Concordia tylko zremisowała z Mławianką

2023-09-24 12:05:50(ost. akt: 2023-09-24 20:04:51)
Zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

Zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

Piłkarze Concordii Elbląg po czterech porażkach z rzędu, w końcu wywalczyli punkt w bezbramkowym meczu u siebie z Mławianką Mława. W tym pojedynku lepsi byli gospodarze, ale brakowało im skuteczności.
• Concordia Elbląg — Mławianka Mława 0:0

CONCORDIA: Manikowski — Jakubowski, Drewek (46 Kopka), Szpucha, Bukacki, Augusto, Szmydt (75 Sionkowski), Danowski (79 Nowicki), Mroczko, Jońca, Rękawek (79 Maćkowski)

W porównaniu do ostatniego przegranego meczu z liderem Lechią Tomaszów Maz (1:4), trener elblążan Łukasz Nadolny dokonał dwóch zmian w wyjściowym składzie. W miejsce Łukasza Kopki i Kacpra Sionkowskiego zagrali Jakub Rękawek i Bartosz Danowski. Przez pierwsze 20 minut gry, groźniejszych sytuacji z obu stron można było policzyć na palcach jednej ręki. Najpierw w 8 min Joao Augusto, dośrodkował w pole bramkowe, a tam z piłką minął się Mateusz Szmydt. Kilka minut później goście wyprowadzili kontrę, z dystansu strzelał Mateusz Karol, ale piłka przeleciała nad bramką. Elblążanie byli w ciągłym ataku. W 24 min bardzo groźny strzał z 20 metrów oddał Szymon Drewek, ale niecelny. Mławianka odpowiedziała w 36 min strzałem po ziemi Oleksandra Masaleva, ale poradził sobie z nim Maksymilian Manikowski. Tuż przed przerwą Concordia powinna objąć prowadzenie, ale dwukrotnie zespół gości od utraty gola, uratował ich bramkarz Hubert Florczak, broniąc groźne strzały Danowskiego i Augusto. Od początku drugiej części spotkania, wyraźnie górowała Concordia. W 52 min w zamieszaniu podbramkowym elblążanie zdobyli gola, ale arbiter dopatrzył się zagrania piłki ręką przez Augusto i mimo protestów miejscowych piłkarzy, bramki nie uznał.

W 55 min Brazylijski napastnik Concordii, przelobował bramkarza gości i wydawało się, że piłka wpadnie do siatki, ta jednak przeleciała obok bramki. Im bliżej było końca, tym przewaga elblążan stawała się większa. W 72 min po strzale Radosława Bukackiego z rzutu wolnego bramkarz gości popisał się refleksem i tym samym uratował swój zespół od utraty gola. Zepchnięci do głębokiej defensywy goście bronili się całym zespołem. W 86 min po uderzeniu Bukackiego, od utraty gola uratował ich słupek. Dwie min później po strzale Kopki, piłkę z linii bramkowej wybił Mateusz Markowicz. — Przełamaliśmy złą passę, ale zdobyliśmy tylko jeden punkt. Mieliśmy swoje sytuacje i z przebiegu gry zasługiwaliśmy na zwycięstwo — stwierdził po meczu Łukasz Nadolny (trener Concordii) i dodał: — Ten wynik jest sukcesem gości, a dla nas porażką.
Jerzy Kuczyński