Jakie są dzisiejsze matki? Muszą mieć czas na wszystko. Być dziś mamą to wyzwanie
2023-05-26 12:24:39(ost. akt: 2023-05-26 10:31:53)
Jaka jest dzisiejsza mama? — Zabiegana i zapracowana — słyszymy od jednej z naszych rozmówczyń. Wydaje się, że w ostatnim czasie presja społeczna narzuca kobietom, aby robiły coś więcej, niż tylko wychowywały dzieci, ale czy warto jej ulegać?
DZIEŃ MATKI
Bycie mamą w dzisiejszych czasach to wyzwanie. I trudno mi było napisać te słowa, patrząc na moją własną mamę — matkę piątki dzieci, w tym bliźniaczek. Mama ciężko pracując fizycznie w swoim gospodarstwie, nie zawsze miała dla nas czas, ale uważam, że i tak dużo nam go poświęciła.
Miałam to szczęście pójść do przedszkola dopiero w wieku sześciu lat i naprawdę to doceniam. Tak, czasy się zmieniły i ciągle słyszy się, że teraz wychowuje się dzieci o wiele trudniej niż kiedyś. I czy naprawdę tak jest, czy po prostu my, kobiety jesteśmy słabsze? A może to ta presja, która każe nam — matkom być doskonałymi we wszystkim, co robimy?
Miałam to szczęście pójść do przedszkola dopiero w wieku sześciu lat i naprawdę to doceniam. Tak, czasy się zmieniły i ciągle słyszy się, że teraz wychowuje się dzieci o wiele trudniej niż kiedyś. I czy naprawdę tak jest, czy po prostu my, kobiety jesteśmy słabsze? A może to ta presja, która każe nam — matkom być doskonałymi we wszystkim, co robimy?
Dziś oddawanie dzieci do żłobka to normalność, trzylatek w przedszkolu i pracująca mama to wręcz obowiązek. Przecież siedzieć w domu i „tylko” wychowywać dzieci to lenistwo. Ale czy może być coś cenniejszego niż ten czas poświęcony naszym dzieciom, który przecież nigdy nie wróci? Ale ta presja i pytania: "ale jak to, dlaczego nie pracujesz, to po co się tyle lat uczyłaś? Jesteś leniwa, ja mam małe dzieci i jakoś pracuję" wielu matkom nie pozwalają „tylko siedzieć” w domu z dzieckiem.
Tej presji poddałam się i ja, choć dla wielu moich znajomych posłanie dziecka do przedszkola w wieku czterech lat i pójście do pracy to i tak dość późno. Jednak dla mnie zdecydowanie za wcześnie. Żałowałam tej straty, tych chwil spędzonych z dziećmi, które już przecież nigdy nie będą takie małe. Kiedyś przeczytałam w internacie, że matkom, które urodziły czwórkę dzieci, nie należy się emerytura, bo komentująca osoba pracuje i ma trójkę dzieci, i skoro ona może, to inne matki też. Wtedy pomyślałam sobie, że przecież w czasie, w którym ta kobieta pracuje, jej dzieci są wychowywane przez placówkę przedszkolną, więc nie jest to uczciwe postawienie sprawy. Moim zdaniem nie da się pracować i być mamą na 100 procent. Odczuwam różnicę w podejściu do macierzyństwa od czasu, gdy wróciłam do pracy.
Sobie i innym matkom, także tym przyszłym, życzę tego, aby macierzyństwo i wychowywanie dzieci związane z rezygnacją z pracy zawodowej nie było postrzegane jako odstąpienie od normy a coś normalnego. Skoro decydujemy się na rodzenie potomstwa, to mamy prawo je również wychować.
Krytyczne spojrzenie na mamy mające więcej niż dwójkę potomstwa i niepracujące a „jedynie” wychowujące swoje dzieci łączy się zapewne z pojawieniem się w Polsce świadczenia 500 plus. Coś, co w innych krajach od lat było normą, u nas wciąż jest nowością, do której Polacy jeszcze nie przywykli. Mówi się, że przez wprowadzenie 500 plus rozmnaża się tylko patologia, dzieci płodzone są jedynie dla zysku, a pieniądze przeznaczane na używki. Moim zdaniem takie postawy to margines. Chciałbym, aby zauważono też to, że teraz rodzice nie mają wymówki, że nie mają pieniędzy na książki czy zeszyty (za moich czasów za ich brak uczniom wystawiane były jedynki, choć to przecież nie była ich wina, a ocena nieodnosząca się w żaden sposób do umiejętności ucznia skutecznie obniżała stopień wystawiany mu na semestr), a dzieci chodzą naprawdę w porządnych ubraniach (za moich czasów porwane adidasy po starszym bracie były normą). Jeśli zdarzają się jednak takie przypadki, to zapewne są wychwytywane przez szkolnych pedagogów.
Sobie i innym matkom, także tym przyszłym, życzę tego, aby macierzyństwo i wychowywanie dzieci związane z rezygnacją z pracy zawodowej nie było postrzegane jako odstąpienie od normy a coś normalnego. Skoro decydujemy się na rodzenie potomstwa, to mamy prawo je również wychować.
Krytyczne spojrzenie na mamy mające więcej niż dwójkę potomstwa i niepracujące a „jedynie” wychowujące swoje dzieci łączy się zapewne z pojawieniem się w Polsce świadczenia 500 plus. Coś, co w innych krajach od lat było normą, u nas wciąż jest nowością, do której Polacy jeszcze nie przywykli. Mówi się, że przez wprowadzenie 500 plus rozmnaża się tylko patologia, dzieci płodzone są jedynie dla zysku, a pieniądze przeznaczane na używki. Moim zdaniem takie postawy to margines. Chciałbym, aby zauważono też to, że teraz rodzice nie mają wymówki, że nie mają pieniędzy na książki czy zeszyty (za moich czasów za ich brak uczniom wystawiane były jedynki, choć to przecież nie była ich wina, a ocena nieodnosząca się w żaden sposób do umiejętności ucznia skutecznie obniżała stopień wystawiany mu na semestr), a dzieci chodzą naprawdę w porządnych ubraniach (za moich czasów porwane adidasy po starszym bracie były normą). Jeśli zdarzają się jednak takie przypadki, to zapewne są wychwytywane przez szkolnych pedagogów.
Mimo coraz wyższych świadczeń skierowanych do rodzin z dziećmi, matki wciąż nie mają komfortu psychicznego wychowywania dzieci. Wmawia się im poczucie winy, często można przeczytać w internecie krytyczne komentarze, że jeżeli kobieta urodziła dziecko i uważa to za swoje największe osiągnięcie, to powinna wiedzieć, że w życiu nie osiągnęła nic.
Jak już wspominałam, ja tej presji uległam, ale kolejny raz bym tego nie zrobiła. Dałabym sobie i swoim dzieciom więcej czasu na powrót do pracy. Za każdym razem, gdy widzę gdzieś noworodka, którego mama z troską trzyma na rękach, w środku czuję takie ciepło. Przypomina mi się ten zapach, którym pachną tylko noworodki, i ten czas, który, choć ciężki, był wspaniały. I niestety zbyt krótki. Każda z nas ma prawo być mamą na swój własny sposób, nie poddawajmy się tej presji, słuchajmy siebie.
Ewelina Gulińska
Czy łatwo być mamą w dzisiejszych czasach?
Klaudia, mama Fabiana: Dzisiejsza mama jest zabiegana i zapracowana. Moim zdaniem dzisiejsze dzieci są o wiele bardziej ruchliwe niż wtedy, gdy sama byłam dzieckiem. Mam akurat taką pracę, którą jestem w stanie pogodzić z wychowaniem dziecka. Jestem mamą jednego dziecka, jest bardzo absorbujące, potrzebuje bardzo dużo uwagi. Gdybym miała dwójkę dzieci, byłoby mi zdecydowanie trudniej.
Pamela, mama Dawida i Oliwii: Bycie mamą to wspólne przeżywanie sukcesów i porażek, bycie przy dziecku i wspieranie go na każdym kroku. Prawdziwa mama ma w sobie dużo czułości i miłości, do niej zawsze można przyjść i się wygadać. Dzieci trzeba dużo przytulać. Być mamą oznacza stanie zawsze przy swoim dziecku. Bycie matką oznacza zmianę swojego życia o 180 stopni.
Justyna, mama Filipa, Julki i Zosi: Ciężko jest pogodzić pracę zawodową, obowiązki domowe i wychowywanie dzieci. Dobrze, że jest babcia, która czasem pomoże. Bez niej ciężko byłoby być pracującą mamą.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez