Były dyrektor Centrum Rehabilitacji zwolniony za internetowe komentarze i prezydent Wróblewski spotkali się w sądzie

2023-10-18 16:25:23(ost. akt: 2023-10-18 18:40:12)

Autor zdjęcia: EG

Wszystko wskazuje na to, że nie dojdzie do ugody pomiędzy prezydentem Elbląga a zwolnionym dyscyplinarnie byłym dyrektorem Centrum Rehabilitacji, który chce powrotu do pracy. Witold Wróblewski twierdzi, że stracił do niego zaufanie po tym, jak ten umieścił na lokalnym portalu komentarze zawierające zarzuty „najcięższego kalibru”.
Centrum Rehabilitacji przy ul. Królewieckiej zmagało się z problemami finansowymi. Były dyrektor Ryszard Werchowski, gdy jeszcze zarządzał placówką, przygotował program naprawczy, który nie otrzymał akceptacji prezydenta Elbląga. W listopadzie ubiegłego roku podjęto decyzję o połączeniu Centrum ze Szpitalem Miejskim, a w styczniu tego roku zwolniono dyscyplinarnie Ryszarda Werchowskiego. Jednak to nie zła sytuacja finansowa placówki, lecz utrata zaufania do podwładnego spowodowana internetowymi wpisami miała być głównym powodem zwolnienia byłego dyrektora Centrum.

„Bo trzeba dobrze trzymać z wice i z preziem to i oszczędności będą i lepsze zarobki. Teraz po cichu knują jak Centrum Rehabilitacji połączyć ze szpitalem i dać satysfakcję koledze. No cóż, takie życie polityka — kolesiostwo”.

„Pan Missan zaproponowała mi przy modernizacji układ, który na moje nieszczęście/szczęście odrzuciłem. Niestety efekty są takie, jak się można było spodziewać, czyli zniszczyć. Tak działa PO”.

Dwa komentarze o tej treści miał umieścić w sieci i podpisać je swoim imieniem i nazwiskiem były dyrektor Centrum Rehabilitacji. I to właśnie te dwa internetowe wpisy miały być głównym powodem jego zwolnienia.

W środę 18 października odbyła się rozprawa dotycząca powództwa byłego dyrektora Centrum Rehabilitacji przy ul. Królewieckiej w Elblągu o przywrócenie go do pracy. Podczas rozprawy przesłuchano w charakterze świadków prezydenta Elbląga Witolda Wróblewskiego i wiceprezydenta Michała Missana.

Wolność słowa czy zarzuty najcięższego kalibru?


— W lipcu przeczytałem komentarze podpisane imieniem i nazwiskiem pana dyrektora. Wydawało mi się to wątpliwe. Z reguły w mediach użytkownicy podpisują się jakimiś nickami. Pomyślałem, że ktoś się podszył pod pana dyrektora. Tym bardziej że teksty były dla mnie obraźliwe. Zarzucanie mi kolesiostwa i jakichś układów jest niedopuszczalne. Skierowałem wniosek do policji, aby zweryfikowała autora tych wpisów. Nie wierzyłem wtedy, że to może dyrektor tak zrobić. Byłem w tej grupie, która uważała, że dyrektorowi akurat takie słowa nie powinny przejść przez gardło. Pan mecenas powiadomił mnie, że wpisy, które naruszają moje dobra osobiste, były zredagowane przez dyrektora Werchowskiego — wyjaśniał przed sądem Witold Wróblewski, prezydent Elbląga.

— Znam różne metody dyskusji, krytyki, ale nie obrażania. To przekroczyło wszelkie normy i uniemożliwiło dalszą współpracę. Z kimś, kto zarzuca kolesiostwo, knucie układ, nie mając na to rzetelnych dowodów, nie ma mowy o żadnej współpracy. Stąd decyzja przekazana panu Werchowskiemu była jednoznaczna — kończymy współpracę i wręczamy wypowiedzenie w trybie dyscyplinarnym — argumentował Wróblewski.

Sędzia tłumaczył, że strata zaufania do pracownika nie musi kończyć współpracy zwolnieniem dyscyplinarnym i pytał o powody wyboru takiego środka jako właściwego do rozwiązania stosunku pracy.

— Nie wyobrażam sobie, aby dyrektor nie przyszedł do prezydenta i nie powiedział: „znalazłem jakiś układ, jakieś knucie, jakieś nieprawidłowości”. Pisał o tym w komentarzach? To nie jest lojalność pracownika wobec pracodawcy. Dlatego właśnie taka konkretna decyzja. Nie wyobrażam sobie współpracy z kimś takim — tłumaczył prezydent Wróblewski.

Podczas rozprawy zapytano prezydenta Elbląga również o to, czy osoba piastująca takie stanowisko jak on nie powinna być bardziej odporna na krytykę, w tym na internetowe komentarze.

— Jestem otwarty na krytykę. Jednak jeśli jest naruszane dobre imię prezydenta, jeśli ktoś podaje kłamstwa, zarzuca kradzież czy kolesiostwo — zawsze będę oddawał to do sądu. Każdy może startować w wyborach i nie wyobrażam sobie, że nie będę reagował na nieprawdziwe teksty, bo wyborcy będą myśleli, że to jest prawda. A tym bardziej gdy dyrektor jednostki samorządowej pisze o układach i kolesiostwie. To dla mnie niepojęte — odpowiedział Wróblewski.

Prezydent przyznał, że internetowe wpisy są przez niego monitorowane. Dodał też, że niektóre z nich są kierowane na drogą sądową. Część spraw zakończyła się już pozytywnie dla Wróblewskiego.

Sędzia podczas rozprawy nakłaniał strony do polubownego rozwiązania tej sprawy. Podkreślał, że każdy z nas jest tylko człowiekiem i może popełniać w swoim życiu błędy. Jednak Witold Wróblewski nie wyraził takiej chęci, twierdząc, że Ryszard Werchowski to dorosły człowiek, który powinien odpowiadać za swoje czyny.

— Minęło tyle czasu. Wpisy można było sprostować i nie kłamać, że jest korupcja i kolesiostwo. To były zarzuty najcięższego kalibru. Obraził mnie we wszystkich mediach, a teraz przed sądem powie, że żałuje. Dziękuję za taką rekompensatę — skwitował Wróblewski. I kolejny raz podkreślił, że stracił do byłego dyrektora zaufanie.

Ryszard Werchowski: Czułem bezsilność


Ryszard Werchowski tłumaczyły przed sądem, że umieścił krytyczne komentarze z powodu swojej bezsilności. Wiedział, że Centrum w najbliższym czasie zostanie połączone ze Szpitalem Miejskim i czuł się pomijany w ustaleniach poprzedzających tę decyzję.

— Czułem się pomijany, nie uczestniczyłem w żadnych rozmowach, a już chodziły plotki o połączeniu. Starałem się pokazać, jak jestem ignorowany. Przez minione dwa lata byłem kompletnie pomijany przy wszystkich decyzjach, nie było rozmów ze mną na temat przekształcenia placówki, moje programy naprawcze były odrzucane i negatywnie oceniane. Próba reorganizacji filii przy ul. Brzeskiej była negowana. Napisałem to, co napisałem pod wpływem emocji — tłumaczył swoją bezsilność Werchowski.

Podczas rozprawy zarówno prezydent Wróblewski, jak i wiceprezydent Missan przyznali, że po negatywnym zaopiniowaniu programów naprawczych przygotowanych przez Werchowskiego nie prowadzili z nim rozmów dotyczących przyszłości Centrum i planów jego reorganizacji.

Werchowski został poinformowany o decyzji połączenia Centrum ze Szpitalem Miejskim podczas spotkania władz miasta ze wszystkimi pracownikami placówki. Wiceprezydent Michał Missan twierdzi, że decyzja o połączeniu placówek miała zapaść już po zamieszczeniu przez byłego dyrektora krytycznych komentarzy i dlatego nie został poinformowany o tym wcześniej.

— Nikogo nie obraziłem i nie miałem takiego zamiaru. Komentarze były jedynie wyrazem mojej bezsilności w stosunku do postępowania wobec mojej osoby — tłumaczył w rozmowie z Dziennikiem Elbląskim Ryszard Werchowski.
Przed sądem wyjaśniał, że nie miał pojęcia, że internetowe wpisy mogą aż tak mocno dotknąć prezydenta Wróblewskiego.

— Moje wpisy były neutralne i na tle innych bardzo łagodne — ocenił Werchowski.

Stwierdził jednak, że żałuje swojego postępowania.

— Nie powinienem zamieszczać żadnych wpisów, bo nasze władze nie są gotowe do przyjęcia krytyki. Prawdziwa cnota krytyki się nie boi. Gdyby wszystko było jasne, to nie baliby się aż tak bardzo tych wpisów. Nie jestem jedyną osobą potraktowaną w ten sposób w urzędzie — podsumował przed sądem Ryszard Werchowski.

Były dyrektor czuje się poszkodowany z tytułu utraty pracy rok przed emeryturą. Twierdzi, że można było przenieść go na niższe stanowisko, dać mu karę nagany, ale nie zwalniać dyscyplinarnie.

Sędzia zakończył już postępowanie dowodowe w omawianej sprawie. Rozprawa została zamknięta. Wyrok zostanie ogłoszony 30 października.