Afera w elbląskim kole wędkarskim. Zorganizowano zawody na tzw. martwej rybie. Wędkarzom grożą surowe konsekwencje
2023-11-02 12:29:42(ost. akt: 2023-11-02 12:50:29)
Czarne chmury zebrały się nad kołem Polskiego Związku Wędkarskiego Sielanka w Elblągu. A wszystko przez zorganizowane w październiku zawody spinningowe na „martwiej rybie”. Uczestnikom zawodów grożą surowe konsekwencje.
W sobotę 28 października koło PZW Sielanka z Elbląga zorganizowało zawody wędkarskie na rzece Nogat. Odbyła się tam III Tura Team Spinning Liga 2023 na „martwej rybie”. Zgodnie z uchwałą Zarządu Głównego Polskiego Związku Wędkarskiego wszystkie zawody wędkarskie powinny być rozgrywane na „żywej rybie”.
— W związku ze skandalicznym zachowaniem koła PZW Sielanka w Elblągu, dokonanie istnej rzezi na drapieżnikach, złamaniu ogólnych zasad sportu wędkarskiego i uchwał zarządu głównego PZW potępiam wraz z prezes Beatą Olejarz tego typu postępowanie i zażądam od okręgu PZW w Elblągu surowego ukarania winnych tego typu poczynań. Będę domagał się zawieszenia w prawach zawodniczych na okres 1 roku wszystkich zawodników uczestniczących w tym niechlubnym procederze. Trudno mówić o tym, co oni zrobili. Spośród wszelkich działań, jakie widziałem w życiu, to jest najohydniejsze, co mogłem zobaczyć. Brak szacunku dla ryb, brak szacunku dla Związku, brak szacunku dla kolegów i koleżanek wędkarzy — przekazał Dariusz Ciechański, wiceprezes ds. sportu i młodzieży Zarządu Głównego PZW.
— Wszystkie zawody w Polskim Związku Wędkarskim organizowane są na „żywej rybie”. Ryby są mierzone zaraz po złowieniu i natychmiast wypuszczane do wody. Chodzi o humanitarne obchodzenie się z rybami, aby zawody nie powodowały uszczerbku dla rybostanu. A to koło rozegrało zawody, podczas których ryby, które zostały złowione, zostały zabrane. Zawodnicy mierzyli ryby, które były już martwe, ryby leżały na trawie i asfalcie. Zostało to też opublikowane na Facebooku tego koła. To było powodem wzburzenia ze strony naszych władz — mówi Wojciech Kamiński, koordynator zespołu sportu i młodzieży z biura Zarządu Głównego PZW.
I tłumaczy: — Ryby po złowieniu powinny wrócić w jak najlepszej kondycji do wody. Obecnie podczas zawodów wędkarskich używa się aplikacji. Zawodnicy na łodziach robią zdjęcia, które są wysyłane do sędziego przyznającego punkty za odpowiednią długość ryby. Dlatego nie ma potrzeby, aby te ryby przetrzymywać. Podczas tych zawodów wędkarze wkładali ryby do wody lub jakichś pojemników. Przez całe zawody przetrzymywali ryby na łodzi. Ryby były uśmiercane od razu i dopiero na brzegu dokonywali pomiarów — tak jak to robiło się kiedyś, gdy zawody spinningowe odbywały się jeszcze na „martwej rybie”.
— To jest ewenement, precedens. Mamy około 2,5 tys. kół wędkarskich i powszechne jest, że organizuje się zawody na „żywej rybie”. Dlatego ta sytuacja została nagłośniona, aby nie powstało wyobrażenie wśród obserwujących, wędkarzy czy osób zainteresowanych, że Polski Związek Wędkarski uśmierca ryby na szeroką skalę. To jest błędne myślenie. Staramy się, aby ryby w jak najlepszej kondycji wróciły do wody. Wtedy ma to sens — podkreśla Wojciech Kamiński.
— Jeśli wędkarze umawiają się w kilku i wędkują, aby sprawdzić „kto jest lepszy” i nie są to zawody pod patronatem danego koła jako zawody wędkarskie, towarzyskie czy mistrzowskie, to obowiązują wtedy normalne zasady wędkarstwa. Każda złowiona ryba, która jest zgodna z wymiarem i okresem ochronnym, może być przez wędkarza zabrana — wyjaśnia Wojciech Kamiński.
Polski Związek Wędkarski zażądał natychmiastowego wyciągnięcia konsekwencji wobec zawodników oraz sędziego w prawach zawodniczych na okres 1 roku i dożywotniego pozbawienia sędziego możliwości sędziowania zawodów w Polskim Związku Wędkarskim.
Relacja już zniknęła z profilu koła. Jednak w internecie nic nie ginie i zdjęcia bez problemu można znaleźć na grupach wędkarskich.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez