"Dobrze pamiętamy bezradność Tuska". Minister Śliwka dla Niezalezna.pl: odrzuciliśmy politykę "niedasizmu"

Wiceminister aktywów państwowych, Andrzej Śliwka: Rząd Prawa i Sprawiedliwości od 8 lat konsekwentnie i skutecznie ochrania polskie rodziny przed wstrząsami gospodarczymi spowodowanymi przez pandemię koronawirusa, rosyjską agresję na Ukrainę oraz klimatyzm – nową ideologię forsowaną przez unijnych biurokratów. Szczególnie zależy nam na ochronie najuboższych Polaków, którzy mogliby najbardziej ucierpieć z powodu szantażu energetycznego Putina. Dobrze pamiętamy bezradność Donalda Tuska, kiedy jako premier mówił rozgoryczonym Polakom, że nie potrafi ograniczyć skutków inflacji, bo – tu cytat – „rząd nie ma magicznych guzików.” My odrzuciliśmy taką politykę „niedasizmu”.

Konsekwentnie wprowadzamy kolejne rządowe tarcze, między innymi Tarczę Energetyczną, dzięki której ceny energii elektrycznej w Polsce – jak oceniają niezależne instytucje i agencje - są jednymi z najniższych w Unii Europejskiej.

Kolejny raz widzimy, że Senat pod rządami marszałka Grodzkiego i opozycji, która kreuje się na demokratyczną, jest tak naprawdę antydemokratyczny. Gdy pojawiają się projekty, które mają pomóc Polakom, to wychodzi prawdziwa twarz Platformy Obywatelskiej, Polskiego Stronnictwa Ludowego, partii celebryty z TVN Szymona Hołowni, Lewicy. Blokują korzystne dla Polaków rozwiązania tylko dlatego, że zaproponowało je Prawo i Sprawiedliwość. To element ich kampanii wyborczej, która sprowadza się do hasła: czym gorzej dla Polaków, tym lepiej dla polityków opozycji. Są całkowicie niewiarygodni. W grze wyborczej opozycja instrumentalnie wykorzystuje nawet tak ważne kwestie jak bezpieczeństwo energetyczne, bezpieczeństwo polskich rodzin.

To jest oczywiste. Politycy Platformy Obywatelskiej w Senacie skupili się tylko na awanturze politycznej, nie na merytorycznej pracy. Widzieliśmy to przez 4 lata. Blokowane i opóźniane było wiele projektów, które powinny być procedowane szybko i sprawnie dla dobra Polaków. Politycy opozycji woleli wszczynać awantury, zamiast przysłużyć się wzrostowi gospodarczemu i zapewnieniu bezpieczeństwa energetycznego, bezpieczeństwa społecznego. Jednocześnie z ust senatorów Platformy Obywatelskiej, Polskiego Stronnictwa Ludowego i Lewicy padało wiele kuriozalnych wypowiedzi. Szczególnie wstrząsnęła mną kwestia 3 miliardów złotych zagwarantowanych dla polskich rolników, które opozycja chciała przesunąć na inne cele wyłącznie dlatego, że te pieniądze zabezpieczyło Prawo i Sprawiedliwość. To jest szaleństwo.

Sukcesywnie realizujemy nasz program. Dbamy o to, by w miksie energetycznym zadbać o zbilansowanie surowców, z których jest wytwarzana energia elektryczna. Węgiel był, jest i będzie ważnym elementem związanym z miksem energetycznym. Podobnie gaz, który już nie jest importowany z Rosji, tylko z innych kierunków oraz ze złóż Orlenu, na przykład w Norwegii. Jesteśmy bezpieczni dzięki skutecznym działaniom rządów Prawa i Sprawiedliwości, które od 2015 roku pracowały nad tym, żeby uodpornić Polskę na energetyczny szantaż Kremla. Zakwestionowaliśmy uległą politykę Tuska, który był orędownikiem resetu z Rosją. I to się bardzo opłaciło. Mogę z dumą powiedzieć, że dziś jesteśmy suwerenni energetycznie, mamy pełną dywersyfikację źródeł surowców energetycznych. Przeprowadzamy mądrze transformację energetyczną, której liderami są spółki skarbu państwa: Orlen, ale także Polska Grupa Energetyczna. Jednak obok odnawialnych źródeł energii potrzebujemy też stabilnej i pewnej, a jednocześnie bezpiecznej niskoemisyjnej energetyki jądrowej. Tu mamy trzy elementy. Pierwszy to duży atom realizowany z amerykańską spółką Westinghouse. Za tę inwestycję odpowiadają Polskie Elektrownie Jądrowe. W przeciwieństwie do czasów Tuska nasze działania są konsekwentne realizowane. Przypomnę tylko, że Donald Tusk obiecywał, że w 2020 roku popłynie prąd z elektrowni atomowych. Słowa nie dotrzymał, bo do 2015 roku ekipa Tuska odpowiedzialna za budowę reaktorów skupiła się niemal wyłącznie na wypłacaniu sobie sutych pensji.

Drugi element to również duża elektrownia jądrowa realizowana przez Polską Grupę Energetyczną wspólnie z prywatnym przedsiębiorstwem ZE PAK i koreańskim potentatem energetycznym. Lokalizacją jest Konin. Prace są prężnie prowadzone. Projekt ma niecały rok, a już jest na bardzo zaawansowanym poziomie. Trzeci element naszej strategii atomowej to inwestycja w małe reaktory jądrowe SMR, które prowadzą Orlen i KGHM. To będzie ulga dla energochłonnego przemysłu, który przez szaloną ideologię brukselskich eurokratów musi płacić parapodatek związany z emisją CO2. Inwestycje w SMR zapewniają stabilną, tanią, czystą energię elektryczną dla polskiego przemysłu. Dzięki temu nasze firmy będą bardziej konkurencyjne na europejskim i światowym rynku.

To jest właśnie ten problem związany z Senatem. Ustawa NABE o gwarancjach Skarbu Państwa względem Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego leży w Senacie. Niestety Senat odrzucił tę dobrą propozycję ze strony Ministerstwa Aktywów Państwowych. Politycy Platformy Obywatelskiej całkowicie nie zważają na kwestie fundamentalne, związane z bezpieczeństwem energetycznym i patrzą tylko i wyłącznie z perspektywy swojego partyjnego interesu. Zapraszam ich, by pojechali do Bełchatowa, na Śląsk i porozmawiali z pracownikami spółek energetycznych, którzy chcą, by powstała NABE. Niech porozmawiają z Polakami, którzy popierają ten projekt. Będzie to podmiot gwarantujący bezpieczeństwo energetyczne, dostarczający blisko 80 proc. obecnie produkowanej energii. NABE będzie odgrywać kluczową rolę w procesie transformacji energetycznej w Polsce i umożliwi spółkom, które funkcjonują na rynku energetycznym, możliwość pozyskiwania kapitału zewnętrznego. Niestety na rynkach światowych spółki mające tzw. ślad węglowy są mniej atrakcyjne. Ale to nie zmienia faktu, że polskie spółki - mówię o NABE - będą skupiały się wokół węgla. Jak widzimy, jest to surowiec bardzo stabilny, jeżeli chodzi o wytwarzanie energii elektrycznej, a z perspektywy Polski - kluczowy. Widzimy, w jakim procencie energia elektryczna w Polsce jest wytwarzana właśnie z węgla.

Nie mam żadnych wątpliwości, że gdyby po wyborach powstał rząd Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego, to Polaków czeka recesja i bieda. Politycy opozycji już zapowiadają wiele cięć budżetowych. Chcą wstrzymać realizację już rozpoczętych inwestycji. Platforma Obywatelska nie chce, żeby Polska rozwijała się w sposób zrównoważony. Jest za tym, by tylko duże miasta były beneficjentami rozwoju. My mamy inną filozofię. Rząd Prawa i Sprawiedliwości doprowadził do tego, że w małych ojczyznach pojawiły się zmodernizowane drogi, wyremontowane i nowe budynki użyteczności publicznej: szkoły, biblioteki, przedszkola. Został przeprowadzony na masową skalę proces związany z renowacją zabytków, pięknych kościołów, obiektów sakralnych w naszym regionie. Inwestycje napędzają rozwój i wzrost gospodarczy. Ale zdaniem polityków opozycji nie są potrzebne. Są przeciwnikami budowy przekopu przez Mierzeję Wiślaną czy rozbudowy portu morskiego w Elblągu, choć są to projekty kluczowe dla naszego regionu.

Opozycja krytykuje też budowę Centralnego Portu Komunikacyjnego, portu w Świnoujściu i kanału żeglugowego na Odrze. Zapewne wsłuchują się w gniewne pomruki z Berlina. Nie jest tajemnicą, że Niemcom nie podoba się osiągnięty w ostatnich latach skokowy wzrost potencjału polskiej gospodarki, bo stajemy się konkurencją dla ich firm. Trzeba pamiętać, że opinia Niemców ma decydujące znaczenie dla polityków polskiej opozycji. Dowodem jest choćby sprawa podniesienia wieku emerytalnego przez rząd Tuska. Dopiero niedawno okazało się, że Tusk konsultował to z Angelą Merkel. Oni wprost wpisują się i realizują politykę Berlina. Myślę, że jest w tym jakieś drugie dno. Nie poznaliśmy jeszcze wszystkich okoliczności tej skrajnie proniemieckiej polityki.

Źródło: niezalezna.pl