W RESEARCHU NAJBARDZIEJ LUBIĘ ROZMOWY Z LUDŹMI

2023-11-27 11:45:09(ost. akt: 2023-11-28 11:16:12)
Wciąż ćwiczę warsztat, pisząc, ale i korzystając z kursów. Jest dla mnie ważne i jest mi niezmiernie miło, kiedy czytam w opiniach, że widać progres, że rozwijam się z kolejnym tomem. Jeśli widzą to czytelniczki i czytelnicy, to znaczy, że jest dobrze – mówi Zuzanna Gajewska, pisarka i promotorka czytelnictwa, której najnowszą powieść „Odwilż” już możecie znaleźć w księgarniach.
– „Odwilż” to już trzecia część serii kryminalnej o Ewelinie Zawadzkiej – właścicielce zakładu pogrzebowego. Wcześniej napisałaś „Zamieć” i „Burzę”. Skąd pomysł na to, by właśnie zjawiska atmosferyczne były tytułami tej serii?
– Tytuł pierwszej książki „Burza”, przyszedł naturalnie. Z racji fabuły, ale też doświadczeń. W Młynarach bywały burze, które zwalały drzewa na drogi, a strażacy musieli interweniować, by je udrożnić. Te sytuacje nie kończyły się tak tragicznie, jak opisane przeze mnie w książce, ale stanowiły dobry punkt wyjścia do mojej historii. Jest też, mam nadzieję (śmiech), znaczenie metaforyczne. W życiu głównej bohaterki zachodzą gwałtowne zmiany – wraz z tą burzą atmosferyczną przychodzi jej prywatna burza. Pisząc kolejne części, już wiedziałam, że chcę być konsekwentna, więc dobierałam tytuły zgodnie z nadchodzącymi porami roku i zmianami atmosferycznymi, ale też dopasowywałam właśnie do fabuły i przeżyć bohaterki. Zależało mi też, by było to jedno słowo i rzeczownik rodzaju żeńskiego. W trzecim tomie odwilż ma wpływ na odnalezienie ciała, ale aby dowiedzieć się, co więcej kryje się pod topniejącym śniegiem, to już zapraszam do lektury.

– Jak tym razem wyglądała twoja praca nad książką? Czy dotarłaś do jakichś nowych informacji, których nie zawarłaś w dwóch poprzednich tomach? Czego mogą się spodziewać czytelnicy „Odwilży”?
– Wątkiem przewodnim w „Odwilży” jest przemoc domowa i to nad nim skupiłam się najbardziej, pracując nas książką. Mimo że samych scen ją opisujących nie ma tak dużo, to musiałam zgłębić temat. W tym celu czytałam książki, głównie reportaże poruszające tę tematykę. W researchu jednak najbardziej lubię rozmowy z ludźmi, którzy są ekspertami w danej dziedzinie. Aby zrozumieć działania, mechanizmy przemocy, zachowania sprawców i osób doświadczających przemocy, rozmawiałam z panią Anną Libiszewską – kierowniczką Ośrodka Interwencji Kryzysowej w Gdańsku, która podzieliła się ze mną swoją wiedzą i doświadczeniami. Potem poprosiłam ją też o przeczytanie książki, by wskazała mi ewentualne błędy, podpowiedziała, co warto poprawić.
Jeśli pytasz o informacje, do których nie dotarłam przy poprzednich tomach, to domyślam się, że masz na myśli profesję Eweliny. Oczywiście tym razem zdradziłam kolejne tajemnice jej pracy, dozuję je w poszczególnych tomach. Tym razem moją konsultantką była tanatokosmetolożka, która o swojej profesji opowiada w mediach społecznościowych. Jej profil znajdziecie pod nazwą Agnes zza grobu – polecam, jeśli kogoś interesuje ten temat.
Miałam oczywiście tez inne konsultantki i konsulatów i ich wsparcie to jak zawsze dla mnie bezcenne doświadczenie.

– Jakie widzisz różnice w pracy nad poszczególnymi tomami? Co się zmieniło? Co jest dla ciebie najciekawsze w procesie tworzenia, a co najtrudniejsze?
– Wciąż ćwiczę warsztat, pisząc, ale i korzystając z kursów. Jest dla mnie ważne i jest mi niezmiernie miło, kiedy czytam w opiniach, że widać progres, że rozwijam się z kolejnym tomem. Jeśli widzą to czytelniczki i czytelnicy, to znaczy, że jest dobrze. Myślę też, że pisanie idzie mi coraz sprawniej, a właściwie szybciej, chociaż przy „Odwilży” nie było łatwo, właśnie z powodu poruszanej tematyki. Naprawdę to, czego się dowiedziałam, mną wstrząsnęło i o ile pisanie poszczególnych scen przychodziło łatwo – pewnie dlatego, że musiałam wyrzucić z siebie negatywne emocje – o tyle dojście do siebie po ich napisaniu było o wiele trudniejsze. Robiłam długie przerwy w pisaniu – tydzień, dwa, czasem nawet trzy. To nie jest dobre, bo wybija z rytmu, ale musiałam przepracować to, co wystukałam na klawiaturze.

– W jaki sposób twoje życie się zmieniło, odkąd zaczęłaś być pisarką?
– Jeśli pytasz, czy jestem już sławna, to nie, ale wszystko przede mną (śmiech). Natomiast zmieniłam styl pracy na całkowicie zdalny; dodatkowe zajęcia poza pisaniem książki, ale też związane z tworzeniem treści również wykonuję w większości z domu. Na początku myślałam, że będzie mi ciężko, że będę musiała wychodzić do kawiarni, bibliotek, żeby być wśród ludzi – i czasem to robię, kiedy potrzebuję zmiany otoczenia – ale naprawdę odnalazłam się w tym stylu. Pracuję swoim rytmem, mam więcej czasu dla bliskich, łatwiej mi ustalać priorytety. Naturalnie są też minusy pracy w domu – główne to rozproszenie i towarzysząca mu prokrastynacja. Na przykład kiedy mam do napisania ważny rozdział lub scenę, uznaję, że koniecznie muszę umyć okna. I tu należy dodać słowo wyjaśnienia: ja nie znoszę myć okien, praktycznie tego nie robię (śmiech). Więc skoro nagle wydaje mi się, że powinnam, to już wiadomo, że to wymówka, by nie pisać.

– Czy szykujesz kolejny tom cyklu? Kiedy możemy się go spodziewać? Czy masz też w planach napisać coś zupełnie nowego?
– Obecnie pracuję nad książką spoza serii, to coś całkiem innego. Tym razem akcja będzie rozgrywała się w Gdańsku, gdzie obecnie mieszkam. Zakład pogrzebowy zamieniam na kawiarnię, inny będzie też gatunek, ale wciąż będzie tajemniczo. Może nawet bardziej niż do tej pory. Więcej już nie zdradzę – dodam tylko, że to książka, na napisanie której otrzymałam stypendium kulturalne Miasta Gdańsk.
Jeśli chodzi o Ewelinę Zawadzką, to opinie pierwszych czytelników i czytelniczek mówią, że z takim zakończeniem trzeciego tomu, nie mogę tak zostawić Eweliny, więc pewnie ich posłucham… (śmiech).

– Jak wiemy z poprzedniej rozmowy, jesteś też promotorką czytelnictwa. Jakie ostatnio ciekawe książki czytałaś i jakie byś poleciła naszym czytelnikom?
– Nie ukrywam, że odkąd piszę, czytam mniej. To trochę paradoks, bo żeby pisać, trzeba czytać, to naprawdę bardzo istotne, ale naturalnie nie zrezygnowałam z tego całkowicie. Zmieniły się raczej książki, po które sięgam. Wciąż to dla mnie świetna rozrywka, ale teraz czytam głównie na potrzeby researchu, coraz częściej są to wspomniane wcześniej reportaże lub książki na potrzeby prowadzenia spotkań autorskich, co wciąż robię i niezmiennie uwielbiam.
I trochę przekornie, tym razem nie polecę konkretnych tytułów, ale gorąco zachęcam po prostu do czytania i właśnie do promocji czytelnictwa. Każda i każdy z nas może się do tego przyczynić. Sięgajcie po książki polskich autorek i autorów – to jednocześnie promocja czytelnictwa i wspieranie piszących, namawiajcie biblioteki do organizowania spotkań z ulubionymi pisarkami i pisarzami, kupujcie książki w prezencie, choćby na coraz bardziej zbliżające się święta, w razie czego mogę wpisać dedykację (uśmiech), polecajcie je znajomym, dzielcie się opiniami w mediach społecznościowych – dla nas piszących to naprawdę ważne.

Agata Tupaj

Źródło: Dziennik Elbląski