od pogonienia mafii VAT-owskich i zwiększenia wpływu do budżetu, czy chociażby paradoksalne wydawałoby się obniżenie podatków dla przedsiębiorców CIT-u, które spowodowało zwiększenie jego wpływu do budżetu państwa. To pokazuje pewne rzeczy, które działy się w tym obszarze za rządów naszych poprzedników. Pokazuje to możliwości i źródła, z których my finansujemy to, co rzeczywiście jest w interesie naszego społeczeństwa. To jest realna korzyść dla każdego naszego obywatela, który przecież przyczynia się do wzrostu PKB, wpływów do budżetu, do tego, jakie podatki płaci. Podatki obniżyliśmy też dla każdego obywatela. To, co widzimy dzisiaj w zwrotach z podatków za ubiegły rok, to także jest rzecz bez precedensu w historii, bo w tym roku mamy naprawdę duże korzyści jako obywatele.

— Słyszeliśmy o wydłużonych wnioskach w rządowym programie odnowy zabytków. Na Warmii i Mazurach jest bardzo dużo cennych i tworzących krajobraz zabytków.

— To jest rzecz, która spędzała nam sen z powiek w naszym regionie, choć dotyczy to wszystkich. To rzecz, która się utrwaliła przez okres co najmniej od 1989 roku. Skala środków, które mogły pozyskać samorządy, instytucje pozarządowe czy kościoły, które są gospodarzami zdecydowanej większości zabytków w naszym regionie, była minimalna w stosunku do potrzeb. Zastaliśmy budżet konserwatora zabytków na poziomie miliona złotych, dzisiaj udało się go zwiększyć do 4 mln. To oczywiście nie rozwiązuje problemu, ale jest ruchem do przodu. W skali państwa to były środki na poziomie kilkuset milionów złotych na cały kraj, a wiemy, jak drogie są inwestycje budowlane. Remonty zabytków są wielokrotnie droższe, wymagają badań, ścisłego nadzoru konserwatorskiego. Tu widzimy, że plan modernizacji przywracania świetności zabytkom jest praktycznie nie do zrealizowania z poziomu państwa. Oczywiście chwalebne są przypadki, gdy przedsiębiorcy inwestują w zabytki, ale nie jest to skala, która naprawiłaby tę kwestię w całości. W związku z tym, odrabiając pewne lekcje i obserwując stan rzeczy, wystąpiliśmy z propozycją funduszu, który na te zabytki dedykowałby specjalne środki. W tym roku pojawił się fundusz opiewający w skali państwa na kwotę 3 mld złotych na rok.

— Ile na nasze województwo może przypadać?

— Trudno powiedzieć. Zakończył się nabór, każda jednostka samorządu mogła na swoje zabytki, również te w gestii innych podmiotów, złożyć nawet do dziesięciu wniosków na kwotę 150 tys., 500 tys., do 3,5 mln. Teraz czekamy na rozstrzygnięcie. Jestem pewien, że będą to środki przynajmniej dziesięciokrotnie przekraczające to, co było dotychczas.

— Te wnioski mają składać samorządy? A Kościół?

— Tak. A Kościół poprzez samorządy. Państwo może środki przekazać w formule samorządom, a potem ewentualnie jeszcze dalej.

— Na koniec pytanie półprywatne. Wiem, że jeszcze dzisiaj będzie pan na treningu. Co pan trenuje i do czego się przygotowuje?

— Ostatnio trochę się przeforsowałem, ale to wszystko dla zdrowia. Praca w tak zaszczytnym, ale trudnym urzędzie wiąże się różnymi bolączkami, które też miałem w swojej historii. Dla zdrowia zacząłem się ruszać, spacerować, a ostatnio biegać. Odważyłem się przebiec 10 km podczas Biegu Jakubowego, a teraz apetyt rośnie w miarę jedzenia. To nie jest oczywiście rzecz, która prawdziwych biegaczy powalałaby z nóg, ale jak na mój poziom jest to zadowalające. Motywacją jest to, by czuć się lepiej, być zdrowszym i w pełni sił. Warto wyznaczać sobie cele.

Rozmawiał Maciej Matera, redaktor naczelny „Dziennika Elbląskiego”