Zapadł wyrok w sprawie apelacji wniesionej przez pełnomocników oskarżonych w sprawie o oszustwo na pokazie

2023-08-05 12:31:26(ost. akt: 2023-08-05 12:39:55)

Autor zdjęcia: K

W czwartek 4 sierpnia w Sądzie Okręgowym w Elblągu ogłoszony został wyrok apelacyjny w głośnej sprawie oszustw na pokazach. Przebieg spotkania utrwaliła Pani Urszula, która zyskała przydomek „Agent Babcia”.
— Zapadł wyrok w sprawie apelacji wniesionej przez pełnomocników oskarżonych w sprawie o oszustwo na pokazie z dnia 22.05.2019 r., który został utrwalony za pomocą dyktafonu przez pokrzywdzoną, Panią Urszulę. Sąd pierwszej instancji skazał Patryka P. i Sebastiana N. A. za usiłowanie doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem pokrzywdzonej w celu osiągnięcia korzyści majątkowej na karę 8 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na rok, obciążono ich też kosztami sądowymi w związku z prowadzonym postępowaniem. Po rozpatrzeniu apelacji sąd II instancji utrzymał wyrok skazujący wobec Patryka P., który to osobiście zawierał umowę z pokrzywdzoną, informując ją, że wygrała nagrody o wartości 40 tys. zł i musi tylko zapłacić od tego podatek. Uzasadniając wyrok, sąd wyraźnie zaznaczył, że nie ma wątpliwości wobec jego winy. Natomiast wobec Sebastiana N.A. sąd zmienił wyrok I instancji uniewinniając go. W uzasadnieniu orzeczenia sąd stwierdził, że udział obu oskarżonych miał różny charakter, a zebrany materiał dowodowy nie pozwala jednoznacznie, w sposób niebudzący wątpliwości, uznać, że jego działania wyczerpują znamiona zarzucanego mu czynu — przekazuje miejski rzecznik konsumentów w Elblągu, Paweł Rodziewicz.

Moim zdaniem wszyscy pracownicy firmy organizującej ten pokaz powinni znaleźć się na ławie oskarżonych. Wszyscy oni bowiem działali wspólnie i w porozumieniu w celu podpisania jej. W szczególności odpowiedzialność karną powinien ponieść obecny na pokazie prezes owej firmy, któremu należałoby przypisać sprawstwo kierownicze. Niemniej, cieszy mnie bardzo, że udało się uzyskać kolejny, prawomocny wyrok skazujący, który utrwali linię orzeczniczą w podobnych sprawach i być może zniechęci innych nieuczciwych sprzedawców — komentuje Paweł Rodziewicz.

By przestali oszukiwać seniorów


W maju 2019 roku — przypomnijmy — Paweł Rodziewicz, działając wspólnie z organami ścigania, zorganizował prowokację podczas jednego z owianych złą sławą pokazów. — W akcji brali udział policjanci z sekcji do walki z przestępczością gospodarczą, funkcjonariusze Urzędu Celno-Skarbowego oraz urzędnicy Inspekcji Handlowej. Chcieliśmy wziąć udział w tym pokazie i utrwalić jego przebieg — opowiadał nam wówczas Paweł Rodziewicz.

I relacjonował: — Wspólnie z panią celniczką, udając parę, próbowaliśmy wejść na pokaz. Pomimo tego, że posiadaliśmy zaproszenie, nie wpuszczono nas. Przed takimi prezentacjami odbywa się swoista selekcja. Z reguły na pokazy wpuszczane są jedynie osoby starsze i niepełnosprawne. Takie, które mogą być łatwym obiektem technik manipulacyjnych.

Na szczęście na podobną okoliczność opracowano plan awaryjny, a na pokaz udało się wejść pewnej starszej pani, która miała przy sobie dyktafon. Przebieg spotkania udało się zarejestrować, a z nagrania wynikało, że kobieta wygrała nagrody rzeczowe o wartości 40 tys. zł. By je odebrać, musiała jedynie zapłacić „podatek” w wysokości niemal 9 tys. zł.

Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa złożono w maju 2019 roku. Pierwsza rozprawa nie mogła się odbyć w planowanym terminie ze względu na pandemię COVID-19, ale doszła wreszcie do skutku 25 lutego 2021 roku. Sprawa dotyczyła usiłowania oszustwa — dwóch oskarżonych, prowadząc pokaz urządzeń rehabilitacyjnych i artykułów gospodarstwa domowego, miało poinformować pokrzywdzoną o wygraniu głównej nagrody w postaci materaca wibracyjnego, odkurzacza wieloczynnościowego, wczasów w Zakopanem, naczyń wysokiej jakości, poduszki i maty wełnianej — wszystko o łącznej wartości 40 tys. zł. Kwota 8 900 zł, którą pokrzywdzona miała zapłacić z otrzymaniem tych rzeczy, miała stanowić jedynie podatek od wygranej. Tak naprawdę oskarżeni zawarli jednak z pokrzywdzoną umowę sprzedaży na raty wyżej wymienionych rzeczy na łączną kwotę 8 900 zł.

Na pierwszej rozprawie stawił się tylko jeden z oskarżonych, drugi — według informacji przekazanej przez obrońcę — był chory.
— Jestem osobą prowadzącą owo spotkanie. Prowadzę wykład na temat produktów, które proponuje firma. Opowiadam o zaletach prezentowanych produktów. Przedstawiam, w jaki sposób klienci mogą te produkty zakupić, np. przez stronę internetową i w jakiej formie mogą je zakupić, czyli za gotówkę albo na raty. Ja nie sprzedaję tych produktów — wyjaśniał jeden z oskarżonych.

A pani Urszula, która utrwaliła przebieg pokazu, mówiła nam: — Informowałam podczas spotkania, że nie mam takiej ogromnej sumy. Zapytali, czy mam konto, odpowiedziałam, że nie mam, to usłyszałam pytanie, czy mam odłożone pieniądze na pogrzeb. Stanęło na tym, że mam zapłacić pierwszą ratę — 1000 zł za tą wygraną. Jak wyszłam stamtąd, to przekazałam nagrania policji.

Chciałabym, żeby te firmy przestały oszukiwać starszych ludzi — podsumowała w rozmowie z nami kobieta. Niestety, Pani Urszula nie zdążyła usłyszeć wyroku w tej sprawie.