Kaczmarek: lepiej nie mogłam sobie tego wymarzyć

2023-09-02 12:00:00(ost. akt: 2023-09-01 07:46:08)

Autor zdjęcia: PAP/Adam Warżawa

LEKKA ATLETYKA\\\ Po cichu liczyłam, że jest szansa na medal, ale wiadomo, że wszystkie dziewczyny są mocne - powiedziała Natalia Kaczmarek, wicemistrzyni świata na 400 m.
W finale mistrzostw świata w Budapeszcie Natalia Kaczmarek uzyskała trzeci czas w karierze (49,57), a zwyciężyła Marileidy Paulino, która poprawiła rekord Dominikany na 48,76. Trzecia Sada Williams z Barbadosu przebiegła 400 m w 49,60.
- Tak naprawdę już jak weszłam do finału, to byłam z siebie bardzo zadowolona i dumna, a potem dodatkowo zdobyłam medal. W sztafecie też zrobiłyśmy wszystko, co mogłyśmy. Dziewczyny dały z siebie wszystko i naprawdę szóste miejsce to jest bardzo dobra pozycja. Dwa razy znakomicie pobiegłyśmy. Dlatego oceniam te mistrzostwa na 10/10 - skomentowała wicemistrzyni świata.

Polska sztafeta 4x400 m była bardzo osłabiona, bo z różnych względów w Budapeszcie nie wystartowały doświadczone i utytułowane Anna Kiełbasińska, Iga Baumgart-Witan, Justyna Święty-Ersetic i Małgorzata Hołub-Kowalik.

Alicja Wrona-Kutrzepa, Marika Popowicz-Drapała, Patrycja Wyciszkiewicz-Zawadzka i Natalia Kaczmarek w eliminacjach uzyskały czas 3.24,05, natomiast w finale - 3.24,93. - Wiele osób w nas nie wierzyło przed mistrzostwami i mówiło, że z takim składem nie mamy tam czego szukać, ale weszłyśmy do finału i zajęłyśmy szóste miejsce, co uważam za ogromny sukces. Pobiegłyśmy naprawdę dobrze dzień po dniu w takim samym składzie. To naprawdę super wynik. Poziom był bardzo wysoki. W sztafetach na medal trzeba było biegać 3.20, czyli w granicach rekordu Polski. To jest naprawdę szybko. Jak wrócą dziewczyny, to będziemy miały znacznie szerszy skład. To umożliwi nam dokonywanie zmian i oszczędzanie sił w eliminacjach, dzięki czemu dalej będziemy walczyć o medale - oświadczyła Kaczmarek. - Myślę, że jak zakręcimy się w granicach rekordu Polski (3.20,53 - red.), to w Paryżu będzie medal.

W 2023 roku Kaczmarek uzyskała najlepsze wyniki w karierze. Aż czterokrotnie zeszła poniżej 50 sekund, a 16 lipca podczas Diamentowej Ligi w Chorzowie pobiła rekord życiowy. 49,48 to drugi wynik w historii polskiej lekkoatletyki.

- Jeszcze wiele da się zrobić. Przede wszystkim można ciężej trenować. Mogę przesuwać sporo swoich granic na treningach. O to się nie martwię. Muszę tylko dbać o siebie dbać. Jak będzie zdrowie, to będę mogła ciężej trenować i przyniesie to też rezultaty na bieżni - podkreśliła polska lekkoatletka, która w tym sezonie wygrała już trzy mityngi Diamentowej Ligi: we Florencji, Chorzowie i Monako. W połowie września wystąpi w finałowych zawodach prestiżowego cyklu w Eugene, po czym zakończy sezon.
Kaczmarek nie weźmie też udziału w halowych MŚ, które w marcu odbędą się w Glasgow, bo jej najważniejsze cele w sezonie letnim to: mistrzostwa świata sztafet w Nassau, mistrzostwa Europy w Rzymie i igrzyska w Paryżu.
- Na pewno nie będę startować w sezonie halowym. Chciałabym się skupić na Bahamach, żeby ze sztafetami wejść na igrzyska. To jest właściwie jedyna droga kwalifikacji. Jak się nie uda, to później trzeba będzie szukać mityngów, a to nie jest takie łatwe. Potem są mistrzostwa Europy i myślę, że na spokojnie dam radę w nich wystartować. Chciałabym mieć najwyższą formę w Paryżu - zakończyła Natalia Kaczmarek.
red